Zhackował szpitale, uciekł łodzią i uratował go statek Disneya. Teraz został skazany na 10 lat więzienia

Zhackował szpitale, uciekł łodzią i uratował go statek Disneya. Teraz został skazany na 10 lat więzienia

Zhackował szpitale, uciekł łodzią i uratował go statek Disneya. Teraz został skazany na 10 lat więzienia
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Arkadiusz Stando
20.01.2019 11:48, aktualizacja: 21.01.2019 11:48

Martin Gottesfeld, 34-letni amerykański haker przeprowadził ataki DDoS na szpital dziecięcy w Bostonie oraz zakład psychiatryczny we Framingham. Historia jego przestępstwa i szalonej ucieczki opiewa o absurd, ale zdarzyła się naprawdę.

34-latek zakłócił działalność placówek medycznych na okres dwóch tygodni. W zeszły czwartek został skazany na 10 lat więzienia. W opinii Piotra Zielaskiewicza, product managera Stormshield w Dagmie, szpitale coraz częściej są atakowane przez cyberprzestępców, nie tylko za pomocą DDoS.

Ta niezwykła historia swój początek ma w 2013 roku, kiedy to Gottesfeld dowiedział się o głośnym sporze pomiędzy rodzicami nastolatki - Justiny Pelletier a Bostońskim Szpitalem dziecięcym. Lekarze wówczas twierdzili, że dziewczyna ma problemy zdrowotne i że jej rodzice przeszkadzają im w leczeniu. W sprawę zaangażował się rząd, który chciał odebrać rodzicom opiekę nad Justiną. Jej historia znalazła się na pierwszych stronach gazet i wzbudziła oburzenie wielu grup religijnych i politycznych, które były zbulwersowane ingerencją rządu w prawa rodzicielskie opiekunów Pelletier.

Jedną z osób, którą poruszyła sprawa nastolatki był Martin Gottesfeld, inżynier komputerowy, który z ramienia grupy Anonymous przeprowadził atak DDoS (ang. Distributed Denial-of-Service), na Bostoński Szpital Dziecięcy oraz na ośrodek leczenia chorób psychicznych we Framingham w stanie Massachusetts.

Operacja Gottesfelda polegała na przejęciu ponad 40 tysięcy routerów bezprzewodowych, a następnie przekierowania z nich ruchu na serwer szpitali. Według biura prokuratora w Massachusetts, ataki spowodowały szkody w wysokości 618 tysięcy dolarów (w tym naprawy i utracone darowizny).

Martin Gottesfeld świadomy konsekwencji swojego ataku, postanowił uciec ze swoją żoną na Kubę… motorówką. Jego łódka zepsuła się i był zmuszony wysłać sygnał SOS. Na pomoc hakerowi przypłynął statek Disney Cruise Line, który przetransportował go do Miami, gdzie został aresztowany. Ta niecodzienna historia zakończyła się happy endem – haker został skazany na 10 lat więzienia i zapłatę grzywny w wysokości ponad 440 tysięcy dolarów.

- Przykład ataku Martina Gottsfelda na amerykańskie szpitale zwraca uwagę na dwie kwestie. Pierwsza dotyczy samej organizacji ataku. Otóż, podobnie jak w przypadku ostatniego i bardzo głośnego wycieku danych tysiąca niemieckich polityków i celebrytów, za którym stał 20-latek, za paraliż placówek medycznych odpowiadała jedna osoba.

Ta sytuacja pokazuje, że nie trzeba dużej grupy cyberprzestępczej, by zaplanować i wykonać zamach na instytucje. Po drugie, skoro doszło do ataku, szpitale najprawdopodobniej nie posiadały odpowiednio silnych zabezpieczeń, które mogłyby zatrzymać DDoS – komentuje Piotr Zielaskiewicz, product manager europejskich rozwiązań Stormshield do zabezpieczenia i monitorowania infrastruktury IT oraz sieci przemysłowych w Dagmie.

DDoS i ransomware vs. szpitale

Jak wynika z raportu Verisign, w drugim kwartale 2018 roku odnotowano wzrost liczby ataków DDoS aż o 35% w porównaniu do tego samego okresu w 2017 roku. Co ciekawe, badania innej firmy – Verizon, podsumowującej zeszłoroczne ataki, wskazują, że blisko 24% ataków DDoS w zeszłym roku było wymierzonych w placówki medyczne. W opinii Piotra Zielaskiewicza, szpitale coraz częściej są atakowane przez cyberprzestępców, nie tylko za pomocą DDoS.

- Niespełna rok temu szpital w Greenfield (USA) został zaatakowany ransomwarem. Pracownicy placówki zauważyli niepokojące spowolnienie pracy swoich komputerów. Wkrótce na ich monitorach pojawiła się informacja o blokadzie dostępu do danych pacjentów i żądanie opłacenia okupu w bitcoinach, przez co cały personel szpitala był zmuszony do ręcznej aktualizacji danych o stanie zdrowia chorych. Podobna sytuacja miała miejsce także w Polsce. W wyniku ataku wyciekło wówczas ponad 50 tys. danych pacjentów.

Placówki medyczne, jak i przedsiębiorstwa z innych sektorów i branż, mogą uniknąć takich sytuacji poprzez wdrożenie zintegrowanego systemu ochrony, który integruje firewall, ochronę przed włamaniami (IPS), system antywirusowy, czy analizę nieznanych obiektów w tym zagrożeń ransomware w wyizolowanym, wirtualnym środowisku w jednym, pełni zintegrowanym systemie ochrony sieci klasy Next Generation Firewall i UTM – komentuje Zielaskiewicz, product manager Stormshield w Dagmie.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)