Wyznania Książkoholika
Przyznaje się - jestem uzależniony od czytania. Przez większą część swojego życia czytałem i nie sądzę, żebym kiedyś chciał to zmienić. Poniżej opiszę Wam, w jaki sposób Transformer Pad wspólnie...
Wyznania Książkoholika
Przyznaje się - jestem uzależniony od czytania. Przez większą część swojego życia czytałem i nie sądzę, żebym kiedyś chciał to zmienić. Poniżej opiszę Wam, w jaki sposób Transformer Pad wspólnie z aplikacją Kindle pomagają mi wygodnie trwać w moim ulubionym nawyku - zaczytaniu.
W moim przypadku czytanie zaczęło się jeszcze w podstawówce. Już po pierwszych kilku pozycjach z poza listy lektur obowiązkowych, których nie znosiłem, wiedziałem, że wpadłem w pułapkę. W sidła, w których miast szukać ucieczki ja wolałem zostać, rozgościć się wygodnie i zamieszkać na stałe.
Uzależnienie, któremu poddałem się bez walki, a wręcz z uśmiechem na ustach sprawia, że czytać lubię i czytać muszę. Objawy mojej ulubionej choroby to przede wszystkim głód czytania, który muszę jak najszybciej zaspokajać, gdy kończąc jedną pozycję, nie mam już następnej pod ręką. A ostatnio był to dla mnie problem, nie tyle finansowy, co logistyczny.
Zastanawiałem się, gdzie by tu pomieścić te wszystkie przeczytane tytuły? Co zrobić z tymi słabszymi, a gdzie ustawić te, do których lubię co jakiś czas wracać? Nie żyje w bibliotece, gdzie mógłbym je po prostu odkładać na pułki. Nie jestem też człowiekiem, który byłby w stanie sprzedać, czy aż strach pomyśleć – wyrzucić jakąś książkę, ale gdzieś to trzymać w końcu muszę. Tylko właśnie gdzie?
Idealnym rozwiązaniem mojego problemu stała się aplikacja Kindle. Cyfrowe czytanie poza kilkoma małymi wadami jak brak dotyku papieru pod palcami czy zapachu farby drukarskiej, jest świetnym wyjściem, z mojej sytuacji. W końcu mogłem kolejne kolekcję zbieranych książek umieścić w ważącym zaledwie dziesiątki gram urządzeniu pracującym na androidzie.
Zdecydowałem się na pozostawienie drukowanych książek w domu, jeszcze na kilka miesięcy przed rozpoczęciem testowania tabletów Asusa. Czytając książki na telefonie byłem wolny od wymogu taszczenia ze sobą wszędzie plecaka. Praktycznie pusty, bo zawierający tylko dokumenty i wspomnianą książkę plecak musiałem nosić codziennie ze sobą do pracy, inaczej musiałbym zrezygnować z czytania w komunikacji miejskiej, w trakcie dojazdu i powrotu z pracy. A tego chyba bym nie przeżył, więc chcąc czy nie chcąc, codziennie musiałem go ze sobą mieć.
Czas najwyższy, żeby moja biblioteka weszła w XXI wiek. Dzięki Asusowi jest to wyjątkowo proste.
Czytanie na telefonie miało zarówno swoje wady jak i zalety. Smartfon był jednym z niewielu gadżetów, które zawsze i wszędzie zabierałem ze sobą. Od tego czasu miałem swoje ulubione książki zawsze pod ręką. Jednak wadami czytania na komórce jest jej niewielki ekran, mała pamięć operacyjna oraz częste problemy z synchronizacją danych na urządzeniu. Dlatego też, z wielką radością przeniosłem całą swoją cyfrową biblioteczkę na dysk Asusa i tam kontynuowałem swoje pozytywne uzależnienie.
Czytanie na tablecie jest po prostu świetne. Wielkość ekranu i lekkość samego tabletu idealnie nadaje się do spędzenia kilku chwil czy nawet godzin relaksu przy książce. Ekran tabletu wyposażony w specjalną czujkę światła, sam dobiera najodpowiedniejszy poziom jasności ekranu, zależnie od zewnętrznego oświetlenia, w jakim się znajdujemy. Dzięki temu wzrok czytelnika się nie męczy, a po zmroku blask tabletowego ekranu nie razi go w oczy. Czujka to tylko wierzchołek góry lodowej zalet, jakie przemawiają za wyborem Pad‘a również jako czytnika e-book.
Największym atutem cyfrowego czytania była dla mnie prędkość, w jakiej pochłaniałem kolejne tytuły. Zauważyłem, że dzięki wygodzie i funkcjonalnościom, jakie oferuje Transformer Pad ilość książkowych pozycji, które czytałem, z miesiąca na miesiąc wzrastała. Na Pad’zie czyta mi się szybciej i bardziej komfortowo. Możliwość powiększenia czcionki, koloru tła oraz układu kolumn stron wirtualnych książek pozwala na personalizacje wyświetlanego tekstu w zależności do choćby zmęczenia oczu po całym dniu pracy. Wcześniej potrafiłem zasnąć w pociągu, zmęczony nad książką. Dzięki personalizacji samego tekstu, mój wzrok już tak się nie męczy jak kiedyś.
Drukowane książki mają swój styl, mają swoją duszę. Mają też niestety swoją wagę i objętość. Dlatego też, pozycje drukowane zostawiam sobie dla takich miejsc, jak wspomniana w poprzednim tekście nadmorska plaża. W innych sytuacjach, gdzie zabranie ze sobą Pad’a nie grozi jego uszkodzeniem, wybieram Asusa.
Kolejny tekst będzie już podsumowaniem mojej przygody z TF300T. Postaram się w nim opisać, w jaki sposób Android 4 sprawia, że praca na tablecie sprawia mi jeszcze więcej frajdy. W kilku punktach postaram się również zdefiniować, czym dla mnie jest cała seria tabletów Asus Transformer
Do poczytania
Maul Booker