Tylko dla najbogatszych. Jak Apple traktuje najcenniejszych klientów?

Tylko dla najbogatszych. Jak Apple traktuje najcenniejszych klientów?

Tylko dla najbogatszych. Jak Apple traktuje najcenniejszych klientów?
Źródło zdjęć: © Apple
30.03.2015 12:54, aktualizacja: 30.03.2015 14:24

Kupujący najdroższą, złotą wersję zegarka Apple mogą liczyć na prawdziwie królewskie traktowanie. Procedura kupowania gadżetu, jaką firma z Cupertino przygotowała dla najzamożniejszych klientów, to zupełnie nowy poziom charakterystycznej dla niej ekskluzywności. Czy to już nie pewna przesada?

To, że Apple to firma równie bliska światu mody co technologii, wydaje się być oczywiste. Popularność jej gadżetów wynika tak samo z użyteczności i praktyczności jak z atrakcyjnego wyglądu i towarzyszącego mu poczucia wyjątkowości. Telefon, tablet czy komputer Apple to zarówno narzędzie pracy jak i pewnego rodzaju deklaracja. Wszystko to już wiedzieliśmy, ale nigdy wcześniej nie było to tak jasne jak w przypadku Apple Watch.

Po co mi zegarek?

Apple po raz kolejny musi się zmierzyć z problemem, który pojawiał się już w jego historii parokrotnie. Przekonać ludzi, że nowy gadżet _ jest im faktycznie potrzebny _. Jeszcze w latach 80. udało się to firmie zrobić z komputerem osobistym (słynna jest dziś reklama, w której firma Steve'a Jobs przechwała się, że jej komputera "używają już tysiące ludzi"). Później ze smartfonem, odtwarzaczem MP3 i tabletem. Wszystkie te urządzenia istniały jeszcze zanim Apple zabrał się za ich tworzenie. Po jego wejściu do gry zawsze kolosalnie zyskiwały na popularności.

W przypadku Apple Watch powtórzenie tego efektu może być niezmiernie trudne. Zegarek to "coś, co istniało jeszcze zanim wzięło się za to Apple" w znacznie większym stopniu niż poprzednie gadżety firmy. A jego użyteczność może być dużo mniejsza niż w przypadku smartfona czy tabletu. Tych urządzeń ludzie potrzebowali, nawet jeżeli jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy. Czy potrzebują również nowego zegarka, dublującego pewne funkcje telefonu? Bardzo wątpliwe.

Nic dziwnego więc, że Apple również bardziej niż kiedykolwiek wcześniej sprzedaje Apple Watch przede wszystkim jako modne akcesorium. Samo istnienie pokrytego złotem modelu za 10 tysięcy dolarów powinno być dostatecznym dowodem na to, jaki plan realizuje firma z Cupertino. Powiązana z nim strategia sprzedażowa dodatkowo to potwierdza.

Tylko dla orłów

W internecie pojawiły się pierwsze informacje na temat procedury sprzedaży złotego Apple Watch (określonego mianem Edition). Pracownicy sklepów Apple'a przeszli specjalne szkolenia, które zapewnić mają, że kupowanie kosztującego 10 tysięcy dolarów gadżetu będzie dla klienta wielkim wydarzeniem.

Przede wszystkim więc chętni do kupienia Apple Watch Edition obsługiwani będą poza kolejką, na umówionym wcześnie spotkaniu. Zajmie się nimi wyznaczony pracownik, który poświęci im pełną godzinę. Połowa tego czasu poświęcona będzie na przymierzanie zegarka w specjalnie wyznaczonym miejscu. Będzie tam można porównać różne wersje gadżetu oraz sprawdzić, jak wyglądają one przy podstawowych edycjach. Stanowisko wyposażone będzie w dwa taborety i podkładkę do przymierzania zegarka, analogiczną do tych, jakie spotyka się w sklepach z biżuterią.

Warto tu przy okazji wspomnieć, jednocześnie będzie można oglądać tylko dwa różne egzemplarze Apple Watch Edition. W wytycznych dla sprzedawców tłumaczone jest to jako zabezpieczenie przeciwko kradzieży. Apple może więc traktować swoich klientów jak królów, ale zasada ograniczonego zaufania obowiązuje również tu.

Poza wizytą w sklepie zegarek zamówić można również poprzez wideokonferencje z pracownikiem Apple. Dotyczy to zarówno wersji podstawowej, sportowej jak i Edition. W przypadku tej ostatniej jednak klient dodatkowo otrzyma dostęp do telefonicznej pomocy technicznej 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu przez dwa lata.

Pracownicy firmy mówią nieoficjalnie, że początkowo dostępność Apple Watch Edition ograniczona będzie do największych rynków. A nawet na nich złoty zegarek nie będzie dostępny w każdym sklepie. Tam, gdzie nie będzie go na stanie, będzie można zamówić kuriera, by przyjechał i zorganizował godzinną procedurę przymierzania i wybierania.

Już nie technologia

Wszystko to po to, by przekonać chcących wydać na zegarek od Apple'a 10 tysięcy dolarów, że podejmują właściwą decyzję. Nikt nie mówi tu o tłumaczeniu, do czego taki zegarek ma być właściwie potrzebny. Design zawsze był ważny w produktach tej firmy, podobnie jak na ich popularność i sprzedaż olbrzymi wpływ ma moda. W przypadku Apple Watch Edition jednak zaszło ostatecznie to, o co mniej przychylni firmie klienci oskarżali ją już dawno temu – moda stała się wszystkim. To już nie jest technologia, to jest biżuteria.

Ciekawe, jak Apple'owi pójdzie na rynku biżuterii.

_ DG _

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)