To mógłby być polski F16. Co się stało ze świetnym samolotem Kobra 2000?

To mógłby być polski F16. Co się stało ze świetnym samolotem Kobra 2000?

To mógłby być polski F16. Co się stało ze świetnym samolotem Kobra 2000?
05.05.2016 10:17, aktualizacja: 28.02.2017 11:18

Po upadku PRL i uwolnieniu się od wpływów ZSRR, Polacy mieli ambitne plany w dziedzinie obronności. Nie chodziło jedynie o zastąpienie niezbyt już nowoczesnych konstrukcji radzieckich nowymi maszynami, ale także o stworzenie konstrukcji, które mogłyby śmiało konkurować z najlepszymi produktami zachodnimi. Taki był też samolot Kobra 2000, który dorównywał możliwościami amerykańskim F16, a nawet przewyższał je pod wieloma względami. Niestety, zamiast rozwijać projekt, w roku 1994 podjęto decyzję o jego zakończeniu.

Po upadku PRL i uwolnieniu się od wpływów ZSRR, Polacy mieli ambitne plany w dziedzinie obronności. Nie chodziło jedynie o zastąpienie niezbyt już nowoczesnych maszyn radzieckich nowymi, ale także o stworzenie konstrukcji, które mogłyby śmiało konkurować z najlepszymi produktami zachodnimi. Taki był też samolot Kobra 2000, który dorównywał możliwościami amerykańskim F16, a nawet przewyższał je pod wieloma względami. Niestety zamiast rozwijać projekt, w roku 1994 podjęto decyzję o jego zakończeniu.

1 / 3

Podobny do F16, ale lepszy

Obraz
Shutterstock

Pracę nad Kobrą rozpoczęto w roku 1992. Prowadził je zespół inżynierów z Instytutu Lotnictwa w Warszawie pod kierunkiem Włodzimierza Gnarowskiego. Był to alternatywny projekt wobec samolotu Skorpion, o którym pisaliśmy w tym materiale. Wiele osób, widząc projekty maszyny, mówiło, że to niemal wierna kopia amerykańskiego F16. Rzeczywiście, wygląd bardzo przypomina konstrukcję z USA, jednak zastosowano w niej innowacyjny wlot powietrza do silników, który przeniesiono na górę płatowca. Takie posunięcie niweluje jedną z największych wad F16 - możliwości operowania tylko z bardzo dobrze przygotowanych i oczyszczonych pasów startowych. Nisko umieszczony wlot powietrza grozi zassaniem do silników zanieczyszczeń i drobnych przedmiotów, co może skutkować bardzo poważnymi uszkodzeniami maszyny. Nasza rodzima konstrukcja była pozbawiona tej wady. Umieszczenie wlotu w ten sposób dawało też - przynajmniej w
teorii - możliwość wykonania manewru kobry, który polega na "postawieniu" samolotu w pozycji pionowej. Jako pierwszy manewr taki wykonał Igor Wołk podczas prób myśliwca Su-27. Publicznie Rosjanie zaprezentowali tę figurę akrobatyczną podczas salonu lotniczego w Le Bourget w roku 1989 - wówczas wykorzystano do pokazu Miga-29.

Boeing 797 Dreamliner - samolot idealny?

2 / 3

Świetne właściwości aerodynamiczne

Obraz
samolotypolskie.pl

Przemieszczony wlot powietrza, skrzydła pasmowe oraz wiele drobnych ulepszeń konstrukcyjnych sprawiły, że inżynierom udało się zbudować maszynę o bardzo dobrych właściwościach aerodynamicznych. Zastosowana przez konstruktorów geometria skrzydeł sprawdzała się wyśmienicie, co potwierdziły liczne próby w tunelu powietrznym. Sam szef projektu mówił wówczas, że wyniki, jakie udało się osiągnąć, zaskoczyły samych konstruktorów, a były one na tyle doskonałe, że Polska miała się czym chwalić na świecie.

Napęd samolotu miały stanowić dwuprzepływowe silniki odrzutowe polskiej konstrukcji - D-28. Opracowywano je w warszawskim Instytucie Lotnicwa, choć brano pod uwagę także zachodnie konstrukcje jak np. Rolls-Royce/SNECMA "Adour" Mk.871. Dzięki nim samolot miał się rozpędzać do prędkości około 1050 km/h i wzbijać na maksymalną wysokość sięgającą 18000 metrów. W pełni zatankowany i uzbrojony miał być zdolny do przelecenia około 400 km.

Na zdjęciu jeden z nielicznych zachowanych rysunków samolotu Kobra 2000.

3 / 3

Dobre uzbrojenie

Obraz
VanderWolf Images / Shutterstock

Jak w przypadku większości maszyn wojskowych, tak i w tym projekcie opracowywano równolegle dwie wersje. Bojową, z miejscem dla jednego pilota oraz szkolno-treningową, wyposażoną w dwa miejsca. Jak przystało na prawdziwą maszynę bojową, nie zapomniano o dość mocnym uzbrojeniu. Kobra 2000 miała otrzymać dwa działka: pochodzące jeszcze z ZSRR GSz-301 o kalibrze 30 mm lub francuską konstrukcję DEFA 553. Obok tego samolot miał być zdolny do przenoszenia sześciu pocisków manewrujących lub bomb podwieszanych pod skrzydłami, a także uzbrojenia w luku bombowym.

Niestety, Kobra 2000 podzieliła los innych, świetnych konstrukcji polskich inżynierów. W roku 1994 władze zdecydowały o zamknięciu projektu i zakończeniu dalszego finansowania. Wiadomym jest, że ówczesny budżet MON nie był wystarczająco duży, a dodatkowo wiele elementów musiano by sprowadzać z zagranicy np. awionikę lub silniki. Nie oznacza to jednak, że postąpiono słusznie, ponieważ według opinii samych konstruktorów oraz ekspertów, nasza rodzima konstrukcja dalece przewyższała możliwości zakupionych przez Polskę samolotów F-16.

_ Leszek Pawlikowski _

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (292)