Test nowego bezlusterkowca Panasonic: Lumix DMC-GX7

Test nowego bezlusterkowca Panasonic: Lumix DMC‑GX7

Test nowego bezlusterkowca Panasonic: Lumix DMC-GX7
Źródło zdjęć: © WP.PL
23.10.2013 14:51

Panasonic Lumix DMC- GX7 to jedna z najnowszych propozycji japońskiego producenta. W porównaniu do swojego poprzednika, GX7 zyskał kilka bardzo interesujących nowości. Najważniejszą z nich jest kompletna nowość u Panasonica, czyli wbudowana w aparat stabilizacja obrazu – do tej pory producent umieszczał stabilizację jedynie w swoich obiektywach. GX7 dysponuje także nową matrycą, a także niespotykanym, bardzo ciekawym, odchylanym wizjerem. Wszystko to, zostało wycenione na około 4000 zł, czyli podobnie do lustrzanek.

Panasonic Lumix GX7 lustrzanką jednak nie jest. Nie oznacza to jednak, że jego możliwości są w jakimkolwiek stopniu mniejsze. GX7 to aparat systemowy, który pracuje w standardzie Micro Cztery Trzecie. Jest to system, który obecnie oferuje największą gamę obiektywów, z pośród wszystkich konkurencyjnych systemów aparatów bez lustra, a to daje nieograniczone wprost możliwości kreatywnej pracy z aparatem.

W przypadku DMC-GX7 mamy do czynienia z naprawdę kompaktowych rozmiarów aparatem, którego rozmiar nie odbiega znacząco od zaawansowanych „kompaktów”. Wciąż jest jednak znacząco mniejszy od lustrzanek, znacząco lżejszy i znacznie bardziej wygodny w codziennym użytkowaniu niż duże konstrukcje klasycznych DSLR.

Aparat został wyposażony w nowy model matrycy LIVE Mos o rozdzielczości 16,8 Mpx (efektywna liczba pikseli to 1. milionów) i rozmiarach 17,3 x 13,0 mm. Sensor wyposażono w filtr RGB i wbudowany filtr niskoprzepustowy, a samą matrycę wyposażono w ultradźwiękowy system czyszczenia. Jak pisaliśmy wcześniej, po raz pierwszy u Panasonica, matryca doczekała się mechanicznej stabilizacji. Do zapisu zdjęć GX7 wykorzystuje karty SD i jest to obowiązkowy element wyposażenia, gdyż aparat całkowicie pozbawiono jakiejkolwiek pamięci wewnętrznej, w której moglibyśmy zapisać choćby kilka zdjęć. Zdjęcia zapisywane mogą być w formacie JPEG, RAW, RAW+JPEG, a filmy (Full HD) w formatach AVCHD oraz Motion JPG z prędkością 60 klatek na sekundę .

Obraz
© (fot. WP.PL)

Bezlusterkowiec wyposażony został w 3-calowy, odchylany ekran TFT LCD o rozdzielczości 1 04. 000 punktów. Wyświetlacz jest dotykowy, dzięki czemu sporą część parametrów pracy aparatu zmieniać możemy poprzez bezpośrednie wskazanie ich na ekranie, włącznie z ustawieniem AF, czy też wyzwoleniem migawki. Aparaty bezlusterkowe z racji swojej konstrukcji są pozbawione klasycznego, znanego z lustrzanek wizjera. Panasonic zastosował zatem wizjer elektroniczny o rozdzielczości 2 764 000 punktów i 100% pokryciu kadru. Ma on jednak unikalną konstrukcję – jest odchylany! O ile do odchylanych ekranów przyzwyczailiśmy się już dawno, tak odchylany wizjer elektroniczny to pewna nowość.

Obraz
© (fot. WP.PL)

W pierwszej chwili wydawało się nam, że jest to rozwiązanie bardziej marketingowe, taki gadżet bez większego sensu i zastosowania, jednak w miarę użytkowania GX7 coraz bardziej docenialiśmy wygodę i praktyczność takiego rozwiązania. Wizjer odchyla się tylko do góry w zakresie 9. stopni, a to znaczy, że idealnie sprawdza się w sytuacjach, kiedy kierujemy aparat na wyżej położone obiekty, lub na obiekty położone poniżej linii wzroku – nie musimy wtedy nienaturalnie wykrzywiać głowy i szyi. Aparat posiada czujnik zbliżeniowy, dzięki czemu obraz automatycznie przełączany jest z ekranu na wizjer w momencie zbliżenia aparatu do twarzy. Sam wizjer jest rewelacyjnie jasny, czytelny i podaje wszystkie informacje, które normalnie widać na ekranie. Tuż obok wizjera znajduje się także niewielka lampa błyskowa. Jej liczba przewodnia nie jest imponująca (7,6 przy 200 ISO), jednak sprawdzi się ona w prostszych ujęciach. Nie jest to jednak wielki problem, ponieważ aparat wyposażono w gorącą stopkę akcesoriów.

Pomimo możliwości sterowania dotykowego, aparat posiada też sporą liczbę przycisków fizycznych. Producent udostępnił aż 9 klawiszy funkcyjnych, których działanie możemy swobodnie dostosowywać według własnych potrzeb i upodobań. Trzeba jednak przyznać, że znalezienie owych 9 przycisków i ich konfiguracja nie należy do najprostszych zadań i wymaga wspomożenia się instrukcją obsługi –. 5 z nich, to bowiem przyciski ekranowe, a nie fizyczne. Obok przycisków funkcyjnych i tylnego bloku klawiszy sterujących aparat wyposażony został w dwa koła nastawne. Jedno klasyczne, z wyborem trybu pracy PSAM, a drugie otacza spust migawki i jego funkcje mogą być zmienne, Na głównym kole wyboru trybów fotografowania uwagę przykuwają z kolei trzy pozycję oznaczone jako C1, C2 i C3 - służą one do zapamiętywania trzech trybów ustawień użytkownika, tak aby można było do nich szybko powrócić przy odpowiedniej okazji.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Zgodnie z duchem czasu Lumix DMC-GX7 został także wyposażony w moduł Wi-Fi, a także technologię NFC. Dzięki modułowi Wi-Fi możemy np. sterować aparatem za pomocą swojego telefonu, czy też w prosty sposób zgrywać zdjęcia, lub umieszczać je w portalach społecznościowych. Panasonic stale ulepsza swoją aplikację dostępną na urządzenia mobilne, a jej ergonomia, jak i prostota użytkowania są całkiem wysokie. Inne możliwości komunikacji aparatu z urządzeniami zewnętrznymi to złącza HDMI i USB. Niestety, tutaj projektanci Panasonica się nie popisali i nie wiedzieć czemu, skutecznie utrudnili do nich dostęp. Po pierwsze umieszczono je pod ściśle przylegająca klapką. Po drugie, aby ją otworzyć trzeba nieco uchylić ekran. Jest to jedno z najgorszych rozwiązań, jakie spotkaliśmy. Na całe szczęście dostęp do karty pamięci jest znacznie łatwiejszy –. jej złącze znajduje się w komorze baterii. Sama bateria to konstrukcja litowo-jonowa o pojemności 1025 mAh, co wystarcza na wykonanie około 350 zdjęć – w cyklu mieszanym, z
użyciem lampy i bez. To całkiem dobry wynik.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Obudowa GX7 została wykonana z magnezu, dzięki czemu jest zarówno lekka, jak i dobrze chroni zamknięte w niej komponenty. Całość robi bardzo dobre wrażenie. Przyciski są dobrze rozplanowane, ergonomiczne i o dobrze dobranym skoku. Zastosowane materiały są wysokiej jakości i sprawiają wrażenie bardzo solidnych. Wyprofilowanie aparatu, a także dość spory grip umożliwiają wygodne i pewnie trzymanie aparatu jedną ręką.

Stabilizacja obrazu

Tak jak pisaliśmy wcześniej, mechaniczna stabilizacja matrycy to u Panasonica całkowita nowość. Jak każda nowość, tak i to rozwiązanie cierpi w DMC-GX7 na pewne choroby wieku dziecięcego. Owszem działa i to całkiem skutecznie znosi drgania ręki, jednak jej zakres jest ograniczony. Jej skuteczność w możliwości wydłużania czasu ekspozycji nie są imponujące. To, co można osiągnąć to wydłużenie czasu ekspozycji o koło 1 EV do maksimum 2 EV, a taka wartość nie jest niczym niesamowitym, za co należałaby się Panasonicowi jakieś szczególne gratulacje. Tutaj konkurenci poradzili sobie lepiej. Trzeba jednak pamiętać, że do tej pory japoński producent stawiał na stabilizację montowaną w obiektywach, a ta sprawdza się póki co lepiej, niż ta zamontowana w aparacie GX7.

To co najważniejsze – fotografowanie i jakość zdjęć

Panasonic Lumix GX7 sprzedawany jest najczęściej w zestawie z kitowym obiektywem o ogniskowej 14-4. mm i taki też właśnie zestaw trafił do naszej redakcji. Skupiliśmy się właśnie na współpracy z tym obiektywem, gdyż większość osób, jeśli już wyda niemal 4000 zł na aparat, to z pewnością nie dokupi od razu całego zestawu dodatkowych obiektywów.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Zacznijmy od dwóch podstawowych rzeczy, jaką jest prędkość działania układu AF oraz dostępne wartości ISO. Sam DMC-GX7 jest gotowy do działania niemal tuż to po włączeniu –. gotowość do zrobienia pierwszego zdjęcia aparat uzyskuje już po około jednej sekundzie, co jest bardzo dobrym wynikiem. Jeszcze lepiej wygląda prędkość działania autofokusa. Przyglądamy się konstrukcjom serii G już od jakiego czasu i uczciwie trzeba przyznać, że rozwiązania stosowane przez Panasonica są jednymi z najszybszych w branży. Aparat ekspresowo reaguje na zmianę punktu AF, niezależnie czy dokonujemy jego zmiany przez dotykowy ekran, czy celujemy wizjerem, a ostrość ustawiamy spustem migawki. Jedynie w dość trudnych warunkach oświetleniowych i to przy zróżnicowanych strukturach fotografowanego obiektu Autofokus objawia tendencję do gubienia się i błędnych pomiarów Po wciśnięciu spustu migawki do końca zdjęcie wykonywane jest natychmiast, bez najmniejszej nawet zwłoki. Miłym dodatkiem jest fakt, że podczas nagrywania filmów mamy
dostęp do pełnego zakresu AF.

Równie dobrze wypada tryb zdjęć seryjnych, który przy ustawieniu maksymalnej wartości, jest w stanie wykonać nawet 4. pojedynczych zdjęć w ciągu zaledwie dwóch sekund. Z takiej sekwencji bez problemu możemy potem złożyć całkiem płynną animację. Oczywiście tryb ten ma też swoje wady, ponieważ przy wykonywaniu tak szybkich zdjęć jesteśmy całkowicie pozbawieni podglądu wykonywanego ujęcia. Normalny tryb zdjęć seryjnych pracuje z prędkością 5 klatek na sekundę, a w przypadku włączenia opcji ciągłego AF prędkość spada do 4,3 klatki na sekundę.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Jako aparat z wymienną optyką przeznaczony dla zaawansowanych użytkowników, Lumix DMC-GX7 wyposażono w tryby P/A/S/M, umożliwiające ręczne ustawianie parametrów obrazu. Jeśli jednak aparat trafi w ręce mniej zaawansowanego użytkownika, lub po prostu nie mamy akurat chęci na ręczne nastawy, to z pomocą przyjdzie nam tryb inteligentnej automatyki. Aparat dosyć dobrze dobiera ustawienia do wykonywanej sceny, aczkolwiek przy słabych warunkach oświetleniowych ma tendencję do wybierania zbyt długiego czasu naświetlania zamiast podnoszenia ISO lub zmniejszania wartości przesłony. Cecha ta nie dyskwalifikuje jednak najnowszego Lumixa. To znana przypadłość trybów automatycznych nie tylko tych, produkowanych przez Panasonica, ale też przez innych producentów. Z drugiej strony, to zaawansowany bezlusterkowiec, więc najwyższy naciski położono na tryby manualne.

Prędkość migawki podczas fotografowania regulować możemy w zakresie od 1/800. do 60 sekund. Dostępny jest także tryb Bulb, w którym matryca naświetlana jest tak długo, jak długo trzymamy wciśnięty spust migawki.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Teoretyczny zakres wartości ISO zawiera się w przedziale od 10. do 25600. Teoretyczny, ponieważ wartość ISO 25600 to chyba jedynie chwyt marketingowy. Zdjęcia wykonywane przy tak wysokiej wartości odznaczać się będą ogromną ilością szumów, które praktycznie dyskwalifikują tak wykonane zdjęcia. Dobrej jakości zdjęcia z małą ilością szumu otrzymamy do wartości 1600 – 3200 ISO. Potem, z każdym krokiem jest już gorzej.

Aparat posiada 1728-strefowy i wielowzorcowy system pomiaru światła, a użytkownik może wybrać tryb wielopunktowy, centralnie ważony lub punktowy. Automatyczny balans bieli działa raczej standardowo, tzn. w dobrym świetle działa bez zarzutu, a im ciemniej, tym gorzej. Możliwe jest jednak zapisanie w pamięci własnych wzorców bieli, co jest sporym udogodnieniem.

Na pochwałę zasługuje jakość oddawanych przez aparat detali, jak i kolorystyka zdjęć. Do wartości ISO rzędu 160. możemy się cieszyć pełnym bogactwem nawet najdrobniejszych detali, które fotografujemy w trybie makro. Oczywiście im wyższa wartość ISO, tym ilość artefaktów i przekłamań rośnie. Znów okazuje się, że o trybach ISO 12800 i 25600 powinniśmy raczej zapomnieć i korzystać z nich jedynie w wyjątkowych sytuacjach.

Aparat zaskoczył nas bardzo miłe jakością oddawanych barw. Widać to szczególnie dobrze na przykładzie oddawania kolorytu ludzkiej skóry. Ten, zarówno w świetle sztucznym, jak w i warunkach pleneru, oddawany jest bardzo dobrze. Pozostałe barwy oddawane są równie dobrze, w bogatym zakresie tonalnym i świetnie zbalansowane. Jedyne zastrzeżenia należy mieć przy niektórych rodzajach światła żarowego –. tutaj najnowszy Lumix się gubi i kolorystyka jest nieco przekłamana, z dominującym odcieniem żółtego, a nawet pomarańczowego.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Podsumowanie

Panasonic Lumix DCM-GX7 to naprawdę bardzo udany bezlusterkowiec. Począwszy od bardzo dobrej konstrukcji obudowy i ergonomii, poprzez to, co najważniejsze –. jakość wykonywanych zdjęć. Nie ma sprzętu idealnego, tak i ten aparat ma swoje wady. Idiotycznie umieszczone złącza HDMI/USB, marketignowe tryby ISO, czy przekłamania w kolorystyce, przy świetle żarowym. Wady jednak, nie przysłaniają w żadnym stopniu zalet aparatu, a tych jest zdecydowana większość. Topowy Panasonic to potężna maszyna do tworzenia zaawansowanej, kreatywnej fotografii. Jego możliwości stają na równi z wieloma lustrzankami, a w kategorii aparatów bezlusterkowych ma on szansę być bardzo silnym graczem, jeśli nie liderem. Jesteśmy też w stanie wybaczyć jeszcze niedoskonałą stabilizację matrycy, bo w połączeniu z całym systemem stabilizowanych obiektywów Lumix, nie jest to rzecz najistotniejsza. Obecność lampy błyskowej, sprytnego wizjera, świetnego ekranu dotykowego i wielu innych usprawnień, czyni z niego aparat warty rozważenia. Nie bez
znaczenia jest fakt, że Lumix GX-7 wyraźnie wybija się ponad konkurentów jakością wykonywanych zdjęć. Nie bez znaczenia w dzisiejszych czasach jest także obecność Wi-Fi, możliwość sterowania aparatem z poziomu telefonu, czy też łatwe parowanie poprzez NFC.

Ocena: 9/10

Zalety:
- jakość zdjęć
- jakość wykonania
- ergonomia
- szybkość działania i AF

Wady:
- przeciętna wydajność stabilizacji matrycy
- trudny dostęp do złącz
- duże szumy przy wysokich wartościach ISO

Bezlusterkowiec Panasonic DMC-GX7 dostępny jest w dwóch wersjach:

oraz

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)