TEST: Huawei P8 Lite - dobra propozycja telefonu ze średniej półki

TEST: Huawei P8 Lite - dobra propozycja telefonu ze średniej półki

TEST: Huawei P8 Lite - dobra propozycja telefonu ze średniej półki
Źródło zdjęć: © Telepolis
06.05.2016 13:20, aktualizacja: 24.06.2016 11:58

Moda na odchudzanie i zmniejszanie flagowych modeli smartfonów trwa w najlepsze. Zapoczątkowana przez Sony rewolucja z Xperią Z1 Compact spowodowała, że obecnie niemalże każdy flagowy smartfon liczącego się producenta musi mieć swoją mniejszą wersję. Dla klientów ważne są dwa aspekty - specyfikacja smartfonu nie może zbytnio odbiegać od dużego pierwowzoru, a miniaturyzacja musi być naprawdę widoczna. Tak, aby faktycznie odczuwało się zmniejszenie smartfonu mającego obecnie zazwyczaj ekran o przekątnej w okolicach 5,5 cala.

Huawei, przygotowując mniejszą wersję modelu P8, postawił przede wszystkim na słabszą specyfikację, a i zmniejszenie smartfonu nie jest mocno odczuwalne. Model P8 Lite ma 5-calowy wyświetlacz i jest niewiele mniejszy od pierwowzoru. Zastosowany procesor nie mówił mi zbyt wiele przed rozpoczęciem testów, ponieważ było to moje pierwsze spotkanie z układem Kirin 620. Wzbudzał on trochę moje obawy odnośnie płynnego działania, nie do końca lekkiej, nakładki Emotion UI. Będąc jednak cały czas pod ogromnym wrażeniem, jakie zrobił na mnie Huawei P8, do testów wersji Lite podszedłem z dużym zapałem. Czy Huawei P8 Lite pozostawił tak dobre wrażenie jak jego większa wersja? Sprawdźmy.

Zestaw

P8 Lite został zapakowany w niemalże identyczny sposób jak model P8. Różnica polega na kolorze i materiałach, z jakich zostało zrobione pudełko. Zamiast sztywnego plastiku mamy tutaj tę samą tekturę w białym kolorze, w którą zapakowane były poprzednie modele Huawei. W środku, pomiędzy dwoma pudełkami kryjącymi dwuczęściową ładowarkę, instrukcje, słuchawki i klucz do otwierania gniazd kart SIM, umieszczony został telefon. Zestaw jest kompletny, akcesoria dobrze wykonane i całość prezentuje się bardzo elegancko. Pod tym względem nie mam zdecydowanie nic do zarzucenia.

Obudowa

Obudowa P8 Lite to wręcz idealne połączenia dwóch innych modeli chińskiego producenta. Wygląd obudowy został skopiowany z Huaweia P8. z kolei użyte materiały od razu przywodzą na myśl Honora 6. Jedyna różnica to zastosowanie plastikowej tylnej klapki, wyglądem imitującej metal z P8, zamiast wielowarstwowego, strasznie rysującego się szkła z Honora. Plastik jest tutaj dominującym materiałem, ponieważ plastikowe są również krawędzie i boki smartfonu, choć z daleka starają się imitować metal, co w zasadzie wychodzi im bardzo dobrze. Ekran pokrywa warstwa hartowanego szkła.

Obraz
© (fot. Telepolis)

W porównaniu z P8. model Lite posiada zdecydowanie szersze ramki wokół wyświetlacza, który skurczył się tutaj do przekątnej 5 cali. Pod nim połyskuje srebrny napis Huawei, z kolei nad nim znalazło się miejsce dla głośnika rozmów, kamery do wideorozmów, czujnika zbliżeniowego i oświetlania oraz niewielkiej, ale bardzo dobrze widocznej diody powiadomień. Na prawy bok trafiła większość elementów smartfonu - przyciski regulacji głośności, przycisk blokady ekranu oraz gniazda kart SIM i microSD. Lewy bok urządzenia nie zawiera żadnych elementów. Na dolnej krawędzi znajduje się gniazdo microUSB i podwójny grill głośnika zewnętrznego (chociaż jest tylko jeden, pod otworami z lewej strony), a na górnej Jack 3,5 mm. Z tyłu obudowy widnieją napisy związane z certyfikatami, logo Huawei oraz w górnej części aparat z pojedynczą diodą, osłonięty taflą Gorilla Glass 3.

Obudowa ma wymiary 14. x 70,6 x 7,7, przez co jest tylko minimalnie mniejsza od tej w Huaweiu P8, ale jest też jednocześnie większa od ubiegłorocznego P7. Jest też przy tym grubsza od obu modeli o ponad milimetr. Przez to ciężko jest traktować P8 Lite jak wersję mini i dla wielu osób smartfon jest zwyczajnie za duży, żeby tak go nazywać. Sama obudowa, pomimo wszechobecnego plastiku, jest bardzo dobrze wykonana. Wszystkie elementy są idealnie spasowane, konstrukcja jest sztywna i nie wydaje żadnych dźwięków podczas użytkowania. Mimo wszystko pierwsze wrażenie po wzięciu urządzenia do ręki nie jest najlepsze. Od razu miałem wrażenie trzymania plastikowej wydmuszki i identyczne odczucia miałem przy pierwszym kontakcie z Honorem 6. Można się do tego szybko przyzwyczaić i wtedy zaczyna się dostrzegać zalety konstrukcji.

Smartfon został wyposażony w 5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 720p, co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 29. pikseli na cal. Sercem urządzenia jest ośmiordzeniowy, autorski SoC Kirin 620 z grafiką Mali-450MP4 i 2 GB pamięci RAM. Lista zastosowanych metod łączności bezprzewodowej jest w zasadzie kompletna. P8 Lite ma zarówno LTE (kategorii 4), trzyzakresowe Wi-Fi, jaki i NFC oraz Bluetooth 4.0. Za zasilanie odpowiada litowo-jonowy, niewymienny akumulator o pojemności 2200 mAh. Warto również wspomnieć o obsłudze dwóch kart SIM, o czym więcej za moment.

Wróćmy teraz do wyświetlacza. Jego reakcja na dotyk nie wzbudza absolutnie żadnych zastrzeżeń. Można jednak mieć je do wyświetlanego obrazu. Obok jego zalet, czyli dobrej ostrości, szerokich kątów widzenia i dobrej widoczności w słońcu, jest on niestety stosunkowo ciemny. Nie jest to rażąca wada, ale porównując go do bezpośrednich konkurentów, jak choćby Samsunga Galaxy A5. różnica jest widoczna. Co ciekawe, na rynku znajduje się również druga wersja smartfonu, pracująca w oparciu o procesor Qualcommu, w której zastosowano jaśniejszy wyświetlacz.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Nakładka i wydajność

P8 Lite pracuje pod kontrolą Androida 5.0.2 przykrytego nakładką Emotion UI 3.1. Huawei w ostatnim czasie nie modyfikowało wyglądu swojej wersji systemu i dostajemy tutaj to samo, co ma do zaoferowania duży P8. Nakładka przypomina w pewnym stopniu iOS ze względu na brak klasycznego zasobnika aplikacji. Wszystkie elementy są rozmieszczone na pulpitach i to od użytkownika zależy ile ich jest i co znajduje się na kolejnych ekranach. Zawsze istnieje również możliwość zapakowania kilku aplikacji do jednego folderu. Rozwijana belka systemowa u góry ekranu składa się z dwóch zakładek - chronologicznie ułożonych powiadomień wraz z datą i godziną oraz skrótów do najważniejszych funkcji. Jest ich kilkanaście, a ich kolejność i ilość można dowolnie modyfikować. Bardzo dużą zaletą Emotion UI jest możliwość stosowania motywów. Fabrycznie dostępnych jest zaledwie kilka, ale do pobrania, bezpośrednio z aplikacji Motywy - jest ich kilkadziesiąt. Wszystkie z nich są bardzo starannie przygotowane (i darmowe!) i nawet jeśli
dany temat nie zmienia wyglądu wszystkich ikon, to nadaje im identyczny kształt, przez co w oczy zupełnie nie rzucają się ikony, które zachowały swoją pierwotną grafikę. Jak np. aplikacje zainstalowane przez użytkownika. Motywy można ze sobą dowolnie mieszać i istnieje możliwość wybrania ikon z jednego, tapet z drugiego oraz ekranu blokady z trzeciego tematu.

Przed rozpoczęciem testów trochę obawiałem się o płynność działania P8 Lite. Kompletnie nieznany mi do tej pory procesor w połączeniu z 2 GB pamięci RAM i dość wymagającą nakładką nie wydawały mi się dobrym połączeniem. W praktyce jednak smartfon działa bardzo sprawnie. W codziennym użytkowaniu płynność animacji, przesuwanie pulpitów, czy otwieranie kolejnych okien jest bardzo płynne i przyjemne dla oka. Problemy pojawiają się po dłuższym męczeniu smartfonu grami. Po ich minimalizacji płynność na moment wyraźnie spada, ale na szczęście nie trwa to dłużej niż kilka sekund. Dodatkowo dłuższe działanie z dużym obciążeniem podnosi temperaturę urządzenia. Dzieje się tak np. podczas jednoczesnego ładowania, udostępniania Internetu przez Wi-Fi i przeglądaniu sieci lub graniu w gry. Wyższa temperatura jest wyraźnie wyczuwalna, ale nie jest to poziom, który uniemożliwiałby trzymanie telefonu w ręce, jak również nie wpływa to na jego działanie.

W teoretycznych testach wydajności P8 Lite bardzo dobrze wpasowuje się w rynkową średnią półkę:

Obraz
© (fot. Telepolis)

A jak to jest w praktyce? Zdecydowanie bardzo dobrze. Smartfon bez problemu radzi sobie z filmami w rozdzielczości 1080p, jak również z bardziej wymagającymi grami. Tytuły takie jak Leo's Fortune lub GTA San Andreas działają bez żadnego problemu. Animacje są bardzo płynne, a rozgrywka dzięki temu naprawdę cieszy, zamiast denerwować.

Podobnie jak w innych modelach Huaweia, gniazdo kart microSD jest jednocześnie drugim gniazdem na kartę SIM. Karta nanoSIM jest wkładana w poprzek wysuwanej szuflady. Karty działają w trybie czuwania, w związku z czym podczas wykonywania połączeń z jednej z nich, druga zostaje czasowo wyłączona. Tylko jedna karta może działać w sieci 3G/4G, ale nie jest to uzależnione od gniazda i można ręcznie z odpowiedniego poziomu Ustawień przełączać, która z nich ma pracować w danej sieci. W tym samym miejscu można ustawić też, która z kart ma być ustawiona domyślnie dla połączeń, wiadomości transmisji danych.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Bardzo dobrze zostało rozwiązane wyświetlanie opcji, z której karty ma zostać wykonane połączenie lub wysłana wiadomość. Podczas gdy zazwyczaj jest to dodatkowe okno z wyborem, wyświetlane po wciśnięciu przycisku wyślij lub dzwoń, tutaj mamy zwyczajnie po dwa przyciski u dołu ekranu. W ten sposób wybieramy z której karty chcemy aktualnie skorzystać.

Połączenia i wiadomości

Od trzeciej generacji nakładki Emution UI, Huawei zamyka zarówno część odpowiedzialną za połączenia, jak i wiadomości w jednej aplikacji. Jej pierwsza zakładka, to dialer wraz z listą ostatnio wykonywanych połączeń i niestety od razu kilka gorzkich słów na jej temat. Co jakiś czas podczas szybkiego wpisywania znaków do wyszukiwania kontaktu za pomocą funkcji Smart Dial aplikacja lubi się zamknąć, wyrzucając nas do pulpitu. Jedynym rozwiązaniem problemu jest wolniejsze wprowadzanie znaków, cyferka po cyferce. Drobna rzecz, ale przy ósmej z kolei próbie potrafi zirytować. Pozostając na moment przy ekranie dialera, przyciskiem opcji można wywołać aplikację niechcianych połączeń. Można w niej zdefiniować zarówno czarną, jak i białą listę i dowolnie skonfigurować blokady połączeń przychodzących. Drugą zakładką są Kontakty. Standardowo z możliwością stworzenia z nich dokładnej kartoteki zawierającej masę danych osobowych, kontaktowych, z informacjami pochodzącymi z serwisami społecznościowych włącznie.

Jakość prowadzonych rozmów stoi na bardzo dobrym poziomie. Zarówno ich głośność, jak i jakość oceniłbym na solidne 8,5/10. Prowadzone rozmowy są głośne i czyste, a całości sprzyja stabilny i silny zasięg. Muszę przyznać, że dawno nie prowadziłem rozmów w zasięgu samego 2G i różnica w jakości rozmów pomiędzy główną kartą SIM, działającym w zasięgu 2G/3G/4G, a drugą działającą tylko w 2G jest bardzo mocno słyszalna.

Wiadomości są ułożone w chronologiczny widok czatów. Wprowadzanie tekstu odbywa się za pomocą klawiatury Huawei, bazującej na popularnej aplikacji Swype lub standardowej klawiatury Google. Pomimo jej ascetycznego wygląda, to właśnie z tej formy pisania zapewne skorzysta wielu użytkowników. Nie oznacza to jednak, że klawiatura Huawei jest zła. Do wyboru są trzy motywy kolorystyczne, można regulować jej wysokość na ekranie, wprowadzać tekst przesuwając palcem po literach, a dodatkowo posiada sprawnie działającą autokorektę, co jest jej największą zaletą.

Łączność z Internetem P8 Lite zapewnia dzięki LTE oraz Wi-Fi kategorii 4. Do wyboru tradycyjnie są dwie przeglądarki - systemowa oraz Google Chrome. Pomijając walory wizualne, Chrome jest w tym pojedynku zdecydowanie szybszy i przez to wygodniejszy w użytkowaniu. Korzystanie z przeglądarki musiałem rozpocząć od przełączenia zbierania kart w przeglądarce, zamiast otwierania każdej z nich jako oddzielnej aplikacji, co znacznie uprzykrza życie. Szczególnie jak ktoś lubi mieć otwartych kilka kart na raz. Łączność LTE w połączeniu z dobrą wydajnością podzespołów czynią z P8 Lite wygodny smartfon do przeglądania Internetu. Strony są szybko wczytywane, a wszystkie elementy prawidłowo na nich rozmieszczone. Problemów nie ma też z elementami takimi jak dodane do treści witryn obrazki, animacje i filmy, które są bardzo sprawnie wczytywane.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Muzyka

Odtwarzacz muzyki w smartfonach Huawei jest bardzo prostą, ale jednocześnie elegancko prezentującą się aplikacją. Pierwsze okno, to biblioteka plików, podzielona według tytułów utworów, wykonawców, albumów i foldery. Główne okno odtwarzania, to trzy zakładki przesuwane w miejscu wyświetlania okładki albumu, będącej główną zakładką. Przesuwając ekran w lewo mamy dostęp do listy odtwarzania, a po przesunięciu w prawo wyświetlany jest tekst utworu, o ile jest on dodany do tagów pliku. Poza tym standardowo oś czasu, przyciski sterujące, odtwarzanie losowe, zapętlanie i... to wszystko. Niestety brakuje tutaj jakiegokolwiek korektora, którym można by dopasować brzmienie do własnych potrzeb.

Wielka szkoda, bo korektor lub chociaż minimalna opcja podbicia dźwięku, podobnie jak w dużym P8 wiele by wniosła. Odtwarzany dźwięk (słuchawki Shure SRH240A) jest zbyt płaski i mało szczegółowy. O ile jeszcze głośność jest na niezłym poziomie (poziom Huaweia P7. ciszej od dużego P8), to już sam dźwięk kurczowo trzyma się środka skali i jest przez to mocno średni. Słuchawki dołączone do zestawu oczywiście nie poprawiają sytuacji, a dźwięk z nich płynących jest bardzo płask i słabej jakości. Mimo wszystko ciekawi ich konstrukcja, ponieważ dźwięk wydobywa się z dwóch, a nie jak to zwykle bywa, jednego otworu.

Na temat radia można powiedzieć w zasadzie tyle, że jest i działa. Aplikacja jest bardzo prosta i składa się z okrągłej osi częstotliwości i trzech przycisków sterowania - włącznika oraz przełączania stacji. Nie przewidziano tutaj żadnych opcji dodatkowych poza możliwością ustalenia harmonogramu odtwarzania. Radio może zmienić stację o określonej godzinie.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Sporą zaletą smartfonu jest głośnik. Pojedynczy, umieszczony na dolnej krawędzi obudowy jest bardzo głośny. Dodatkowo, ze względu na takie, a nie inne umiejscowienie, nic nie tłumi wydobywających się z niego dźwięków. Jego jakość lepiej przemilczeć, ale najważniejsze, że ciężko jest przegapić nadchodzące połączenie.

Aparat

Smartfon ma aparat o rozdzielczości 1. Mpix wyposażony w diodę LED, podobnie jak duży Huawei P8. Został on jednak pozbawiony głównych cech większego brata, czyli optycznej stabilizacji obrazu i funkcji malowania światłem. Samo Menu aparatu jest czytelne i bardzo intuicyjne. Po lewej stronie ekranu głównego wyświetlany jest skrót do włączania lampy, przełączenia się na przedni aparat i przycisk wywołujący ustawienia, z kolei po prawej stronie mamy skrót do Galerii, przycisk migawki i skrót do włączenia różnych filtrów. Pomiędzy dostępnymi trybami - makijaż cyfrowy, zdjęcie, wideo i tryb poklatkowy przełączamy się przesuwając ekran w lewo lub prawo.

Przycisk Ustawień wywołuje dostępne tryby - panorama, HDR, notatka audio (dogranie 1. sekund dźwięku do zdjęcia), najlepsze zdjęcia (seria zdjęć i wybór najlepszego), dodanie znaku wodnego (aktualna pogoda i współrzędne geograficzne) oraz przejście do ogólnych ustawień. Tam do wyboru mamy standardowe opcje, takie jak zmiana rozdzielczości, wyciszenie dźwięków, wykrywanie uśmiechu, śledzenie obiektów, tryb pracy migawki i podstawowe ustawienia obrazu, takie jak np. balans bieli.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Jakość wykonywanych zdjęć stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Fotografie mają sporo szczegółów, naturalne kolory i nie ma problemów z dobraniem odpowiedniej ostrości. Mimo wszystko trudniej jest zrobić idealne zdjęcie niż w przypadku flagowych smartfonów i zdjęcie trzeba od czasu do czasu powtórzyć. Nie za dobrze wypadają zdjęcia z bliskiej odległości i złapanie ostrości na obiekcie znajdującym się mniej niż ok. 1. cm od obiektywu jest bardzo trudne. Niemniej jednak aparat w P8 Lite jest jednym z najlepszych pośród urządzeń ze średniej półki i zdecydowanie przewyższają to, co ofertuje Samsung Galaxy A5, LG G3 S czy Sony Xperia M4 Aqua.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Przyzwoity poziom prezentują również nagrania wideo. Brak optycznej stabilizacji nie jest mocno widoczny i opanowanie drżenia obrazu nie jest trudne do wykonania. Podobnie jak w przypadku zdjęć, telefon dobrze radzi sobie z ustawianiem ostrości i odwzorowaniem kolorów. Nagraniom nie brakuje też płynności.

Akumulator

P8 Lite jest zasilany litowo-jonowym akumulatorem o pojemności 220. mAh. Wydaje się to niedużo, ale z drugiej strony, dużo lepiej wyposażony Huawei P8 ma akumulator o pojemności 2680 mAh (litowo-polimerowy), więc niewiele większej. Wiele osób pomyśli, że teoretycznie nie powinno być tak źle...

... teoretycznie. Podczas codziennego korzystania akumulator w porywach wystarczał mi do wieczora. Przez ten czas wykonywałem ok 2. minut połączeń, wysyłałem 70-80 SMS-ów, przeglądałem Internet przez 40-50 minut, słuchałem muzyki przez ok. godzinę i odpalałem jakąś grę na ok 15 minut. Do tego dochodziła stała synchronizacja poczty, pogody i powiadomień z aplikacji Slack oraz aktywne dwie karty SIM lub aktywna jedna karta i połączenie z zegarkiem TalkBand B1. W takiej konfiguracji wskaźnik naładowania akumulatora spadał do kilkunastu procent już ok godziny 17-18. Odłączenie zegarka lub drugiej karty pozwalało mieć nadzieję na to, że telefon będzie w stanie mnie rano obudzić dźwiękiem budzika, aczkolwiek było to ryzykowne.

Niestety, zdarzały się często sytuacje, że przy większej ilości Internetu, gier lub zwykłych SMS-ów ładowarki musiałem już szukać nawet po 6 godzinach. Bardziej prądożerne czynności, jak choćby udostępnianie Internetu przez Wi-Fi potrafiły rozładować akumulator o 7. proc. w ciągu niecałej godziny.

Warto też wspomnieć tutaj o systemie oszczędzania energii. Niewiele pomaga on w tej sytuacji, ale bez odpowiedniej konfiguracji można zapomnieć o np. komunikatach o nowej poczcie. Domyślnie aplikacja pocztowa jest aplikacją uznawaną za zbędnie prądożerną i telefon nie pozwala jej pracować w tle. Niezbędne jest udzielenie jej pozwolenia na to, podobnie jak i innym programom, które mają za zadanie wyświetlanie powiadomień.

Podsumowanie

Jeśli przyjmiemy, że smartfonem idealnym i pozbawionym wad może być tylko urządzenie z najwyższej półki, to ocena Huaweia P8 Lite nie będzie zbyt surowa. W końcu smartfon ze średniej półki teoretycznie może się średnio sprawować. Są w nim punkty bardzo solidne, takie jak bardzo dobra wydajność, dobry aparat, wykonanie, przygotowanie nakładki systemowej, obecność łączności LTE i dwóch gniazd na karty SIM. Są punkty słabsze, takie jak stosunkowo ciemny ekran i przeciętna jakość dźwięku. Ale również są w P8 Lite punkty bardzo słabe, takie jak kompletnie nieakceptowalny czas pracy akumulatora.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Koniec końców, jeśli zrobimy bilans plusów i minusów, to okazuje się, że P8 Lite, to solidny średniak i zdecydowanie do takiego miana aspiruje. Dodatkowo potwierdza to jego cena, która na wolnym rynku oscyluje w granicach 850 zł. Oprócz tego, od dłuższego czasu jest on bardzo popularny w średniej wysokości abonamentach operatorów.

O ile tylko często ładowanie smartfonu nie stanowi dla nas problemu, to P8 Lite jest urządzeniem godnym polecenia. Dla mnie jednak stres związany z ciągłą koniecznością posiadania pod ręką przynajmniej kabla USB był zbyt duży i przesiadka na smartfon oferujący bez problemu jeden pełny dzień pracy była dla mnie ogromnym komfortem.

Ocena końcowa: *6,5/10 *

Obraz
© (fot. Telepolis)
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (112)