Tarcia na linii Waszyngton — Moskwa. Chodzi o wycofanie z Europy pocisków łamiących traktat INF

Tarcia na linii Waszyngton — Moskwa. Chodzi o wycofanie z Europy pocisków łamiących traktat INF

Systemy Iskander podczas parady zwycięstwa
Systemy Iskander podczas parady zwycięstwa
Źródło zdjęć: © Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej | Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej
Przemysław Juraszek
15.10.2021 08:13

Jak podaje RIA Novosti wygląda, że USA ma żądać od Rosji wycofania z Europy pocisków rakietowych średniego zasięgu bazowania lądowego niezgodnych z upadłym traktatem INF.

Urażeni Rosjanie mają się powoływać na słowa amerykańskiego wysłannika prezydenta USA ds. nierozprzestrzeniania broni jądrowej, którym jest Jeffrey Eberhardt. Podpisany w 1987 roku traktat Intermediate-Range Nuclear Forces (INF) nadkładał na Rosję i USA nakaz wycofania i zakaz rozmieszczania na terenie Europy pocisków balistycznych lub manewrujących bazowania lądowego o zasięgu od 500 do 5500 km.

Ten stan trwał do końca ziemnej wojny, ale sytuacja uległa zmianie w 2017 roku kiedy na jaw wyszły informacje, że Rosjanie potajemnie rozmieścili na swoim terenie zakazane lądowe rakietowe systemy o zasięgu powyżej 500 km. Mowa tutaj o zestawach Iskander M, które miały charakteryzować się zasięgiem około 700 km. Amerykanie po nieskutecznych negocjacjach i braku dobrej woli zdecydowali się wycofać z traktatu 2 sierpnia 2019 roku.

Rosjanie nie chcieli zniszczyć broni zgodnie z zapisami, ale obiecali tylko nie lokować jej na swojej europejskiej stronie. Ponadto także żądali prawa do inspekcji natowskich kompleksów Aegis Ashore z wyrzutniami Mk-41. Propozycja została odrzucona przez wszystkich członków NATO.

Podobno według Rosjan poza antyrakietami SM3 można z nich wystrzeliwać pociski manewrujące Tomahawk. Jeden taki kompleks jest w budowany w Polsce, a mianowicie w Redzikowie. Nasi wschodni sąsiedzi już niejednokrotnie grozili umieszczeniem go na priorytetowej liście celów, więc ich upór w sprawie powstrzymania budowy na wszelkie możliwe sposoby nie dziwi.

Prawdziwym problemem były jednak rosyjskie pociski manewrujące podobne do okrętowych Kalibr, które zwiększają zasięg systemów lądowych do 2500 km. Nowe pociski można zastosować na dotychczasowych wyrzutniach lądowych i np. przy odpaleniu ich z obwodu Kaliningradzkiego wszystkie europejskie państwa NATO są zagrożone. Nie zapominajmy też, że pociski systemu Iskander M lub K można wyposażyć w głowice termojądrowe.

Sprawa wróciła do gry, ponieważ na czerwcowym szczycie NATO rosyjska propozycja została ponownie odrzucona oraz państwa NATO ponownie naciskają na naszych wschodnich sąsiadów do przestrzegania upadłego już traktatu.

Ponadto w ramach dobrej woli europejscy członkowie NATO są przeciwni rozmieszczeniu amerykańskich lądowych systemów rakietowych średniego zasięgu na swoim terenie. Można być pewnym, że Rosjanie będą forsować swoją wizję naprawy wywołanego przez siebie kryzysu jeszcze nieraz.

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie