Ślub to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu każdego człowieka. Chyba każdy chciałby, żeby wszystko było idealne i pięknie. Takie marzenia mieli również 27-latkowie Helen Oh i Samuel Kim, którzy zamierzali się pobrać
Ślub to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu każdego człowieka. Chyba każdy chciałby, żeby wszystko było idealne i pięknie. Takie marzenia mieli również 27-latkowie Helen Oh i Samuel Kim, którzy zamierzali się pobrać w Kalifornii. Niestety w ich przypadku nie wszystko poszło tak jak sobie zaplanowali - pan młody zachorował i trafił na oddział zamknięty. Na szczęście w dobie internetu nie ma żadnych barier - ślub odbył się dzięki komunikatorowi Skype.
Plany parze pokrzyżowała choroba pana młodego. Niedługo przed uroczystością Samuel Kim zapadł na infekcję płuc i trafił do szpitala przy kalifornijskim uniwersytecie w Irvine, w hrabstwie Orange. Był zbyt słaby, aby wziąć udział w ceremonii. Ślub miał odbyć się w miejscowości Fullerton, do której zmierzali już zaproszeni goście z Korei i Nowego Jorku. Na odwołanie uroczystości było już zdecydowanie za późno. Młodzi postanowili więc, że wezmą ślub poprzez komunikator Skype.
Uroczystość odbyła się na zasadzie wideokonferencji, realizowanej za pośrednictwem pięciu kamer, które transmitowały obraz na żywo. Wzięło w niej udział około 50. gości. Para widziała się na podzielonym ekranie. Pan młody podczas ceremonii przebywał na oddziale zamkniętym w udekorowanej przez pielęgniarki kwiatami sali. Komunikował się ze swoją wybranką za pomocą laptopa.
Uroczystość udała się. Niestety na noc poślubną i miesiąc miodowy młoda para będzie musiała jeszcze trochę poczekać. Kim kupił już bilety lotnicze do Europy. Nowożeńcy zwiedzą m.in. Paryż i Pragę. Pan młody opuści szpital prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
SW/GB/GB