Rosjanie włamali się do Białego Domu. Wykradli więcej, niż początkowo mówiono

Rosjanie włamali się do Białego Domu. Wykradli więcej, niż początkowo mówiono

Rosjanie włamali się do Białego Domu. Wykradli więcej, niż początkowo mówiono
Źródło zdjęć: © Wilhelm Joys Andersen / CC
08.04.2015 11:22, aktualizacja: 08.04.2015 12:27

Jak podała telewizja CNN, Rosyjscy hakerzy weszli w posiadanie chronionych danych po włamaniu do systemów komputerowych Białego Domu. Wcześniejsze informacje na temat tego ataku, pochodzące bezpośrednio od przedstawicieli amerykańskiego rządu, umniejszały jego wagę. Wygląda na to, że niesłusznie.

Włamanie, o którym mowa, miało miejsce pod koniec zeszłego roku. Grupa rosyjskich hakerów, która według informacji Amerykanów działała na zlecenie rosyjskiego rządu, włamała się wtedy do systemów komputerowych Białego Domu i Departamentu Stanu USA. Ten ostatni zmuszony był do wyłączenia serwerów mailowych na pięć dni, podczas których badał źródło ataku i potencjalne szkody. Zapewniano, że narażona została wyłącznie nieutajniona komunikacja.

Podobnie było w przypadku Białego Domu. Nad ustaleniem źródła i celu ataku pracują cały czas zarówno FBI, Secret Service jak i amerykański wywiad wojskowy. Wszystkie agencje do wiadomości publicznej podają jednak, że nie naruszone zostały żadne tajne dane.

- Mamy nieutajniony system, tajny system i system ściśle tajny. Nie uważamy, żeby zagrożone zostały nasze niejawne systemy – powiedział w rozmowie z CNN zastępca narodowego doradcy ds. bezpieczeństwa, Ben Rhodes. A jednak informacje, zdobyte przez dziennikarzy stacji, wskazują na coś nieco innego.

Powołując się na swoje źródła wśród prowadzących dochodzenie, CNN podaje, że rosyjscy hakerzy weszli w posiadanie informacji, które chociaż faktycznie nie spełniają warunków tajności, to są znacznie cenniejsze niż twierdzą przedstawiciele Białego Domu. Przede wszystkim włamywacze zyskali dostęp do kalendarza prezydenta, niepodawanego do wiadomości publicznej. Tego typu dane to dla światowych agencji wywiadowczych łakomy kąsek.

Informatorzy telewizji podają również, że dwa ataki były ze sobą powiązane. To właśnie przejęcie kontroli nad systemami Departamentu Stanu umożliwiło późniejsze wejście do sieci Białego Domu. Według jednego z rozmówców CNN hakerzy kontrolowali sieć departamentu przez kilka miesięcy i nawet teraz nie jest całkowicie pewne, że zostali z niej wyplenieni.

Metoda działania nie była w tym przypadku zbyt złożona, niemniej – jak się okazuje – skuteczna. Mając kontrolę nad serwerem mailowym włamywacze wykonali tzw. atak spear phising – wycelowaną w konkretną osobę próbę wyciągnięcia chronionych danych. Prosto mówiąc, podszywając się pod kogoś z Departamentu Stanu wyłudzili od któregoś z pracowników Białego Domu potrzebne do włamania dane dostępowe.

Dyrektor państwowych służby wywiadowczych po tym ataku nalegał, by zarządzający instytucjami państwowymi gruntownie przeszkolili swoich pracowników, zwracając im uwagę właśnie na tego typu ataki. – Zbyt często zdarza się, że Chińczycy i inni zyskują dostęp do naszych systemów udając kogoś innego i prosząc o dane, które ktoś im podaje – stwierdził wtedy.

W ostatnich miesiącach Amerykanie zmagają się z coraz intensywniejszymi cyberatakami. Poza wspomnianym naruszeniem bezpieczeństwa instytucji rządowych głośnych echem odbiło się w internecie włamanie do Sony Pictures. W jego wyniku w listopadzie 2014 wykradziono szereg dokumentów, komunikację mailową, a nawet niewydane jeszcze filmy. Atak przypisywano wtedy m.in. Korei Północnej, która zaaranżowała go rzekomo w reakcji na planowaną premierę filmu "Wywiad ze Słońcem Narodu". Ta komedia, wyśmiewająca reżim Kim Dzong Una, ostatecznie nie trafiła do masowej dystrybucji w kinach po groźbach ataków terrorystycznych.

_ DG _

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)