Rewelacje w polityce prywatności Samsunga. Telewizory Smart TV mogą podsłuchiwać użytkowników

Rewelacje w polityce prywatności Samsunga. Telewizory Smart TV mogą podsłuchiwać użytkowników

Rewelacje w polityce prywatności Samsunga. Telewizory Smart TV mogą podsłuchiwać użytkowników
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
09.02.2015 12:30, aktualizacja: 09.02.2015 14:34

Amerykańska Electronic Frontier Foundation, organizacja, zajmująca się walką o wolności obywatelskie w "elektronicznym świecie", zwróciła uwagę na bardzo szczególny zapis w polityce prywatności Samsunga. Firma wprost przyznaje w nim, że jej telewizory Smart TV mogą przesyłać na zewnętrzne serwery prywatne rozmowy ich użytkowników.

Obsługiwanie urządzeń elektronicznych za pomocą mowy staje się z roku na rok coraz bardziej popularne. Zachodni użytkownicy iPhone'ów przyzwyczaili się już do korzystania z "prywatnej asystentki" Siri, podobne rozwiązanie w postaci Cortany forsować chce Microsoft w Windowsie 10 – na komputerach i komórkach. Od dłuższego czasu gigant z Redmond testuje też podobne, choć nieco prostsze rozwiązanie na swoich konsolach na gier – najpierw na Xboksie 360, teraz na Xboksie One. Sensor Kinect, który można do nich dokupić, pozwala na obsługiwanie urządzenia za pomocą gestów i mowy.

We wszystkich tych przypadkach pojawia się podstawowe pytanie – skoro urządzenie cały czas "nasłuchuje", czekając aż usłyszy konkretną komendę, to co dzieje się z danymi, które zbiera? Obawy o potencjalne naruszanie prywatności wywołały w internecie prawdziwą burzę przed premierą wspomnianego Xboksa One. Microsoft początkowo wymagał, by sensor Kinect był do konsoli podłączony przez cały czas, a jego wyłączenie nie było możliwe. Oznaczało to, że potencjalnie firma mogła podsłuchiwać i podglądać wszystko, co dzieje się w domach jej klientów. Oczywiście zapewniała przy tym, że nic takiego nie ma miejsca, żadne dane nie są przechowywane, ewentualnie jedynie wykorzystywane w celach diagnostycznych czy do podstawowego działania urządzenia. Ale klientom wystarczyła świadomość, że coś takiego jest teoretycznie możliwe. Na podniesiony w internecie krzyk Microsoft musiał zareagować zmianą swojej polityki i zezwoleniem na uruchamianie konsoli bez Kinecta.

Bunt w tym przypadku podnieśli gracze komputerowi, z reguły bardzo zainteresowani technologią i sposobem jej działania. Inni, mniej zainteresowani kwestiami prywatności użytkownicy elektroniki mogą już nie być tak świadomi tych zagrożeń. A jednocześnie to przecież przede wszystkim do nich kierowane są tego typu funkcje, dzięki którym obsługa sprzętu ma być łatwiejsza i bardziej intuicyjna. Nic dziwnego więc, że Electronic Frontier Foundation postanowiła zwrócić uwagę na zapis w polityce prywatności Samsunga.

"Smart TV i wiele z jego funkcji może być kontrolowane za pomocą komend głosowych. Po wybraniu rozpoznawania mowy można sterować telewizorem Smart TV z użyciem głosu. Aby umożliwić działanie tej funkcji, niektóre z wypowiadanych komend mogą być transmitowane (wraz z informacją na temat urządzenia, łącznie z jego identyfikatorem) do niezależnej usługi, która zamienia mowę na tekst pisany i przetwarza ją w sposób konieczny do odpowiedniego działania systemu. Dodatkowo, Samsung może zbierać, a urządzenie może przechwytywać komendy głosowe i towarzyszące im wypowiedzi w sposób, który umożliwia działanie tej funkcji i usprawnianie jej. Użytkownicy powinni być świadomi, że jeżeli wypowiadane słowa zawierają informacje osobiste lub poufne, to mogą się one znaleźć wśród danych przechwytywanych i transmitowanych do niezależnego partnera podczas korzystania z rozpoznawania mowy".

Krótko mówiąc, jak zwracają uwagę przedstawiciele fundacji na Twitterze, sytuacja jest identyczna z tym, co czytaliśmy w "Roku 1984" Orwella. Nasze telewizory mogą słuchać wszystkiego, co mówimy. Mogą przesyłać to dalej.

Zaznaczyć jednak trzeba, że na razie opcję tę można przynajmniej wyłączyć. Zrezygnowanie z rozpoznawania mowy sprawi, że głosowa obsługa telewizora ograniczona będzie wyłącznie do podstawowych komend, które telewizor rozpoznaje bez konieczności korzystania z dodatkowych, zewnętrznych usług. W takim wypadku nie będzie on już słuchał wszystkiego, co mówi jego użytkownik, ale wciąż będzie przesyłał część informacji na temat otrzymywanych poleceń do centralnych serwerów firmy.

Obraz
© (fot. Materiały prasowe)

"W przypadku wyłączenia rozpoznawania mowy niemożliwe jest wykorzystywanie funkcji interaktywnego sterowania głosowego, ale wciąż może być możliwe sterowanie telewizorem za pomocą wybranych, predefiniowanych komend. W takim przypadku Samsung nie będzie zbierał wypowiadanych przez użytkownika zdań. Samsung może wciąż zbierać powiązane informacje tekstowe i inne dane dotyczące użytkowania w celu oceny działania usługi i jej usprawniania.

Możliwe jest wyłączenie zbierania danych przez system rozpoznawania mowy w dowolnym momencie z poziomu menu ustawień. Uniemożliwi to jednak działanie jego wszystkich funkcji" - czytamy również w polityce prywatności.

Należy tu więc uczciwie przyznać, że Samsung jest przynajmniej na tyle przyzwoity, że pisze o tym wszystkim wprost (nawet jeżeli robi to w dokumencie, z którego treścią nie zapozna się znakomita większość użytkowników jego urządzeń). W odpowiedzi na pojawienie się w sieci artykułów na ten temat wystosował też dodatkowe oświadczenie, w którym dokładniej wyjaśnia sposób działania swojego systemu.

"We wszystkich naszych telewizorach Smart TV korzystamy ze standardowych dla branży zabezpieczeń i praktyk, w tym szyfrowania danych, dla zabezpieczenia prywatnych danych klientów i uniemożliwienia ich nieautoryzowanego zbierania i użytku.

Rozpoznawanie mowy, które pozwala na kontrolowanie telewizora za pomocą komend głosowych, to funkcja telewizorów Smart TV Samsunga, która może być włączona i wyłączona przez użytkownika. Właściciel telewizora może też odłączyć go od sieci Wi-Fi. W przypadku włączenia tej funkcji, zbierane dane ograniczają się do komend telewizora lub wyszukiwanych zapytań. Jej działanie można łatwo rozpoznać przez obecną na ekranie telewizora ikonkę mikrofonu.

Samsung nie zbiera danych głosowych ani nie sprzedaje ich firmom trzecim. Jeżeli klient zgodzi się i będzie używał funkcji rozpoznawania mowy, dane przesyłane są do firmy trzeciej wyłącznie w przypadku wyszukiwania za pomocą głosu. Dane przesyłane są wtedy na serwer, który wyszukuje żądane treści i przesyła je do telewizora".

Na razie mamy więc przynajmniej wybór. Warto się jednak zastanowić, co będzie dalej, gdy obsługa głosowa stanie się powszechnie używanym standardem. I pomyśleć, czy naprawdę stary, dobry pilot nie jest lepszym rozwiązaniem.

_ DG _

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (199)