Przyszłość zapowiada się dla nas bardzo dobrze. O ile nie pozwolimy firmom technologicznym na zbyt dużo

Przyszłość zapowiada się dla nas bardzo dobrze. O ile nie pozwolimy firmom technologicznym na zbyt dużo

Przyszłość zapowiada się dla nas bardzo dobrze. O ile nie pozwolimy firmom technologicznym na zbyt dużo
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Bolesław Breczko
02.01.2018 15:45, aktualizacja: 03.01.2018 11:22

W żadnej innej branży postęp nie jest tak widoczny i dynamiczny, jak w branży technologicznej. Mało która wpływa też tak bardzo na nasze życie codzienne. Dlatego postanowiłem podpytać firmy technologiczne, nad czym pracują i w jaki sposób zmieni to naszą codzienność. Oto czego możemy się spodziewać.

Wystarczy sobie przypomnieć, jakie zmiany nastąpiły w ciągu ostatnich 10-20 lat. W 1998 roku telefon komórkowy mieścił się w walizce i kosztował fortunę, w telewizorze dostępnych było 5 kanałów, a do internetu trzeba było "zadzwonić."

Zaledwie 5 lat później telefon komórkowy miał już prawie każdy (i prawdopodobnie była to Nokia 3310), w niektórych szkołach i domach dostępne było stałe łącze internetowe (jedynym wyborem była Neostrada), na każdym rogu można było wejść do kafejki internetowej, życie toczyło się równolegle w świecie prawdziwym i na internetowych czatach. W domach przesiadywało się już nie przed telewizorem, a przed szaro-brudnym komputerem o mocy obliczeniowej kilkukrotnie większej niż maszyn, które wysłały człowieka na księżyc w latach 60.

W 2007 Steve Jobs zaprezentował pierwszego iPhone'a i rozpoczął tym kolejną zmianę jaką na naszym życiu miała wywrzeć technologia. Domowe komputery, które już wcześniej traciły na rzecz laptopów, teraz miały być wypierane przez kieszonkowe smartfony. Nie stało się to natychmiast. Potrzebny był do tego jeszcze jeden element: przystępny cenowo, szybki i bezprzewodowy internet. Nie trzeba było na to długo czekać. Początkowo gigantyczne opłaty za komórkowy transfer danych dość szybko spadły.

Od kilku lat smartfony ze stałym dostępem do internetu nie są już narzędziem biznesmenów czy technologicznych freaków. Są czymś normalnym, korzystamy z nich na co dzień do pracy, rozrywki i z nudów. Komputery są wszędzie (chociaż zniknęły z biurek na rzecz laptopów i tabletów), z internetem łączą się nawet pralki, obserwują nas miliony kamer i czujników. Sami generujemy co roku petabajty informacji, zdjęć i filmów. A jak nasze życie będzie wyglądało w najbliższej przyszłości? O to czy spotka was miłość życia i fortuna musicie zapytać wróżki, ja postaram się przewidzieć jak zmieni się nasze życie codzienne pod względem otaczających nas technologii.

Nieustający monitoring

Po pierwsze monitorować nas będzie wszystko i wszędzie. Nie chodzi mi tutaj tylko o powszechnie rozumiany monitoring w sensie bezpieczeństwa. Chociaż ten na pewno też się znacznie rozwinie, jako przykład czarnego scenariusza mogą posłużyć Chiny. Monitorować nas będą urządzenia, które sami sobie kupimy do domu: telewizory, sprzęt AGD, czujniki temperatury, sportowe opaski, monitory zdrowia. Czujniki i kamery w pracy (automatyczne czujniki obecności i lokalizacji), w samochodzie (dzisiejsze auta z wyższych półek już wyposażone są w kilkadziesiąt czujników monitorujących kondycję kierowcy), na ulicy i w sklepie.

- Pojawi się jeszcze więcej sensorów – mówi mi dr Aleksandra Przegalińska. – Będą one wprowadzane już w urządzeniach codziennego użytku (przykładem jest rozpoznawanie twarzy w iPhone X). Rozwiną się narzędzia do analityki predykcyjnej oraz analizy sentymentu.

Rozwój sztucznej inteligencji

Tak naprawdę już teraz zbieranych jest o nas mnóstwo informacji (historia w internecie, lokalizacja przez GPS w telefonie lub samochodzie), jednak większość z nich pozostaje bezużyteczna lub jej wykorzystanie jest ograniczone (np. do targetowania reklam w aplikacjach, czy automatycznego ustawienia lokalizacji "DOM" w GPS-ie). W najbliższych latach informacje o nas staną się jeszcze cenniejsze, bo możliwe będzie ich lepsze wykorzystanie. Do gry wejdzie bowiem sztuczna inteligencja. Nad jej rozwojem pracują obecnie wszystkie firmy technologiczne zarówno te sprzętowe jak LG czy Samsung i softwarowe jak Facebook i Google.

- Sztuczna inteligencja potrafi na przykład rozpoznawać i opisywać obrazy – mówi w rozmowie z WP Robert Bednarski, Country Director CEE, Facebook. – Dzięki temu osoby niewidome i słabo widzące mogą skorzystać z systemu automatycznie opisującego zdjęcia wrzucone na Facebooka przez ich znajomych. Znika także bariera związana z rozumieniem języka naturalnego – w Facebooku testujemy system, który pomaga automatycznie wychwytywać posty, które wskazują na skłonności samobójcze ich autorów. Dzięki temu jesteśmy w stanie szybciej dotrzeć do zagrożonych osób.

Inteligentne algorytmy będą w stanie przetworzyć ogromne ilości danych jakie dostarczamy (świadomie lub nie) internetowym gigantom i producentom sprzętu. Tak przetworzone dane z jednej strony pomogą nam i ułatwią codzienne obowiązki, a z drugiej sprofilują nas jeszcze lepiej, dzięki czemu dostaniemy starannie dopasowane oferty i reklamy, sugestie i ostrzeżenia. Np. gdy aplikacja wykryje, że jesteśmy w sklepie, a w lodówce brakuje masła, to nam o tym przypomni i zaprowadzi do odpowiedniego regału (na którym znajdziemy masło producenta, który zapłacił za to, aby to właśnie do niego aplikacja prowadziła). Samochód sam zamówi przegląd techniczny w terminie, który będzie najbardziej nam odpowiadał. Będzie to wiedział z naszego kalendarza i z naszych przyzwyczajeń.

Połączone systemy informatyczne

Ale skąd samochód będzie miał dostęp do naszego kalendarza? Bo za kilka lat wszystko będzie połączone w jednej wielkiej sieci. Organizatorzy największych targów technologicznych CES w Las Vegas przewidują, że już w 2018 roku zaczną się zacierać podziały pomiędzy urządzeniami i systemami. Informacje z samochodu, telewizora, smartfonu, smart-domu, portali społecznościowych i historii przeglądania internetu będą leciały do chmury i tam będą przetwarzane.

Nad takim jednorodnym systemem pracuje m.in. Google. Chcą, aby ich wirtualny Asystent mógł swobodnie przemieszczać się pomiędzy smartfonem, komputerem, centralą Google Home i samochodem z systemem Android. Powiedziała mi o tym menedżerka projektu Google Assistant, gdy pytałem ją o datę wypuszczenia go w języku polskim (dla zainteresowanych – nie ma jeszcze oficjalnej daty, ale polska wersja językowa na pewno się pojawi).

Nadchodzące lata, to także rozwój pojazdów autonomicznych.

- W ciągu najbliższych pięciu lat spodziewamy się pojawienia się na rynku samochodów autonomicznych kilku marek – mówi WP Krzysztof Jonak z Intela. - Już w 2021 roku do seryjnej produkcji trafi przygotowywany przez BMW wspólnie z Intelem samochód autonomiczny iNext. Zaś za 20 lat samochody te mają szansę pojawić się w powszechnym użyciu w najbardziej rozwiniętych krajach świata.

Jednak przyszłość, w której po drogach poruszają się jedynie samochody bez kierowców, jest dość odległa.

- Jeszcze przez wiele lat autonomiczne samochody będą jedynie pewnego rodzaju fanaberią – uważa Mariusz Zmysłowski, redaktor naczelny portali Autokult i Moto WP. – Ludzie uważają, że muszą sprawować kontrolę nad maszynami, aby te były bezpieczne. Myślę, że czeka nas pewnego rodzaju okres przejściowy, w którym samochody autonomiczne będą już jeździć ale pod częściowym nadzorem. Może to np. wyglądać w ten sposób, że "pociągi" autonomicznych ciężarówek będą jeździły po autostradach prowadzone przez pojazd, w którym jednak będzie siedział człowiek. Z kolei nie zgadzam się z kierowcami, którzy uważają, że samochody autonomiczne się nie przyjmą, bo ludzie nie będą chcieli rezygnować z przyjemności jazdy. Bo ile przyjemności można mieć ze stania w korku dwa razy dziennie.

Oprócz autonomicznych samochodów w najbliższej przyszłości zobaczymy też autonomiczne drony latające. Intel planuje wykorzystać je podczas transmisji Igrzysk Olimpijskich. Natomiast Facebook pracuje nad napędzanym energią słoneczną dronem, który dostarczy internet do trudno dostępnych ośrodków ludzkich.

- Pracuje nad tym ośrodek "Connectivity Lab", którego sztandarowym projektem jest Aquila – bezzałogowy dron zasilany energią słoneczną o rozpiętości skrzydeł Boeinga 737, zaprojektowany do wielomiesięcznych przelotów na wysokości 18 – 27 kilometrów i stamtąd dostarczający Internet na ziemię. Mamy już za sobą pierwsze udane loty testowe, choć oczywiście do uruchomienia tego systemu potrzeba jeszcze wielu lat pracy – mówi Robert Bednarski, Country Director CEE, Facebook.

Nowy wymiar rozrywki

Zmiana czeka nas także w świecie rozrywki. Ta może być tyleż ciekawa, co przerażająca. Normą stanie się widok półsiedzących, półprzytomnych osób w dziwnych hełmach/goglach na oczach. Chodzi bowiem o wirtualną i rozszerzoną rzeczywistość. Ta technologia dopiero startuje i musi poczekać jeszcze na swój boom. Ale co do tego, że stanie się kolejnym standardem nie mam wątpliwości. Doznania związane z wirtualną rzeczywistością są bowiem unikalne. Gry, filmy czy programy oglądane w VR zyskują zupełnie nowy wymiar. Na razie problemem w dotarciu do szerokiego odbiorcy jest stosunek jakości do ceny dobrych gogli. Najlepsze zestawy do wirtualnej rzeczywistości kosztują kilka tysięcy złotych i potrzebują równie drogich komputerów. Idealnym, mainstreamowym rozwiązaniem jest wykorzystanie smartfonów. Jednak smartfon nadający się do VR (który i tak nie dorówna komputerowi) musi mieć mocny procesor, układ graficzny i wyświetlacz o rozdzielczości min. 4K – te wymagania spełniają na razie tylko flagowce, których ceny przekraczają 3 tysiące zł. Mimo to już teraz pojawia się coraz więcej treści w wirtualnej rzeczywistości, a firmy planują kolejne – część rozgrywek z Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Korei Południowej będzie pokazywana w ten sposób. Będziemy mogli usiąść w pierwszym rzędzie, pozostając w domu.

- To technologie, które mogą znaleźć zastosowanie w rozrywce, ale także przy rehabilitacji osób sparaliżowanych czy w procesie adaptacji protez kończyn – mówi WP Krzysztof Jonak z Intela. W perspektywie kilkunastu lat spodziewam się rozwoju zastosowań medycznych wirtualnej rzeczywistości i wykorzystania ich na szeroką skalę w chirurgii, diagnostyce, psychoterapii czy leczeniu bólu.

Wybór należy do nas

Niewątpliwie przyszłość będzie dla nas zdecydowanie wygodniejsza. Uczące się algorytmy, autonomiczne pojazdy, wirtualni asystenci i sztuczna inteligencja pomogą nam, a może nawet wykonają za nas część codziennych czynności. Jednak razem z wygodą wiążą się poważne zagrożenia.

Jednym z nich jest nasza prywatność. Coraz więcej urządzeń i firm chce wiedzieć o nas możliwie jak najwięcej. To ile prywatnych informacji im udostępnimy zależy tylko od nas, ale czy będziemy umieli powiedzieć dość?

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)