Polacy wciąż piracą, ale mobilnie

Polacy wciąż piracą, ale mobilnie

Polacy wciąż piracą, ale mobilnie
Źródło zdjęć: © Chip.pl
07.10.2014 17:39

Dwa lata temu zainicjowano akcję "STOP mobilnemu piractwu". Obecnie redakcja MobileWorld24 powraca do tematu na nowo. Nieco na przekór tytułowi, w całej kampanii bardziej chodzi o nagłośnienie problemu, wywołanie dyskusji i skłonienie do refleksji, niż wyłącznie o prowadzenie krucjaty przeciwko wątpliwym legalnie działaniom.

Przypomnijmy, że w sferze technologii mobilnych, bardzo podobnie jak to ma miejsce w dziedzinie komputerów osobistych, w świetle prawa mamy do czynienia z dwoma rodzajami naruszenia jego litery. Wiąże się to z traktowaniem nielegalnego rozpowszechniania programów komputerowych odmiennie od zwielokrotniania pozostałych treści chronionych prawem autorskim (literatura, muzyka, film, itd.). O ile w wypadku tych drugich dozwolone jest kopiowanie cyfrowych materiałów w ramach tzw. własnego użytku osobistego, penalizacji zaś podlega wyłącznie ich nieautoryzowane rozpowszechnianie, o tyle nawet prywatne posługiwanie się nielegalną kopią programu komputerowego (w świecie mobilnym częściej zwanego aplikacją) samo w sobie jest już przestępstwem.

Badania zostały przeprowadzone na grupie 100. użytkowników we wrześniu bieżącego roku. Najważniejszym pytaniem na które odpowiadali ankietowani było "czy pobierasz aplikacje, gry spoza oficjalnych źródeł?". Rozkład odpowiedzi nie był zaskakujący - 36 proc. ankietowanych przyznaje się do piracenia. Wydawać by się mogło, że piractwo mobilne nie jest tak poważnym problemem jak trąbią media. Gdy jednak zaczniemy przyglądać się danym dokładniej, okazuje się, że już 43 proc. użytkowników Androida przyznaje się do tego procederu. W przypadku Windows Phone to 19 proc. a iOS - 28 proc. Wśród grup wiekowych największy odsetek piratów stanowili ludzie młodzi w wieku od 18 do 25 roku życia.
Dane z badania redakcja skonfrontowała z informacjami od twórców gier. Tutaj bojownicy o prawa autorskie mają więcej powodów do niepokoju. Zgodnie z danymi, aż 75 proc. użytkowników każdej produkcji to piraci i mówimy tutaj o grach płatnych. Wydawać by się mogło, że problem dotyczy pozycji, za które przyszłoby nam zapłacić kilka lub kilkanaście złotych. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że 10 proc. użytkowników pobiera gry spoza oficjalnych kanałów dystrybucji, mimo że są one darmowe. Nieco lepiej wygląda sytuacja w przypadku urządzeń sygnowanych logo z nadgryzionego jabłkiem - według deweloperów około 50 proc. dopuściło się tego procederu jeśli chodzi o gry płatne, a jeśli chodzi o gry freemium jest to około 5 proc.

Ankietowani zostali również zapytani, czy głównym powodem pobierania aplikacji i gier mobilnych spoza oficjalnych kanałów dystrybucji jest cena samych tytułów. 63 proc. ankietowanych uważa, że kwoty, które przychodzi nam płacić za gry i aplikacje, są za wysokie. Największą grupą narzekającą na wysokie ceny gier i aplikacji są użytkownicy urządzeń działających pod kontrolą Androida, a paradoksalnie właśnie na tym systemie są one najtańsze.

Największym zaskoczeniem były odpowiedzi na ostatnie pytanie, które zadano ankietowanym: "czy uważasz piractwo mobilne za coś złego?". Ponad połowa osób (56 proc.) odpowiedziała, że nie. Zaskakujący jest fakt, że blisko 25 proc. ankietowanych przyznała się do piractwa, a równocześnie uważa ten proceder za naganny.

Piractwo mobilne w Polsce jest problemem traktowanym często po macoszemu. Od akcji przeprowadzonej przez MobileWorld24.pl w 2012 r. dane zauważalnie się poprawiły, lecz do osiągnięcia ideału zdecydowanie brakuje. Gołym okiem widać, że największy odsetek piratów mobilnych stanowią użytkownicy Androida. Wpływa na to kilka elementów. Po pierwsze, sama popularność smartfonów i tabletów z zielonym robocikiem na pokładzie, jak również otwartość platformy, przez co uruchomienie nielegalnie gry czy aplikacji jest dziecinnie proste.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)