Polacy patentują sposób na rozszerzenie rzeczywistości wirtualnej

Polacy patentują sposób na rozszerzenie rzeczywistości wirtualnej

Polacy patentują sposób na rozszerzenie rzeczywistości wirtualnej
Źródło zdjęć: © chip.pl
15.09.2015 10:01, aktualizacja: 15.09.2015 10:29

VR? AR? To już znamy. Czas rozszerzyć wirtualną rzeczywistość. Polska firma stworzyła silnik umożliwiający "augmentowanie wideo VR" i zrobiła to jako pierwsza na świecie. W USA ruszyła właśnie procedura patentowania tego rozwiązania, a łodzianie zaczynają rozglądać się za inwestorami, którzy pomogą rozpocząć technologiczną rewolucję. Zanim zacznie się boom na rozwiązania typu Oculus Rift.

Czym się różni wirtualna rzeczywistość (VR, virtual reality) od rzeczywistości rozszerzonej (AR, augmented reality)? W pierwszym przypadku zakładamy hełm lub gogle i zanurzamy się w inny świat, w drugim elementy wirtualne uzupełniają to, co widzimy w rzeczywistości. Polacy wymyślili coś jeszcze innego.

Gdzie ta nowość?

W oficjalnej informacji prasowej czytamy: "natomiast opracowany przez łódzką firmę silnik VR-Force pozwala, by dodatkowe wirtualne elementy uzupełniły to, co widzimy w rzeczywistości wirtualnej".

Dzieje się tak dlatego, że VR-Force umożliwia monitorowanie poszczególnych obszarów wideo VR i oznaczania w nich „POI” (Points of Interest), które stają się pretekstem do osadzenia w filmie dodatkowych treści, czy „wirtualnych drzwi” między poszczególnymi punktami.

- Najłatwiej samemu sprawdzić, jak to działa. Zachęcam do pobrania próbnej aplikacji Journey to Paris i przetestowania jej możliwości przy pomocy smartfona i gogli czy cardboardu – mówi Paweł Tryzno z łódzkiej firmy VR-Drive, twórca rozwiązania. – POI oznaczone są zielonymi punktami, na których wystarczy na dłużej zatrzymać wzrok, by przejść do bardzo intuicyjnego interfejsu – wyjaśnia. Jednocześnie podkreśla, że film to wersja testowa, więc nie wszystkie jego części zostały dopracowane.

Obraz
© (fot. chip.pl)

Wirtualne podróże to tylko jedno z potencjalnych zastosowań technologii.

- Naszym marzeniem jest oplecenie całego globu siecią rozszerzonych filmów VR i rewolucja na miarę tej, którą wywołał swego czasu Google swoim Street View. To jednak sprawa dalszej przyszłości i zaangażowania globalnego inwestora – mówi Piotr Koziński, w VR-Drive odpowiedzialny za rozwój produktu VR–Force. – Już teraz można wskazać kilkanaście komercyjnych zastosowań technologii, a pewnie nie wszystkie jeszcze dostrzegamy – zapewnia.

Rozszerzone filmy VR mogą być połączone z platformami usługowymi. Pozwolą precyzyjnie śledzić co i na jak długo przyciągnęło uwagę widza, albo umożliwią lokowanie dodatkowych, sprzedażowych treści wewnątrz rzeczywistości wirtualnej.

Spróbujmy na przykładzie: załóżmy, że na zlecenie firmy wycieczkowej do rzeczywistości wirtualnej przeniesione zostaną dostępne hotele. Dzięki goglom, czy cardboardom użytkownik będzie mógł się po nich przespacerować i rozejrzeć.

- Ale to już znamy. Dzięki rozszerzeniu można więcej. Dodatkowe informacje może umieścić w filmie dystrybutor trunków widocznych w barze hotelowej restauracji albo producent kosmetyków w łazience – tłumaczy Koziński.

Czemu teraz?

Rok 2016 ma być przełomowy. Wraz ze sprzedażą urządzeń typu OCULUS RIFT popyt na treści VR zacznie rosnąć, a nie zaspokoją go pojedyncze tytuły filmowe i gry. W walce o rynek i inwestorów własne rozbudowane zasoby treści VR oraz rozszerzonego VR mogą zdecydować o wygranej i pozycji na tworzącym się dopiero rynku.

Obraz
© (fot. chip.pl)

- Mamy nadzieję, że VR-Force zwróci uwagę na Polskę w nieco szerszej perspektywie. Treści dla rozwijających się dopiero urządzeń VR i AR nie muszą powstawać w Krzemowej Dolinie czy w Indiach. Mamy świetnych specjalistów o otwartych głowach, ogromnej wiedzy i jak widać pomysły na innowacje – podkreśla Koziński.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Microsoft wymusza ściągnięcie Windows 10!

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)