Polacy mają sposób na skuteczne unikanie mandatów

Polacy mają sposób na skuteczne unikanie mandatów

Polacy mają sposób na skuteczne unikanie mandatów
Źródło zdjęć: © chip.pl
14.02.2013 15:54, aktualizacja: 15.02.2013 10:57

Po tym, jak ogłoszono decyzję o doposażaniu dróg w nowe urządzenia fotografujące, wielu kierowców wyruszyło w drogę ze sprzętem pomocniczym.

Po tym, jak ogłoszono decyzję o doposażaniu dróg w nowe urządzenia fotografujące, wielu kierowców wyruszyło w drogę ze sprzętem pomocniczym. O większym zainteresowaniu CB radiami (średnio o 2. proc. niż wcześniej) informowali w styczniu operatorzy porównywarki cen Nokaut. NaviExpert - dostawca nawigacji na smartfony z ostrzeżeniami CB m.in. o fotoradarach i kontrolach drogowych również podaje, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy średnia liczba pobrań aplikacji była ponad czterokrotnie wyższa niż w październiku i listopadzie ubiegłego roku.

Sygnałem, że wyścig zbrojeń nie zwalnia, jest wprowadzenie nowego - skuteczniejszego sposobu kontroli zbyt szybkich kierowców, jakim jest odcinkowy pomiar prędkości. Polega na mierzeniu średniej prędkości na danym odcinku drogi. Fotoradar rejestruje prędkość pojazdu wjeżdżającego na pomiarowy fragment i wyjeżdżającego z niego, a następnie przelicza jak szybko kierowca poruszał się na tym odcinku. Jeżeli prędkość jest wyższa niż dozwolona, kierowca zostaje ukarany mandatem. Obecnie odcinkowy pomiar prędkości jest testowany w okolicach Bydgoszczy, a docelowo ma się pojawić w 2. miejscach w Polsce.

Jak się jednak okazuje, producenci aplikacji z ostrzeżeniami na smartfony i na nowy rodzaj pomiaru mają gotowe rozwiązania. W aplikacjach wprowadzany jest dodatkowy typ ostrzeżeń. Kierowca zbliżając się do odcinkowego pomiaru prędkości otrzyma informację z odpowiednim komunikatem.

Cała sytuacja może przypominać zabawę w kotka i myszkę, jak się jednak okazuje zbrojenie się w gadżety ostrzegające jest na rękę nie tylko kierowcom, ale pośrednio także służbom stojącym na straży przepisów ruchu drogowego. - Nie mamy nic przeciwko ostrzeganiu, bo także dzięki temu kierowcy zwalniają w miejscach, gdzie jest to potrzebne - mówi Młodszy Inspektor Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. Część z nich zwalnia dlatego że ma świadomość, że zbliża się do niebezpiecznego punktu, część oczywiście ze strachu przed mandatem. Ale ponieważ nie liczy się przyczyna a efekt - jazda z mniejszą prędkością - i jedni i drudzy przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa. - Nieistotne jest dla nas czy kierowca zwolnił, bo został ostrzeżony przez CB czy aplikacje mobilną. Liczy się efekt, a więc mniejsza prędkość na dłuższym odcinku, w pobliżu miejsca niebezpiecznego. Trzeba to jednak robić zgodnie z prawem. Błyskanie światłami może w niektórych sytuacjach być niebezpieczne dla innych użytkowników dróg - dodaje
Hajdas.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Microsoft Surface Pro jest nie do naprawienia
-, SW, JG

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2418)