Polacy chcieli Netflixa i dostali go, ale wciąż narzekają. Dlaczego?

Polacy chcieli Netflixa i dostali go, ale wciąż narzekają. Dlaczego?

Polacy chcieli Netflixa i dostali go, ale wciąż narzekają. Dlaczego?
Źródło zdjęć: © Netflix
07.01.2016 14:45, aktualizacja: 20.01.2016 15:36

Halo, co się dzieje? Tak wielu Polaków czekało na wspaniałego Netflixa w polskiej wersji. Tak wielu Polaków narzekało na to, że w Polsce nie ma porządnej telewizji i udostępnienie usługi nad Wisłą rozwiązałoby problem. Tak wielu Polaków deklarowało zrezygnowanie ze swoich dostawców usług TV na rzecz Netflixa. Dostaliśmy dostęp, ale oczywiście – jak to Polacy – jesteśmy niezadowoleni. O co chodzi? O pieniądze? O polskiego lektora, napisy czy ich brak? I co to w ogóle jest Netflix?

Zacznijmy właśnie od odpowiedzi na to pytanie. Netflix to amerykański… no i tu Polacy mają pierwsze „ale”, _ bo amerykański _ a nie polski. Polska nie może pochwalić się podobnym serwisem, więc nie powinniśmy narzekać na to, że serwis jest amerykański, a nasze pieniądze za subskrypcję lądują za oceanem. Cóż, w tym samym miejscu lądują one kiedy decydujemy się na zakup iPhone’a czy MacBooka. Dotyczy to także tych, którzy używają szamponów Head&Shoulders, piją Pepsi, w wolnej chwili konsumują BigMaca w restauracjach McDonald’s, przeglądają co słychać u znajomych na Facebooku, wrzucają kolejne selfie na Instagrama czy zamawiają produkty za pośrednictwem Amazona i wiele, wiele innych. Użytkownicy Spotify ładują pieniądze Szwedom, kierowcy Audi wspierają biznes Niemców, co w tym złego?

A więc Netflix to amerykański serwis VOD, czyli Video on Demand (wideo/filmy na życzenie). Jest to największa na świecie tego typu platforma. Szacuje się, że usługi Netflixa na całym świecie wykupiło ponad 2,7 mln ludzi. Jak działa? Podobnie do Spotify. Należy założyć sobie konto w serwisie i co miesiąc uiszczać odpowiednią opłatę w wysokości przewidzianej w wybranym przez nas pakiecie. Nie spodoba nam się? W każdej chwili możemy anulować subskrypcję. Podoba się? Możemy przejść na wyższy pakiet. Pierwszy miesiąc jest za darmo, więc jeśli w odpowiednim momencie zrezygnujemy z usługi, nie zostaną naliczone nam żadne opłaty (zakładając konto w pierwszym darmowym miesiącu i tak trzeba podać dane z karty płatniczej). W serwisie mamy dostęp do filmów i seriali –. co istotne - bez reklam.

Rozumiem Polaków rozczarowanych dostępnością materiałów w naszym kraju. Sam nie skaczę z radości, bo liczba pozycji, z których możemy skorzystać naprawdę nie jest imponująca. Nie znajdziemy wśród nich na przykład chętnie _ piraconego _ serialu „House of Cards” (warto wspomnieć, iż jest on właśnie produkcji Netflixa). Co więcej, liczba tytułów z polskimi napisami czy lektorem jest niewielka (na samym końcu materiału znajdziecie listę spolszczonych produkcji). To się oczywiście zmieni i tego możemy być pewni, jednak przyjdzie nam jeszcze na to trochę poczekać. Tak więc, drogi Netflixie, jeśli chcesz zawładnąć sercami obywateli kolejnego kraju, w którym udostępniasz swoje usługi, a w szczególności Polski, powinieneś robić to z pompą, przytupem, głośnym „halo” i wszyscy będą zadowoleni.

Ale chwila, być może te raczkujące na początku usługi na naszym rynku to zamierzony krok? Wielu moich znajomych już założyło swoje konta (przypominam – poczekajcie z tym jeszcze chwilę), chwaliło się tym na Facebooku, Snapchacie czy Twitterze. Oznacza to, że podali serwisowi dane swojej karty. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że spora część z nich nie zrezygnuje z subskrypcji mimo że kontent jest niewystarczający – będą zadowoleni, że w ogóle do niego mają dostęp. Niemal każdy z nich zna język angielski, więc nie będą specjalnie narzekać. Filmy posiadają także napisy angielskie, co nieco ułatwia rozumienie tego, co dzieje się na wyświetlaczu, więc nie jest źle. Powoli Netflix będzie coraz lepiej karmił tych, którzy korzystają z usługi i płacą za nią, będą pojawiać się polskie napisy (lub lektor) dla kolejnych pozycji, kolejne produkcje będą mogły być oglądane w naszym kraju, więc wszyscy będą zadowoleni. No, chyba, że - co też należy wziąć pod uwagę - kwestie prawne nigdy na to nie pozwolą. Ale z tym
trzeba się zawsze liczyć. Ci, którzy teraz bojkotują Netflixa założą sobie pewnie konto w momencie, kiedy liczba dostępnych treści będzie zadowalająca. Koniec końców –. i tak to konto założą. Wniosek? Netflix i tak zarobi, a zacznie już za miesiąc, kiedy skończy się darmowy okres próbny.

„Netflix jest za drogi!” Naprawdę? Miesięczne opłaty za korzystanie z usług serwisu kształtują się następująco:

  1. Pakiet Basic. Dostęp do nielimitowanych materiałów wideo, dostępność na komputerze, telewizorze, smartfonie i tablecie. W tym samym czasie możemy oglądać materiały na jednym urządzeniu. Brak reklam. Cena: 7,99 euro (około 35 złotych).
  1. Pakiet Standard. Dostęp do nielimitowanych materiałów wideo, dostępność na komputerze, telewizorze, smartfonie i tablecie. W tym samym czasie możemy oglądać materiały na dwóch urządzeniach. Dostępna rozdzielczość HD (720 p). Brak reklam. Cena: 9,99 euro (około 43 złotych).
  1. Pakiet Premium. Dostęp do nielimitowanych materiałów wideo, dostępność na komputerze, telewizorze, smartfonie i tablecie. W tym samym czasie możemy oglądać materiały na czterech urządzeniach. Dostępna rozdzielczość Ultra HD. Brak reklam. Cena: 11,99 euro (około 52 złotych).

To naprawdę jest drogo?

Przykład: paląc jedną paczkę dziennie w ciągu miesiąca wydajemy około 400 złotych. To jest drogo. Za subskrypcję Spotify czy Apple Music miesięczna opłata wynosi ok. 20 złotych. Mamy dostęp do naprawdę potężnej bazy utworów ze smartfona, komputera, tabletu, telewizora. Co więcej, mamy dostępne playlisty offline, więc nie musimy mieć w danym momencie dostępu do internetu, żeby cieszyć się ulubionymi utworami. Nie słyszałem, żeby ktoś narzekał, że _ Spotify jest drogi _. Za Netflixa w najniższym pakiecie zapłacimy 15 złotych więcej i mamy dostęp do bazy filmów i seriali. Chciałoby się powiedzieć, że te 15 złotych więcej może być jedną paczką papierosów, której moglibyśmy sobie odmówić jeśli rzeczywiście 35 złotych w skali miesiąca jest problemem. Rozumiem doskonale rozgoryczenie ilością dostępnych materiałów przy tej cenie tym bardziej, że – kolejna rózga dla Netflixaze świecą szukać w tej chwili wśród proponowanych tytułów jakichś kinowych hitów ostatniego czasu, ale nic nie wskazuje na to,
żeby proporcjonalnie do ilości dostępnych treści miałaby wzrastać cena korzystania z usługi. Ta raczej pozostanie bez zmian. Mamy pełną dowolność czy chcemy tych 8 euro (lub 10 euro) płacić teraz, za pół roku czy za rok – zakładając oczywiście, że Netflix szybko się uwinie i to nie tylko z kwestiami prawnymi, które także są sporą przeszkodą, ale w ogóle udobruchaniem Polaków. Pozostaje jedno "ale" - dlaczego nie dostosowano ceny za korzystanie z usług do rynku? Cóż, z portfelami Polaków nie jest tak "różowo" jak z zarobkami Duńczyków, Amerykanów czy Kanadyjczyków. Chyba najsprawiedliwiej będzie przyznać, że Netflix jest wart swojej ceny przede wszystkim dla osób, które dobrze władają angielskim i przy tym zostańmy. Chociaż nawet w tym języku wszystkie filmy czy seriale nie są u nas (jeszcze) dostępne.

Tak, Polacy chcą płacić... ...ale zdaje się, że nie aż tyle. Polacy chcą płacić i chcą korzystać z legalnych źródeł za cenę wygody i komfortu i nikt nie przekona mnie, że jest inaczej. Spotify czy Apple Music jest doskonałym na to dowodem. Chyba wszyscy pamiętamy czas, gdzie aby cieszyć się ulubioną muzyką pobieraliśmy pliki MP3 z internetu na komputer, a potem do naszych telefonów. Robiliśmy to na potęgę jednocześnie narzekając na to ile kosztuje to zachodu. Spotify pokazał, że jesteśmy w stanie zapłacić choćby 2. zł (wbrew pozorom sporo osób przechodzi finalnie z wersji bezpłatnej, limitowanej i z reklamami na Premium) i mieć ten komfort korzystania z serwisu bez względu na to czy robimy to w imię idei korzystania z legalnych źródeł czy po prostu z wygody. Dodatkową satysfakcję powinien nam sprawić fakt, że korzystamy z legalnego źródła i to na wielu urządzeniach. Netflix raczej nie jest – moim zdaniem – drogi, ale mówię to mając naprawdę nadzieję na to, że serwis szybko wypełni swoje dziury nad
Wisłą. Wówczas będę mógł to powiedzieć pewnie i stanowczo.

Koniec telewizji?

W niektórych krajach usługa skutecznie odcięła widzów od tradycyjnej TV. Cytując komentarz jednej z naszych czytelniczek podpisanej jako Basia - _ Mieszkam w Dani i tutaj Netflix jest normalnością. Oglądasz to co chcesz a nie to co Ci narzucają _ – warto dodać to, jaką furorę Netflix zrobił na rynku amerykańskim czy kanadyjskim. Oczywiście pamiętajmy, że Amerykanie mają dostęp do pełnej bazy filmów, więc nie ma w tej chwili mowy o tym, żeby TVP, TVN, Polsat czy inne stacje mogły w najbliższym czasie boleśnie odczuwać obecność nowego gracza. Nie wiadomo czy w ogóle odczują, nasz kraj jest specyficzny pod tym względem – narzekamy na wiele rzeczy, także na telewizję, ale kiedy dostajemy wyczekiwaną alternatywę… też narzekamy i ciężko nas przekonać do zmiany. Trudno przewidzieć atrakcyjność treści, które będą przeznaczone dla Polaków, więc jest zdecydowanie za wczesnie, żeby przeprowadzać analizy dotyczące zysków jednego i strat drugiego gracza. Ja w każdym razie nikogo nie przekonuję do „posmakowania”
Netflixa, jednak chciałbym, żeby ta gorączka, fala niezadowolenia i hejtu trochę się uspokoiła, bo znowu robimy burzę w szklance wody
. Tutaj warto wspomnieć komentarz Kasi pod materiałem z CES-u na temat wejścia usługi na polski rynek (pisownia oryginalna):

_ Jak tak czytam te poniższe negatywne komentarze, to stwierdzam że jesteście bardzo ograniczeni. Wasze pesymistyczne podejście wynika wyłącznie z niewiedzy...na Zachodzie czy w Skandynawii to działa i się sprawdza w 100%. Btw ściąganie z torrentów jest nielegalne i poza tym nie każdy to potrafi. Płacenie za legalne i nielimitowane oglądanie filmów w b.dobrej jakości to powinien być wasz najmniejszy problem w tym momencie. _

Podsumowując…

…nie ingeruję w prawdziwość wypowiedzi obu pań, natomiast tak czy inaczej zgadzam się z nimi. Jeśli ktoś "piraci" na potęgę nie sposób być rozczarowanym bazą ponad (tylko?) 8. filmów po polsku. Nie namawiam do skorzystania z usługi (miesięczny darmowy okres próbny i tak jest kuszącą opcją), nie będę bronił serwisu bo – tak, to prawda i można jeszcze raz głośno to powiedzieć – sam jest sobie winien, że nie zechciał zyskać sympatii Polaków w taki sposób, jakby sobie tego życzyli. I tak jestem nieco stronniczy i to na korzyść Netflixa z prostych względów – każda platforma, która udostępnia legalne treści za niewielką opłatę zasługuje na uznanie. Kwestie tego, w jaki sposób się rozlicza z twórcami i kto na kim więcej zarabia odstawiam na bok bo to są sprawy, które nas nie dotyczą. Nikt nikomu nie każde zakładać konta, każdy kto chce zrobi to w swoim czasie lub nie zrobi w ogóle, natomiast cieszę się, że serwis lekko się uśmiechnął do naszego kraju i kolejny raz możemy poczuć, że nie zawsze Polska jest omijana ze
wszystkim co by nas interesowało.

Jeśli jesteście zdecydowani mimo wszystko na założenie konta, polecam nasz materiał Netflix - zakładasz konto? Pamiętaj o paru szczegółach.

_ Sebastian Kupski / Łukasz G. _

A oto lista spolszczonych filmów:

Obraz
© (fot. Netflix)
Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (102)