Piloci Predatorów nie widzą czy ich cel ma w rękach broń, czy łopatę

Piloci Predatorów nie widzą czy ich cel ma w rękach broń, czy łopatę

Piloci Predatorów nie widzą czy ich cel ma w rękach broń, czy łopatę
Źródło zdjęć: © USAF
02.01.2014 12:30

Dla zwykłego użytkownika niska rozdzielczość obrazu jest co najwyżej denerwującą niedogodnością. Niestety są sytuacje, w których od właśnie takiego obrazu zależy czyjeś życie. Według Guardiana operatorzy amerykańskich samolotów bezzałogowych codziennie podejmują decyzje na podstawie kilku pikseli.

Heather Linebaugh była analitykiem obrazu w prowadzonym przez US Air Force programie UAV. Jej zadanie polegało na szczegółowym analizowaniu obrazów dostarczanych przez bezzałogowce i wyznaczaniu na tej podstawie celów. Od jej analizy zależało to czy ktoś zginie, czy nie.

Problem polega na tym, że obraz transmitowany na przykład przez takiego Predatora, nie jest najwyższej jakości. To znaczy jest świetny, w końcu maszyna taka kosztuje 4 miliony dolarów za sztukę, ale z wysokości kilku kilometrów naprawdę trudno rozpoznać na nim pojedynczą osobę. A stwierdzenie czy jest ona uzbrojona, czy nie, graniczy już z cudem:

- _ Opinia publiczna musi zrozumieć, że obraz wideo przekazywany przez drony nie jest zwykle wystarczający do tego, by stwierdzić, że dana osoba jest uzbrojona, nawet w kryształowo czystym otoczeniu, bez chmur i przy idealnym świetle _ - pisze Linebaugh. - _ Powoduje to, że nawet najlepsi analitycy mają niezwykłe trudności z potwierdzeniem tego, czy ktoś na pewno ma broń _ (…). _ Obraz jest tak rozpikselowany, że nie wiadomo czy to broń, czy łopata. Cały czas towarzyszyła mi, tak jak i innym analityków UAV, ta niepewność. Zawsze zastanawialiśmy się, czy zabiliśmy właściwą osobę _(…), _ czy nie odebraliśmy życia niewinnemu cywilowi z powodu niewyraźnego obrazu lub złego kąta _ [ustawienia kamery].

Pilotowanie bezzałogowca może co prawda wyglądać z zewnątrz jak gra komputerowa, ale operatorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zabijają naprawdę. Niepewność tego, czy na skutek ich działań kilka tysięcy kilometrów od bezpiecznego bunkra ginie wróg czy cywil, musi być strasznym obciążeniem. Zwłaszcza, że co jakiś czas ktoś myli się spektakularnie i posyła rakietę Hellfire prosto w czyjeś wesele (a wyglądało jak obóz szkoleniowy Al-Kaidy). Według Linebaugh co najmniej dwóch jej kolegów z wojska popełniło już samobójstwa z powodu tej niepewności, a amerykańskie lotnictwo ukrywa statystyki dotyczące samobójstw wśród byłych operatorów bojowych samolotów bezzałogowych. Nie dziwi więc, że jest ona zdecydowaną przeciwniczką amerykańskiego programu UAV.

Polecamy w serwisie Giznet.pl: PRISM: Czego nie wie premier Tusk?

Źródło artykułu:Giznet.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)