Wszystko odbywa się oczywiście w atmosferze dowcipu i dobrej zabawy, ale niech was to nie zmyli. To ostra, bezpardonowa walka na jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się rynków elektroniki konsumenckiej, więc chodzi o grubą kasę.
Chronologia wydarzeń przedstawia się następująco. Najpierw, w czerwcu, Samsung pokazał model Galaxy Zoom. Okazało się, że przepis na "fotograficznego smartfona" polega w przypadku koreańskiej firmy na stworzeniu hybrydy aparatu cyfrowego z 10-krotnym zoomem 16-megapikselową matrycą ze smartfonem, działającym oczywiście pod kontrolą Androida. Mniej więcej miesiąc później Nokia pokazała model Lumia 1020. imponujący liczbą 41 milionów pikseli i pracujący pod kontrolą Windows Phone 8. No i... zdecydowanie bardziej podobny do telefonu niż Galaxy Zoom, właśnie dlatego, że wyposażony w obiektyw stałoogniskowy.
Od tamtej pory oba produkty rywalizują o serca i portfele tych, którzy lubią nieco bardziej na serio fotografować smartfonami. A jednym z ciekawszych przykładów takiej rywalizacji jest "walka na billboardy", jaka miała miejsce na jednej z uliczek w Wielkiej Brytanii.
Reklama Samsunga Galaxy Zoom ogłaszała wszem i wobec, że jest to "the only smartphone with a 10. optical zoom" (jedyny smartfon z 10-krotnym zoomem optycznym), wobec czego Nokia podstawiła ciężarówkę ze zdjęciem Lumii 1020 i napisem "still, it didn't see this coming..." (w wolnym tłumaczeniu: jednak nie zorientował się, że nadchodzi to).
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: "Tak będą wyglądały obiektywy Sony doczepiane do smartfonów"
