Nikt chyba nie wie, po co powstały te gadżety

Nikt chyba nie wie, po co powstały te gadżety

Nikt chyba nie wie, po co powstały te gadżety
22.05.2015 16:24, aktualizacja: 29.12.2016 08:19

Każdy gadżet powinien mieć swoje logiczne zastosowanie - głównie po to, by był przydatny i szybko znikał z półek sklepowych. Bez niektórych nie wyobrażamy sobie życia. Ładowarki przenośne (tzw. powerbanki) przydają się nam wtedy, gdy nie mamy możliwości podłączenia się do kontaktu i doładowania baterii w telefonie. Etui na smartfony i tablety mogą uczynić nasze urządzenia wytrzymałymi, wodoodpornymi, bardziej funkcjonalnymi. Wśród gadżetów są jednak takie, których zastosowanie albo szokuje, albo jest absolutnie dziwne.

Każdy gadżet powinien mieć swoje logiczne zastosowanie - głównie po to, by był przydatny i szybko znikał z półek sklepowych. Bez niektórych nie wyobrażamy sobie życia. Ładowarki przenośne (tzw. powerbanki) przydają się nam wtedy, gdy nie mamy możliwości podłączenia się do kontaktu i doładowania baterii w telefonie. Etui na smartfony i tablety mogą uczynić nasze urządzenia wytrzymałymi, wodoodpornymi, bardziej funkcjonalnymi. Wśród gadżetów są jednak takie, których zastosowanie albo szokuje, albo jest dziwne.

_ JS _

1 / 5

Newsy na papierze toaletowym

Obraz
yankodesign.com

W toalecie mogą dziać się rzeczy najróżniejsze. Nierzadko to właśnie w tym pomieszczeniu "rodzą się" najlepsze pomysły. Posiedzenia "na tronie" często są bardzo nudne, o ile nie zabierzemy ze sobą smartfona lub tabletu. Dla fanów czytania w Internecie jest jednak gadżet, który potrafi połączyć funkcjonalność papieru toaletowego i czytnika RSS.

Urządzenie, o którym mowa to RSStroom. Jest to prosta drukarka treści z subskrybowanych przez nas kanałów RSS obsługująca owe kanały w wersji 2.0 oraz Atom. Z internetem komunikuje się ona za pomocą Wi-Fi, a jej konfiguracji można dokonać dzięki złączu USB 2.0. W ten sposób wczytamy nasze ulubione strony obecne w kanałach wiadomości.

Co najciekawsze w tym urządzeniu, potrafi ono również mierzyć naszą wagę za pomocą urządzenia, które umieszcza się na desce klozetowej. Na podstawie tego odczytu, sprzęt wydrukuje odpowiednią ilość papieru toaletowego. Pytanie tylko, czy nie prościej (i taniej) byłoby wziąć do toalety smartfon lub tablet?

2 / 5

Powerbank zasilany... oddechem

Obraz
geekologie.com

Telefony komórkowe oraz tablety cierpią na jedną, bardzo poważną przypadłość. Jest nią bardzo krótki czas pracy na jednym ładowaniu. Problem częściowo rozwiązują powerbanki czy opracowywane przez dostawców układów technologie szybkiego ładowania. Moda na ekologiczne źródła energii oraz chęć rozwiązania problemu wiecznie rozładowanych komórek zaowocowała stworzeniem ładowarki, która napędzana jest... ludzkim oddechem.

Nakładana na twarz maska w środku kryje malutką turbinę, która wprawiana jest w ruch, gdy człowiek wydycha w powietrze. Dzięki temu jest generowany prąd elektryczny - co prawda niewielki, ale wystarczający do łatwego podładowania małych urządzeń elektronicznych. Wymagane jest jednak stałe tempo oddechu, zatem do biegania gadżet raczej się nie nada. Problemem jest także utrzymanie odpowiedniej jakości powietrza, dobranie odpowiednich ku temu materiałów. Z powodu powyższych problemów konstrukcyjnych, ładowarka znajduje się na razie w fazie prototypu.

Rozwiązanie wykorzystane w tej koncepcji ładowarki zasilanej powietrzem nie jest nowe. Naukowcy obecnie pracują nad malutką ładowarką, która mogłaby być wszczepiana do wnętrza ludzkiego ciała. Problemem jest jednak uczynienie tego rozwiązania absolutnie bezpiecznym - urządzenie takie musi być bezpieczne zarówno w stanie absolutnego zdrowia człowieka, jak i w wypadku, gdy dopadnie go choroba. Napuchnięcie śluzówki, katar, czy zwykłe kichnięcie mogą być opłakane w skutkach.

3 / 5

Bardzo nietypowe etui na iPada

Obraz
independent.co.uk

Druga połówka na końcu świata, rozłąką ciągnie się miesiącami - człowiek jest tylko człowiekiem i potrzebuje rozładować napięcie seksualne. Z takiego założenia wyszli producenci Fleshlight LaunchPad, który jest prawie zwykłym etui na iPada. Różni go jedynie uchwyt na tzw. "fleshlight" - czyli sztuczną waginę.

Uchwyt jest kompatybilny z innymi produktami firmy Fleshlight - w ofercie producenta jest dostępne kilkanaście tego typu urządzeń. W zależności od preferencji użytkownika może on wybrać m. in. model wyściełany w środku materiałem doskonale imitującym ludzką skórę. Dostępne są także egzemplarze z regulacją wibracji, różne warianty "wielkościowe".

Pomysł może zupełnie szalony, ale odzew w internecie był ogromny. Po opublikowaniu filmu promocyjnego gadżetu, w kilka dni obejrzano go aż 650 tysięcy razy. Reakcje w komentarzach zaś były różne. Niektórzy gratulowali producentowi pomysłu, innym nie mieściło się w głowie, że na takie coś można w ogóle wpaść. Stało się tak, jak przewidywali dziennikarze technologiczni - w większości to etui było zamawiane jako drogi i szalony prezent na urodziny, czy z okazji wieczoru kawalerskiego. Do tego rozwiązania konsumenci nie podeszli zbyt poważnie. I raczej nikt z tego powodu nie powinien być zdziwiony.

4 / 5

Coś dla długowłosych pań - etui na iPhone'a

Obraz
engadget.com

Maniacy selfie oraz osoby dbające o swój wygląd w każdych sytuacjach mogą zaopatrzyć się w hybrydę szczotki do włosów oraz etui na swój telefon iPhone. Gadżet skierowany raczej do kobiet łączy w sobie funkcje obydwu połączonych ze sobą sprzętów. Trzymany w torebce pozwoli na niemal jednoczesne poprawienie włosów szczotką oraz wykonanie selfie. Z tym akcesorium świat z pewnością będzie "piękniejszy".

Sama szczotka nie jest też "zwykła". Sprytny producent zastosował w niej specjalne końcówki, które nie szarpią włosów i tym samym nie powodują bólu przy rozczesywaniu mocno poplątanych kosmyków. Akcesorium kosztuje obecnie 20 dolarów i dostępne jest w kolorach: fioletowym, czarnym oraz różowym.

5 / 5

Kostka Rubika dla... niewidomych

Obraz
yankodesign.com

Osoby niewidome są wykluczone z pewnych aktywności. Mimo zaawansowanych asystentów głosowych wielką trudnością dla nich jest korzystanie ze smartfona - zwłaszcza, że Cortana, Siri, czy Google Now nie są dostępne na całym świecie w pełnej funkcjonalności. Osoby, które nie mogą niczego zobaczyć są zdane na inne zmysły, które jak podają badania - mocno się wyostrzają. Mowa tutaj o dotyku oraz słuchu.

Kostka Rubika kojarzy się z gadżetem przede wszystkim skierowanym do widzących. Jest jednak sposób, dzięki któremu również osoby niewidome mogą wytężyć swoje umysły i trenować układanie tej prostej i genialnej zarazem zabawki. Kluczem w takiej kostce jest wykorzystanie bardzo czułego u niewidomych zmysłu dotyku.

Zamiast kolorów na ściankach, przeznaczona dla niewidomych kostka na każdej ze ścianek jest zbudowana z zupełnie innego materiału. Różnią się one od siebie miękkością, temperaturą, fakturą, a także dźwiękiem podczas ich uderzania. Rodzajów materiałów jest sześć - czyli tyle, ile ścianek liczy sobie Kostka Rubika.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)