Nielegalny zakup billingu? W Polsce to nie problem

Nielegalny zakup billingu? W Polsce to nie problem

Nielegalny zakup billingu? W Polsce to nie problem
Źródło zdjęć: © benjaminnolte - Fotolia.com
05.11.2015 12:03, aktualizacja: 06.11.2015 11:55

3900 zł - tyle w Polsce kosztuje nielegalny zakup miesięcznej historii rozmów i wiadomości SMS dowolnej osoby. Sprawdzili to dziennikarze śledczy programu "Superwizjer" TVN.

Nie trzeba do tego żadnych koneksji - wystarczy zadzwonić do kilku prywatnych agencji detektywistycznych, aż w końcu trafimy na taką, w której ktoś powie nam, że akurat do tej sieci, do której należy interesujący nas numer telefonu, ma "dojścia" i kosztować to będzie tyle i tyle.

Tak dziennikarze "Superwizjera" zapłacili za historię numeru należącego do jednego z nich. Billing okazał się być prawdziwy. Dziennikarka, która za niego płaciła, usłyszała tylko ostrzeżenie, że jeśli to gdzieś opublikuje, to konsekwencje weźmie na siebie.

Osoba odpowiedzialna za zdobycie billingu była na tyle ostrożna, że dostarczyła go w formie wydrukowanych zdjęć, zrobionych najprawdopodobniej swoim telefonem. Gdyby wykonała normalny wydruk danych, z pewnością pozostawiłaby po sobie ślad. W takim wypadku zaś nie pozostawiła żadnych śladów, metadanych zdjęć (w końcu zostały wydrukowane), niczego, po czym można znaleźć przestępcę, który ma dostęp do tajnych informacji na temat kilku milionów Polaków.

Nie wszyscy są jednak "uczciwi". Pierwszy detektyw, do którego zgłosili się dziennikarze, postanowił ich najzwyczajniej w świecie oszukać i dostarczył listę losowych numerów. Zainkasował za to jednak niemałe pieniądze.

Sprawa z pewnością jest do zbadania przez policję. Zarówno handlujący billingami jak i pracownicy sieci telekomunikacyjnych, zyskujący do nich dostęp, działają niezgodnie z prawem. Pytanie, na ile jest to w Polsce proceder powszechny, pozostaje bez odpowiedzi. Jak jednak wynika z powyższego materiału, dotarcie do osób, wykonujących tego rodzaju "zlecenia", nie jest trudne.

O komentarz na temat skali tego zjawiska poprosiliśmy Komendę Główną Policji. Spytaliśmy także, czy prowadzone są przez policję jakieś działania przeciwko temu procederowi. Komenda Główna skorzystała z przysługującego jej ustawowo prawa do przekazania nam informacji w terminie do 14 dni od otrzymania zapytania. Uaktualnimy tę wiadomość, kiedy tylko otrzymamy oświadczenie.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Wiceprezes Google’a ostro „hejtuje” Windows 10

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)