Mijający rok obfitował w technologiczne niespodzianki. Z zapomnienia wracały tytuły, aby znów zawojować rynek, giganci ścierali się na szczycie, światowi liderzy technologiczni borykali się z problemami, które mogły je zniszczyć, a wszystko działo się w atmosferze nieustających hakerskich ataków i fałszywych wiadomości w mediach społecznościowych. Prezentujemy najbardziej zaskakujące wydarzenia technologiczne roku 2016.
Pokemon GO
Mobilna gra Pokemon GO była, bez dwóch zdań, jednym z największych wydarzeń technologoicznych w mijającym roku. Tytuł, który został już jakiś czas temu zapomniany powrócił z ogromną siłą dzięki firmie Niantic Labs. O Pokemonach w tym roku słyszeli prawie wszyscy - albo grając w grę, albo jej nienawidząc. Tylko w pierwszym tygodniu od permiery gra została pobrana ponad 35 milionów razy i grali w nią nie tylko dawni fani serii o kieszonkowych stworkach, ale także ludzie, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z Pokemonami. Sukces gry to połączenie popularnego tytułu z kilkunastoletnią pracą prezesa Niantic Labs - Johna Henke, który przez wiele lat zajmował się rozwojem Map Google, a następnie innej gry, która rozgrywała się w realnym świecie - "Ingress".
Wybuchające baterie w Samsung Gaxy Note 7
Koreański gigant elektroniki, Samsung, otrzymał w tym roku mocny cios w swój wizerunek. Problemy z przegrzewającymi się i zapalającymi bateriami w ich flagowym produkcie, Galaxy Note 7, pozostawiły głęboką rysę na marce i zraziły wielu dotychczasowych i potencjalnych klientów. Sytuacji nie poprawiał też fakt, że Samsung nie wiedział co tak na prawdę dzieje się z jego urządzeniami. Pierwsze komunikaty firmy mówiły o małym odsetku wadliwych urządzeń, następnie okazało się, że większość Note 7 musi zostać wymienona, aby na końcu całkowicie ściagnąć ten model z rynku, a inżynierowie Samsunga przez długi czas nie mogli rozwiązać zagadki wybuchających telefonów.
Apple kontra Microsoft
Microsoft przez lata przyzwyczaił nas do tego, że jego produkty nie są przełomowe, nie zachwycają, ani nie są "sexy". Po prostu są, działają tak jak można się tego spodziewać i spełniają swoją rolę. Można powiedzieć, że całkowite przeciwieństwo produktów Apple, które mają przede wszystkim zachwycać i przemawiać głównie do emocji niż chłodnej kalkulacji. I głównie te oczekiwania przyczyniły się do zaskoczenia jakim była prezentacja nowych urządzeń obu firm. Z jednej strony Apple przedstawił swój najnowszy iPhone 7, który prawie nie odróżnia się niczym od poprzedniej wersji i jest wręcz nudny, jak mówią sami fani Apple, oraz komputer MacBook Pro, którego główną cechą jest mało przydatny Touch Bar. Wizerunek firmy z Coupertino psuje dodatkowo fakt, że oba urządzenia nie są ze sobą kompatybilne, telefon nie ma złącza mini jack na słuchawki, a komputer popularnych portów USB. A wszystko to Apple próbuje sprzedać swoim klientom jako odważne i przełomowe decyzje. Z drugiej strony mamy Microsoft, który zachwycił swoimi produktami w tym roku. Na początku dobre wejście zrobiły najnowsze wersje urządzeń Surface Pro i Surface Book, a na koniec Microsoft zachwycił swoim najnowszym produktem, czyli Surface Studio dla artystów i twórców. Dodatkowym zaskoczeniem w tej nieustającej wojnie pomiędzy Apple a Microsoftem może być fakt, że pomimo średnich produktów Apple, to są one najchętniej kupowanymi w historii firmy.
Fałszywe wiadomości, memy i rosyjscy hakerzy w wyborach prezydenckich w USA
Nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie biznesmen Donald Trump. Z technologicznego punktu wiedzenia ciekawe jest to, jaką rolę odegrał w tym internet. Zarówno Hillary Clinton, jak i Donald Trump byli bardzo mocno obecni w sieci podczas kampanii wyborczej. Sztab Clinton poświęcił ogromne pieniądze na opłacanie ludzi, którzy komentowali, spierali się i przekonywali do swojej kandydatki na Facebooku, Reddicie i w innych mediach społecznościowych. Komitet "Correct the Record" przeznaczył na ten cel ponad milion dolarów i nawet płacił za przecieki dotyczące Donalda Trumpa. Z kolei zwolennicy biznesmena walczyli o swojego kandydata przy pomocy memów (m.in. "pepe the frog" czyli rysunkowej żaby, którą przeciwnicy zaczęli określać jako rasistowską i ksenofobiczną), żartów i często niewyszukanych, rasistowskich ataków. O tym jaką potęgę w polityce i wyborach ma internet pokazał pod koniec kampanii ogromny wyciek wiadomości e-mail Johna Podesty - szefa sztabu kampanii Hillary Clinton, który miał być dziełem rosyjskich, opłacanych przez Kreml, hakerów.
Google prezentuje swój własny telefon - Pixel
Google miał wcześniej swoje telefony i tablety. Urządzenia o nazwie Google Nexus były produkowane przy współpracy z innymi producentami sprzętu, takimi jak HTC, Motorola czy Huawei, i nic nie zapowiadało, aby Google chciał wejść na rynek urządzeń. Tym większym zaskoczeniem była prezentacja telefonu Pixel. Jest to w całości urządzenie zaprojektowane przez Google, którym firma będzie chciała walczyć z flagowymi smartfonami takich firm jak Apple, Samsung, Huawei czy Lenovo. Przewagą tego urządzenia ma być idealna zgodność sprzętu i systemu, zawsze najnowsza wersja Androida, technologia VR - Google Dream, wirtualny asystent i najlepszy w swojej klasie aparat fotograficzny. Niestety, polscy entuzjaści urządzeń mobilnych będą mogli o Pixelu tylko czytać bądź próbować zdobyć go z innych krajów. Telefony Pixel nie będą bowiem oficjalnie dostępne w Polsce.