Dostępne na rynku słuchawki douszne, choć w teorii są bezprzewodowe, to w praktyce jednak dalej posiadają kable. Earin pozbawione są jakichkolwiek przewodów, a z racji swoich niewielkich rozmiarów zupełnie nie rzucają się w oczy.
W lutym tego roku pisaliśmy o rewelacyjnie zapowiadających się dousznych słuchawkach Dash. Twórcom udało się zebrać ponad 3 miliony dolarów i produkt powinien pojawić się w sklepach już w listopadzie. Jednak Dash były dość zaawansowanym, a przez to też drogim urządzeniem. Earin to zdecydowanie bardziej prostszy koncept i dzięki temu też tańszy o 100 dolarów.
Opisywane tu słuchawki o wadze 5 gramów, mają średnicę 14mm, co według producenta czyni z nich najmniejsze bezprzewodowe słuchawki na świecie. Twórcy wykorzystali w swoim projekcie komponenty z zestawów dla osób z problemami ze słuchem, a silikonowa końcówka dostępna w 3 rozmiarach ma gwarantować wygodę podczas noszenia i odpowiedni stopień wytłumienia hałasów z zewnątrz. Z naszym smartfonem słuchawki połączą się poprzez Bluetooth 4.0 lub 3.0. Akumulator powinien wystarczyć na 2,5 - 3 godziny słuchania muzyki, ale kapsuła, w której przechowywane są słuchawki jest jednocześnie niewielkim powerbankiem, który naładuje je nam i wydłuży czas o kolejne 3 godziny.
Earin można zakupić na Kickstarterze za cenę 99 dolarów. Do pierwszych klientów urządzenie trafi w styczniu przyszłego roku.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Android 5.0 jeszcze w czerwcu?
