Nadchodzi misja na asteroidy - NASA szykuje nowy sprzęt

Nadchodzi misja na asteroidy - NASA szykuje nowy sprzęt

15.05.2014 14:19, aktualizacja: 16.05.2014 12:14

Do 2020 r. NASA zamierza wysłać ludzi w kosmos, żeby badali niewielkie asteroidy i zmieniali tor ich lotu. To trudna i niebezpieczna misja, do której nie wystarczy sprzęt, którym amerykańska agencja dysponowała do tej pory. Dlatego obecne wyposażenie astronautów musi przejść lifting, o ile nie remont kapitalny.

Obraz
© (fot. Fotolia)

Do 202. r. NASA zamierza wysłać ludzi w kosmos, żeby badali niewielkie asteroidy i zmieniali tor ich lotu. To trudna i niebezpieczna misja, do której nie wystarczy sprzęt, którym amerykańska agencja dysponowała do tej pory. Dlatego obecne wyposażenie astronautów musi przejść lifting, o ile nie remont kapitalny.
Misja na asteroidy? Brzmi to jak akcja „Armageddonu”, ale NASA podchodzi do sprawy śmiertelnie poważnie. Chodzi w końcu o ważne zadanie i ludzkie życie. W tym miesiącu przeprowadzono testy kombinezonów Advanced Crew Escape Suits (ACES), które biorący udział w misji śmiałkowie będą nosić na pokładzie statku kosmicznego Orion, mającego zabrać ich do celu. Sęk w tym, że liczy się każdy kilogram, więc kosmonauci będą dysponować tylko jednym, a nie - jak do tej pory - dwoma skafandrami kosmicznymi. Chodzi więc o to, żeby ten sam strój nadawał się do przebywania na statku i wychodzenia w przestrzeń.

Żeby sprawdzić jak kombinezony poradzą sobie z zadaniem, astronauci egzaminowali je w specjalnym, głębokim na 1. metrów laboratoryjnym basenie. Zbudowano w nim również makietę Oriona oraz wehikułu, mającego zmienić trajektorię lotu asteroid. Jedną z najtrudniejszych kwestii okazały się być kamienie naśladujące asteroidy, niezbyt wiarygodne w roli latających skał. Astronauci skarżyli się, że działała na nie grawitacja, co nie miałoby miejsca w kosmosie. Naukowcy przestudiowali zagadnienie i zastąpili je plastikiem o gęstości zbliżonej do gęstości wody. Dzięki temu wystarczyło je delikatnie dotknąć, żeby odpływały - dokładnie tak samo zachowują się kamienie w kosmosie.
Osobny problem stanowi tlen. Statek jest w stanie zabrać go z Ziemi tylko tyle, żeby starczyło na jedną dekompresję kabiny. A przecież wychodzenie w przestrzeń kosmiczną niesie ze sobą konieczność parokrotnej dekompresji. Stąd NASA planuje umieścić na pokładzie dodatkowe, przenośne zbiorniki z niezbędnym tlenem.

Pozostaje jeszcze sprawa komunikacji z Ziemią - dotychczasowe systemy radiowe nie wystarczą, potrzebna więc będzie specjalna antena, którą trzeba będzie wystawiać na zewnątrz, kiedy załoga będzie potrzebowała nawiązać łączność z bazą.

„To zabawny projekt. Testowaliśmy wiele rodzajów nowych narzędzi, wypróbowywaliśmy rozwiązania. Chodzi o to, żeby pracować nad problemami i znajdować wyjścia z sytuacji, o których nie myśleliśmy wcześniej”. - wyjaśnia szef projektu Jonathan Bowie.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)