MWC 2014: samochody połączone ze smartfonami. Jak to się robi?

MWC 2014: samochody połączone ze smartfonami. Jak to się robi?

26.02.2014 00:14, aktualizacja: 27.02.2014 08:55

Choć targi MWC skupiają producentów działających w branży mobilnej, w tym roku nie zabrakło na różnych stoiskach... samochodów. Producenci kojarzeni raczej z telefonami komórkowymi i tabletami postanowili najwyraźniej, że pora aby urządzenia nie pozostawały w kieszeni, gdy prowadzimy samochód, ale by jazdę ułatwiały i uprzyjemniały. Ja się za to zabrano? Oto przegląd najnowszych pomysłów na tzw. "connected cars".

Obraz
© (fot. WP.PL)

Sposób najprostszy - aplikacja

Najprostszym pomysłem na wykorzystanie smartfona w aucie jest aplikacja mobilna - oczywiście umożliwiająca obsługę bez odrywania oczu od kierownicy. Takie rozwiązanie zaprezentował chiński koncern ZTE. Aplikacja jest bardzo prosta w obsłudze i zawiera zaledwie kilka, choć chyba najbardziej niezbędnych funkcji. Przede wszystkim znajdziemy w niej nawigację, która wykorzystuje mapy innych producentów - zależnie od tego, jakie rozwiązanie jest w danym regionie najpopularniejsze, mogą to być Nawigacja Google, TomTom, a teoretycznie nawet Auto Mapa. Producent deklaruje, że rozwiązanie dobiera indywidualnie dla każdego kraju i jest otwarty na współpracę z różnymi dostawcami. Drugą z funkcji aplikacji samochodowej ZTE jest odtwarzacz muzyczny, a trzecią obsługa książki telefonicznej i wiadomości tekstowych.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Aby kierowca nie musiał co chwilę zerkać na smartfona, wszystko obsługiwane jest głosowo i to właśnie nad algorytmem rozpoznawania mowy inżynierowie skupili się najbardziej. Trzeba przyznać, że aplikacja bez trudu rozpoznawała nasz lekko wschodni akcent, czy ewidentnie azjatycki jednego z pracowników producenta, który demonstrował nam możliwości swojego dzieła. Co więcej, zastosowany algorytm funkcjonuje bez zarzutu nawet przy dużych szumach otoczenia - w samym środku gwarnych targów, pełnych tłumów rozmawiających ludzi i szumu urządzeń, nawet przy otwartych drzwiach samochodu, ani razu nie musieliśmy powtórzyć wydanego polecenia. Aplikację dla ZTE przygotowała firma Nuance, a rozwiązanie na razie dostępne będzie tylko w smartfonach ZTE Grand S i nowszych. Teoretycznie możliwe jest zainstalowanie aplikacji w dowolnym urządzeniu z systemem Android 4.4. ale Chińczycy chcą je na razie oferować tylko własnym klientom.

Sposób trudniejszy - standaryzacja

Kolejnym, choć już nie takim nowym, bo opracowywanym przez założone w 201. roku stowarzyszenie rozwiązaniem jest Mirror Link. Jest to funkcja w samochodach, za którą stoi wspomniane konsorcjum CCC (Connected Car Consortium), mające na celu właśnie stworzenie standardu współpracy pojazdów z urządzeniami mobilnymi. Do stowarzyszenia należą tacy producenci samochodów, jak Honda, Hyundai, Fiat, Toyota, Mercedes-Benz czy Volkswagen, a po stronie mobilnej Samsung, Panasonic, Sony, LG, HTC, Qualcomm i inni znani gracze światów motoryzacji i technologii. Wypracowane przez nich rozwiązanie to właśnie Mirror Link - standard, który umożliwia powielenie zawartości ekranu smartfona na ekranie LCD wbudowanym w samochodzie. To pozwala na uruchomienie właściwie dowolnej aplikacji, jaką mamy w telefonie na większym wyświetlaczu w pojeździe. Jednocześnie, rozwiązanie otwiera się w ten sposób na deweloperów, którzy mogą pisać programy specjalnie do wykorzystania w samochodzie.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Minusem Mirror Link jest na razie konieczność spełnienia odpowiednich wymagań przez producentów telefonów, jak i twórców aplikacji. Większą bolączką jest chyba jednak konieczność posiadania auta z wbudowanym ekranem LCD. Ponieważ wciąż jest to raczej opcja zarezerwowana dla zamożniejszych klientów, jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie, zanim zobaczymy na ulicach Warszawy wysyp samochodów połączonych z telefonami właścicieli.

Sposób najtrudniejszy - przemyślany, kompletny system

Jeszcze bardziej zaawansowany pomysł pokazał na swoim stoisku Qualcomm. Kojarzony głównie z procesorami Snapdragon oraz imponującym portfolio patentów na technologie telekomunikacyjne producent, podjął współpracę z kupioną w 201. roku przez borykające się dzisiaj z kłopotami BlackBerry, firmą QNX. Trochę to wszystko zawiłe, ale w praktyce sprowadziło się do zaprezentowania prototypu samochodu wyposażonego w prawdziwie potężny system operacyjny z naprawdę imponującymi możliwościami. Umieszczone na desce rozdzielczej wyświetlacze pozwalają na prowadzenie rozmów, oglądanie obrazu z kamer zamontowanych z przodu i z tyłu samochodu, czy słuchanie muzyki za pośrednictwem najpopularniejszych usług strumieniowania utworów. Sprzęt umieszczony w samochodzie obejmuje też kartę SIM, dzięki czemu nawet bez podłączania telefonu możemy telefonować lub korzystać z internetu. Nie zapomniano również o wspomnianym wcześniej Mirror Link, który i tutaj został zaimplementowany, pozwalając na powielenie zawartości ekranu telefonu
na wyświetlaczu wbudowanym w samochodzie. Wszystkim sterujemy nie tylko dotykowo, ale również za pomocą poleceń głosowych czy przycisków na kierownicy.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Rozwiązanie QNX jest naprawdę dopracowane i robiło spore wrażenie, gromadząc tłumy gapiów. Niestety największą wadą tego pomysłu jest fakt, że to dopiero prototyp. Minie jeszcze sporo czasu zanim technologię tego typu ujrzymy w pierwszych, seryjnie produkowanych samochodach, a i te znów będą w zasięgu portfela jedynie najbogatszych. Choć jest iskierka nadziei, że rozwiązanie w do pewnego stopnia okrojonej wersji pojawić się może w jakiś tańszych pojazdach. Co znamienne, na nasze pytanie czy posiadacze telefonów BlackBerry, które w końcu jest właścicielem firmy QNX, mogą liczyć na jakieś elementy samochodowej technologii przeznaczone tylko dla nich, usłyszeliśmy odpowiedź, że... nie. Chyba zaczynamy się domyślać, gdzie może leżeć przyczyna problemów producenta telefonów z jeżynką...

Sposób przesadzony - wielki, oślepiający ekran

Na koniec zostawiliśmy pomysł rodem z filmów science fiction, do tego tak ekstrawagancki i odważny, że wielu odwiedzających nie mogło się zdecydować, czy widzą przebłysk geniuszu, czy szaleństwa. Producent samochodów elektrycznych Tesla, wraz z firmą Telefonica zamontowali w aucie gigantyczny pionowy wyświetlacz, na którym możemy obejrzeć praktycznie wszystko. Możemy więc uruchomić przeglądarkę internetową, film, słuchać muzyki, sprawdzić parametry samochodu, otworzyć bagażnik, poznać spalanie, uruchomić nawigację, obejrzeć reklamy... można by tak wymieniać jeszcze długo. Prezentowane rozwiązanie przypomina możliwościami smartfon, tyle że z gigantycznym ekranem i kompleksową bazą informacji o samochodzie oraz możliwością obsługi jego elementów. Pozostało zadać przedstawicielom Tesli tylko jedno pytanie, które od początku ich prezentacji nie dawało nam spokoju - jak rozwiązali problem odciągania uwagi kierowcy od drogi? Lekko zbity z tropu pracownik Tesli odpowiedział, że nie rozwiązali... po czym szybko
dodał, że "to nie jest rozwiązanie do korzystania podczas jazdy, bo przecież ze smartfonu też nie powinniśmy wtedy korzystać". Z tą żelazną logiką trudno dyskutować, pozostaje tylko pogratulować Tesli prototypu, który oślepia możliwościami, choć przy tak dużym ekranie o oślepienie nie trudno.

Obraz
© (fot. WP.PL)

_ Z Barcelony dla WP.PL, Grzegorz Barnik _

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)