Monitorują internet w poszukiwaniu przestępców.Zobacz, ile zarabiają

Monitorują internet w poszukiwaniu przestępców.Zobacz, ile zarabiają

Monitorują internet w poszukiwaniu przestępców.Zobacz, ile zarabiają
Źródło zdjęć: © WP.PL
Adam Bednarek
08.11.2018 14:36, aktualizacja: 08.11.2018 14:47

Zajmują się namierzaniem oszustów grasujących na Allegro i OLX. Ale nie tylko - praca polskich cyberpolicjantów jest znacznie bardziej skomplikowana. To dzięki nim nie dochodzi do bijatyk czy samobójstw.

Efekty działań policjantów z wydziałów dw. z cyberprzestępczością są bardzo często imponujące. Niedawno schwytano internetowego oszusta, który okradł Polaków na sumę pół miliona zł, a na początku roku w ręce policji trafił "Thomas", czyli najgroźniejszy polski cyberprzestępca. Jednak znacznie częściej praca cyberpolicjanta jest mniej ekscytująca i nie różni się niczym od zadań zwykłego stróża prawa. A co za tym idzie: najważniejsze są statystyki.

- Łatwiej wyrobić słupki waląc iluś sprawców z OLX-a, gdzie poziom skomplikowania jest najczęściej zerowy, niż zatrzymać konkretnego oszusta, który jednak trochę zna się na rzeczy, ukrywa i gdzie przygotowania do realizacji trwają miesiącami, jak nie dłużej - mówi w rozmowie z Niebezpiecznikiem jeden z cyberpolicjantów.

Także w cyberbezpieczeństwie liczą się statystyki, więc zwykły oszust z Allegro czy OLX pod tym względem ma takie samo znaczenie, co właśnie najgroźniejszy polski cyberprzestępca. A nie da się ukryć, że często ten drugi jest znacznie groźniejszy, biorąc pod uwagę, jak wyrafinowane mogą być jego oszustwa. Wiedział o tym wspomniany "Thomas", którego schwytanie zajęło sześć lat. Prokurator prowadząca jego sprawę, Agnieszka Gryszczyńska, w rozmowie z serwisem Zaufana Trzecia Strona podawała przykład ataku na kancelarie. Podszywając się pod GIODO nie tylko wykorzystał fakt, że wcześniej organ poinformował o szkoleniu, ale też przeprowadził atak w piątek po godzinie 15:00, kiedy z racji nadchodzącego weekendu czujność pracowników jest mniejsza.

Ale to nie oznacza, że policjanci związani z cyberbezpieczeństwem zajmują się wyłącznie oszustwami. Jak przyznaje w rozmowie z Niebezpiecznikiem jeden z nich, do ich zająć należy także monitorowanie internetowych dyskusji. Głównym źródłem obserwacji są wszystkie facebookowe wydarzenia "z których może coś wyniknąć". Policjant wymienił m.in. marsze KOD-u, kibiców czy marsze kobiet.

- Spotkałem się z przypadkiem, gdzie informacje uzyskane w ten sposób zapobiegły regularnemu mordobiciu (...) Dzięki informacjom wyłapanym przez dyżurnego lub zgłoszonym do dyżurnego udało się niejednokrotnie uratować samobójców - dodaje policjant.

Internetowe oszustwo: gdzie i jak zgłaszać?

Kilka miesięcy temu w mediach opisywany był przypadek rozczarowanej ofiary, która zgłosiła sprawę na policję, a tam usłyszała, że niewiele da się zrobić. W związku z rosnącą liczbą zagrożeń niektórzy mogą stać się ofiarami osuzstwa, ale nie będą wiedzieli, gdzie się zgłosić. Co na to cyberpolicjant?

- Najlepiej, aby zgłoszenie było w jednostce, na której terenie doszło do zdarzenia, czyli w przypadku internetu tam, gdzie mieszkamy. Jeśli doszło do przestępstwa — zgłaszać bezwzględnie. Jeśli tylko usiłowano was oszukać, to według mnie również warto sprawę zgłosić. Wiem, że nie zawsze ktoś będzie chciał to przyjąć z uwagi na brak czasu i ludzi - tłumaczy.

Ludzi brakuje, ale zarobki nie są takie złe. Wymagania to wykształcenie średnie, nawet bez matury. Początkujący może liczyć na 2800 zł netto, a wraz z doświadczeniem pensja rośnie. Największa możliwa pensja to około 4500 zł netto.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (82)