Ruch to zdrowie, o tym wie chyba każdy, jednak godziny spędzone na siłowni nie muszą być tylko bezproduktywnym spalaniem kalorii. Naukowcy powiedzieli dość i zamierzają pozyskiwać naszą energię
Ruch to zdrowie, o tym wie chyba każdy, jednak godziny spędzone na siłowni nie muszą być tylko bezproduktywnym spalaniem kalorii. Naukowcy powiedzieli dość i zamierzają pozyskiwać naszą energię wytwarzaną podczas wykonywania ćwiczeń, zamieniając ją na elektryczność.
Jednym z przyjemniejszych ćwiczeń na siłowni może być jazda na stacjonarnym rowerze treningowym. Jednak naukowcy doszli do wniosku, że pedałowanie w miejscu jest nieekonomiczne. Postanowili połączyć przyjemne z pożytecznym, i tak w pewnym klubie sportowym w Nowym Jorku zainstalowali system umożliwiający pozyskiwanie energii z ludzkich mięśni. Każdy rower został wyposażony w czarną skrzynkę z przewodami.
Jest to kompaktowe urządzenie umożliwiające zamianę energii kinetycznej koła roweru na energię elektryczną. Ta następnie przekazywana jest do sieci budynku, w którym mieści się klub, a następnie wykorzystywana na jego potrzeby. Dzięki temu ćwiczący przelewając swój pot nie tylko dbają o zdrowie, ale również o środowisko.
System oprócz troski o środowisko naturalne pozwala również obniżyć koszty działalności samej siłowni. Obecnie urządzenie zostało zaadaptowane do stacjonarnych rowerów treningowych, trenażerów eliptycznych oraz stepperów. Niestety wadą takiego rozwiązania jest to, że energia pozyskana z jednego przyrządu do ćwiczeń jest niewielka. Nawet jeśli jeździsz na rowerze niczym Lance Amstrong, szczytem możliwości będzie zasilenie sufitowego wentylatora.
Nie spodziewajmy się wiec rewolucji, która wyzwoli świat od stosowania nieprzyjaznych środowisku źródeł energii. Twórcy wynalazku przypominają jednak, iż kiedyś z podobnym sceptycyzmem patrzono na elektrownie wiatrowe czy słoneczne.