Kultowy sprzęt z czasów PRL, przy którym nieźle musieliśmy się namęczyć

Kultowy sprzęt z czasów PRL, przy którym nieźle musieliśmy się namęczyć

Kultowy sprzęt z czasów PRL, przy którym nieźle musieliśmy się namęczyć
Źródło zdjęć: © EAST NEWS / REPORTER / GRZEGORZ ROGINSKI
29.05.2015 17:00

Ciągle spotykam się ze stwierdzeniem, że kiedyś żyło się o wiele lepiej. Czasy PRL-u nie był łatwym okresem w dziejach naszej historii, ale pomimo tego większość z nas wspomina je z sentymentem.
Pomimo stania w kolejkach do sklepu po "rzucony" towar, pomimo wiecznego braku produktów, sprzęt AGD i RTV z tamtych lat wspomina się z łezką w oku. Przede wszystkim ze względu na jego trwałość. Po dziś dzień, pewnie wielu z nas posiada sprzęt z tamtych lat, który nadal świetnie działa.
Większość urządzeń miała proste mechanizmy, które musiały spełniać tylko jedną określoną rolę, dlatego też kupując urządzenie, można było mieć pewność, że starczy nam na długie lata. A choć design sprzętu z PRL-u był niezwykle prosty, wręcz toporny i bardzo odbiegał od dzisiejszego kanonu "piękna", obecnie traktowany jest jako kultowy.
Niestety, oprócz swojej długowieczności, urządzenia z tamtych czasów miały wiele wad. Przede wszystkim zżerały mnóstwo prądu, były ciężkie i nie zawsze wygodne w obsłudze.

Ciągle spotykam się ze stwierdzeniem, że kiedyś żyło się o wiele lepiej. Czasy PRL-u nie był łatwym okresem w dziejach naszej historii, ale pomimo tego większość z nas wspomina je z sentymentem.

Pomimo stania w kolejkach do sklepu po "rzucony" towar, pomimo wiecznego braku produktów, sprzęt AGD i RTV z tamtych lat wspomina się z łezką w oku. Przede wszystkim ze względu na jego trwałość. Po dziś dzień, pewnie wielu z nas posiada sprzęt z tamtych lat, który nadal świetnie działa.

Większość urządzeń miała proste mechanizmy, które musiały spełniać tylko jedną określoną rolę, dlatego też kupując urządzenie, można było mieć pewność, że starczy nam na długie lata. A choć design sprzętu z PRL-u był niezwykle prosty, wręcz toporny i bardzo odbiegał od dzisiejszego kanonu "piękna", obecnie traktowany jest jako kultowy.

Niestety, oprócz swojej długowieczności, urządzenia z tamtych czasów miały wiele wad. Przede wszystkim zżerały mnóstwo prądu, były ciężkie i nie zawsze wygodne w obsłudze.

1 / 5

Lodówka Mińsk

Obraz
© PAP / PAI / WOJCIECH KRYŃSKI

Popularna w czasach PRL lodówka Mińsk była ciężka, masywna, ale i bezawaryjna. Niestety dużym jej minusem było to, że strasznie głośno buczała. Dlatego też osoby mające lekki sen cierpiały na permanentną bezsenność.

Oprócz tego, do wad można zaliczyć jeszcze dużą "prądożerność" oraz brak technologii bezszronowej. Niestety mocno obrastała lodem i raz na jakiś czas trzeba było go skuć.

2 / 5

Żelazko Predom Dezamet

Obraz
© EAST NEWS / WOJTEK LASKI

Producentem tych żelazek były Zakłady Metalowe Dezamet, które obecnie zajmują się m.in. produkcją pocisków artyleryjskich oraz granatów. Solidna konstrukcja sprawiała, że było ono niemalże niezniszczalne.

Pierwsze modele pozwalały osiągnąć tylko jedną, bardzo wysoką temperaturę. Z czasem pojawiły się żelazka z termostatem, dzięki czemu można było precyzyjnie ustawić odpowiednią temperaturę. W końcu można było również prasować delikatne tkaniny.
Urządzenie nie posiadało spryskiwacza, powłoki teflonowej oraz całej masy innych funkcji, które teraz teoretycznie mają nam ułatwić prasowanie.

3 / 5

Pralka Frania

Obraz
© EAST NEWS / REPORTER / KRYSTIAN DOBUSZYNSKI

Frania była jedną z popularniejszych, eklektycznych pralek wirnikowych. Składała się z dwu cylindrycznych komór wykonanych z emaliowanej blachy. W dolnej części znajdował się silnik o mocy około 180 W oraz wyłącznik, natomiast w górnej części znajdowała się komora pralnicza.

Pralka Frania była produkowana w kilku odmianach. W niektórych modelach woda była podgrzewana w pralce, inne posiadały wyżymaczkę lub też były wyposażone w pompkę opróżniającą zbiornik. Niestety głównym problem tego typu pralek było notoryczne urywanie się guzików. A to wszystko za sprawą bezpośredniego kontaktu ubrań z wirnikiem.
Cechą charakterystyczną Frani była wyżymaczka, czyli napędzany siłą rąk odpowiednik dzisiejszego wirowania. Pewnie wiele kobiet narzekało, mówiąc, że im ręka zaraz "odpadnie".

4 / 5

Pralka Polar

Obraz
© PAP / ANDRZEJ RYBCZYŃSKI

Modele pierwszej automatycznej pralki bębnowej polskiej produkcji powstały w latach 70. Większość rodzin korzystała z Frani, dlatego gdy komuś udało się zmienić ją na pralkę Polar, był to prawdziwy skok technologiczny.

Już w pierwszych pralkach Polaru pojawiły się programatory, które miały za zadanie jeszcze lepiej prać ubrania i odciążyć zabiegane kobiety od codziennego obowiązku stania przy sprzęcie, jak to miało miejsce w przypadku Frani. Współczesne pralki pozwalają nam na dużo większą swobodę działania.

Niektóre modele pralek możemy już zaprogramować z aplikacji na smartfonie przebywając w zupełnie innym miejscu. Szkoda tylko, że załadowanie i rozładowanie brudnych ubrań, tak jak i za czasów PRL pozostaje jeszcze w gestii człowieka.

5 / 5

Suszarka Farel

Obraz
© WP

Urządzenie bardzo trwałe ze względu na zastosowany indukcyjny bezszczotkowy silnik. Jedyną opcją jaką można było wybrać podczas suszenia to nawiew ciepłym lub zimnym powietrzem.
Niestety, urządzenie nie posiadało dodatkowych nakładek ani też nie dawało możliwości regulacji samego nawiewu, przez co praca z włosem wymagała dużo większego nakładu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)