Kolejna fala fałszywych postów na Facebooku! Teraz o uchodźcach-gwałcicielach i bójkarzach

Kolejna fala fałszywych postów na Facebooku! Teraz o uchodźcach-gwałcicielach i bójkarzach

Kolejna fala fałszywych postów na Facebooku! Teraz o uchodźcach-gwałcicielach i bójkarzach
Źródło zdjęć: © Facebook || PAP/PIXSELL / Borna Filic/PIXSELL
18.11.2015 13:05, aktualizacja: 18.11.2015 17:18

Logujesz się na Facebooka, a tam szokujące newsy udostępnione przez twoich znajomych: 29-latka została dotkliwie pobita i zgwałcona przez uchodźców! – Początek inwazji czy odosobniony przypadek? albo Kibice Ruchu Chorzów wyszli na ulice, ciężko pobili islamskich uchodźców! Też widzisz takie posty i to publikowane z lokalnych domen? Pod żadnym pozorem nie klikaj!

Ten temat wraca jak bumerang. Można o nim mówić i pisać wielokrotnie, ale wciąż znajduje się cała masa ludzi, która popełnia ten sam karygodny błąd. Można zrozumieć osoby starsze, nowych i niedoświadczonych użytkowników internetu, ale młodzież - jako najaktywniejsza grupa użytkowników sieci - bezrefleksyjnie klikająca we wszystko, powinna spokojnie zastanowić się, jakie konsekwencje przyniesie otworzenie kolejnego odnośnika.

Problem fałszywych sensacyjnych newsów czy wątpliwych konkursów nie jest niczym nowym. Liczba osób, która nie potrafi odróżnić prawdziwego postu od automatycznie wygenerowanego spamu, mającego na celu nakłonienie użytkownika do kliknięcia, a w konsekwencji wyłudzenia od niego pieniędzy, wciąż jest zatrważająca.

To prosty i znany mechanizm, ale ignorowany przez wielu ludzi, którzy nieświadomie stają się uczestnikami większego procesu. Te wpisy nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Przyjrzyjmy się temu problemowi i schematowi działania typowego fejsbukowicza: Użytkownik loguje się na swoje konto i przegląda tablicę znajomych. Wśród zdjęć, linków, informacji i filmików znajdują się posty z udostępnionymi newsami z portali informacyjnych. Wśród tych ostatnich kryją się te, w które pod żadnym pozorem nie powinniśmy wchodzić. Oto dwa najświeższe przykłady:

Obraz
© (fot. Facebook)
Obraz
© (fot. Facebook)

Problem imigrantów to coraz gorętszy temat, dodatkowo rozpalany przez serię zamachów w Bejrucie i Paryżu. Szczególnie w związku z tymi tragicznymi wydarzeniami, jest na ustach wielu osób i chcemy być na bieżąco informowani o sytuacji. Niestety, cyberoszuści właśnie imigrantów lub – jak ujęto to w jednym z postów powyżej – uchodźców wybrali sobie jako przynętę i to w bardzo nieuczciwy sposób.

Co się dzieje po kliknięciu w taki post?

Otóż nie jesteśmy przenoszeni bezpośrednio do interesującego nas materiału, a na stronę, która (i tu mamy kilka scenariuszy) prosi nas o zaakceptowanie plików cookie, podanie swojego adresu e-mail lub - bardzo często - numeru telefonu, aby przepisać kod otrzymany SMS-em, każe potwierdzić ukończenie 13 lat - chwytów jest wiele.

Podanie numeru telefonu może mieć wiele nieprzyjemnych konsekwencji. Często stanowi ono wyrażenie zgody na otrzymywanie płatnych wiadomości SMS. I nie jest to kwestia dziesięciu czy dwudziestu groszy, a od kilku do kilkunastu złotych za pojedynczą otrzymaną wiadomość. Trudno zrozumieć, dlaczego ludzie dzielą się wciąż swoimi wrażliwymi danymi - jak na przykład numer telefonu właśnie - w internecie, wpisując go w niesprawdzone i podejrzane pola. Czy podalibyście go pierwszej lepszej osobie spotkanej na ulicy? I do tego wyglądającej dosyć podejrzanie? Pewnie nie, wiec nie róbcie tego też w internecie.

Kliknięcie przycisku "potwierdź", "zapisz" itp. jednocześnie upoważnia daną aplikację do automatycznego publikowania postów w imieniu użytkownika i/lub odbierania płatnych wiadomości SMS. Nieświadomy niczego _ fejsbukowicz _ i tak nie dostanie dostępu do pożądanej informacji, ewentualnie zostanie przekierowany do odbiegającego od tematu materiału, który najczęściej w ogóle nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Posty publikowane są wielokrotnie bez naszej wiedzy i ingerencji, nawet po kilka dziennie. Inne osoby, widząc że znajomy udostępnił jakiś ciekawy czy kontrowersyjny materiał, postępuje tak, jak opisano powyżej i tak w kółko. W ten sposób machina sama się nakręca i wówczas trudno już ją zatrzymać.

Apelujemy kolejny raz. Nawet jeśli oszuści doszli już do takiej perfekcji manipulacji, że zamiast podejrzanych domen (widoczne pod postem szarym kolorem zapisane nazwy stron, z których pochodzi news) znajdujemy tam nowiny.opole.pl czy nowiny.bydgoszcz.pl – czyli nie wzbudzające podejrzeń adresy WWW – trzymajmy się z dala od fałszywych rewelacji. Jeśli zauważycie, że wasz znajomy udostępnia takie właśnie posty, powiadomcie go o tym, ponieważ najprawdopodobniej nie ma on zielonego pojęcia o tym, co dzieje się na jego tablicy.

Co robić?

Regularne usuwanie niechcianych postów ze swojej własnej tablicy jest uciążliwe, czasochłonne i przypomina syzyfową pracę. Jak w takim razie postąpić, aby zatrzymać falę fałszywych samopublikujących się newsów? Tutaj może pojawić się problem. O ile kwestia samego Facebooka jest dość prosta (należy udać się do: Ustawienia - Aplikacje i tutaj usunąć niechcianą aplikację), o tyle z otrzymywaniem płatnych SMS-ów nie jest już tak łatwo.

Obraz
© (fot. Facebook)

Pamiętajcie jeszcze o jednej ważnej rzeczy - na stronie Centrum Pomocy serwisu Facebook można przeczytać: Usunięta aplikacja lub gra nie powinna mieć już możliwości dalszego zamieszczania postów na Twojej osi czasu. Nadal mogą być jednak wyświetlane stare zdarzenia z aplikacji lub gry.

Jak poradzić sobie z płatnymi SMS-ami? Należy wiedzieć, do jakiej usługi się zapisaliśmy, a w otrzymywanych wiadomościach tekstowych na próżno takiej informacji szukać. Najlepiej skontaktować się z operatorem sieci komórkowej (ten może pomóc w rozwiązaniu problemu oraz zablokować usługę SMS Premium - wysyłania/odbierania płatnych SMS-ów) albo samemu sprawdzić w sieci, czy ktoś nie ma takiego samego problemu. Często internauci przekazują sobie informacje o tym, jak wybrnąć z niechcianej subskrypcji. Nigdy jednak nie mamy pewności, że zamiast wypisać się z usługi nie dołączymy do kolejnej. Pamiętajcie, że w internecie należy niemal wszystko sprawdzać i weryfikować, ponieważ na każdym kroku czekają pułapki zastawiane przez cyberoszustów. Popularność, jaką cieszy się internet, jest bardzo łakomym kąskiem dla sieciowych przestępców. Ci tylko zacierają ręce i liczą na właśnie twoją, internauto, nieuwagę i naiwność. Nie dawaj im pożywki.

Wniosek?

Trzeba po prostu być ostrożnym i nie klikać gdzie popadnie tylko dlatego, że znajomy "udostępnił" ciekawy news albo konkurs. Warto zwrócić uwagę na adres strony internetowej, która udostępnia informacje, znajduje się ona pod postem (odsyłam do screenów powyżej: zgarnijto.gd,x-tech.ga, co10-minutwygrane.pl itp. - każdy powinien zauważyć, że te nazwy są co najmniej podejrzane). Na dobrą sprawę to powinna być pierwsza rzecz, którą należy sprawdzić. Dziwne nazwy, niezrozumiałe skróty, domeny inne niż polskie - to powinno od razu wzbudzić waszą czujność, ale nie tylko, ponieważ - jak widać powyżej - domeny mogą być także fikcyjnymi polskimi serwisami lokalnymi. Wówczas zwróćcie uwagę na to, w jaki sposób opisany jest post przez waszego znajomego. Czy ten styl, język pasuje do niego? Czy tytuł i tzw. "zajawka" rzeczywiście nie są zbyt sensacyjne?

Warto przekazać te informacje swoim znajomym, rodzicom czy nawet dziadkom korzystającym z internetu o istnieniu takiego problemu, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się tego mechanizmu.

_ Sebastian Kupski _

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)