TEST: (Huawei) Honor 6 - warto kupić, czy nie?

TEST: (Huawei) Honor 6 - warto kupić, czy nie?

TEST: (Huawei) Honor 6 - warto kupić, czy nie?
Źródło zdjęć: © Telepolis
30.01.2015 16:38, aktualizacja: 30.01.2015 17:20

Chiński producent Huawei produkował do tej pory dwie główne linie smartfonów - Ascend i Honor. W tym roku ktoś jednak wpadł na pomysł, aby Honor stał się nową, niezależną marką. Nazwa Huawei zniknęła nie tylko z nazwy smartfonów, ale również nakładki, która z Huawei Emotion zmieniła się w Emotion UI.

W teście wystąpi wiele porównań do przedstawiciela serii Ascend, modelu P7. Jak zobaczycie, oba modele sporo łączy.

Zestaw

Honor 6 przyjechał do mnie w jednolitym, białym pudełku, typowym dla smartfonów Huawei. W zasadzie gdyby nie naklejka z numerem IMEI, nie wiedziałbym jakiej firmy sprzęt do mnie dotarł. W środku znalazło się miejsce dla instrukcji, białego zasilacza i kabla USB. Bardzo skromnie jak na sprzęt za ponad 1000 zł

Budowa

Obudowa smartfonu ma wymiary 139,6 x 69,7 x 7,5 mm oraz masę 135 gramów. Jak na 5-calowy smartfon z częściowo szklaną obudową jest przyzwoicie. Pomimo katalogowych różnic, w bezpośrednim porównaniu z Huawei P7 polegają one wyłącznie na innej grubości. Wysokość i szerokość są identyczne, podobnie jak wymiary i miejsce umieszczenia ekranu. Wspomniany wyświetlacz zajmuje większość przedniego panelu i jest to jedyny interaktywny element tej części smartfonu. Nad ekranem znajduje się kamera do wideorozmów, czujnik oświetlenia i zbliżeniowy, głośnik rozmów i dioda powiadomień w lewym górnym rogu. Na prawy bok trafiły przyciski - blokady ekranu i regulacji głośności oraz zaślepione gniazda na kartę SIM i microSD. Przyciski różnią się tylko długością i ciągle nie mogłem się przyzwyczaić do tego, który jest który. Jednak rozwiązanie z Sony polegające na rozróżnieniu kształtów przycisków wypada tutaj lepiej, a podobne trafiło do Huaweia P7, gdzie również działa to dużo wygodniej. Na dolnej krawędzi znajdziemy gniazdo
microUSB, a na górnej Jack 3,5 mm i port podczerwieni (niestety bez fabrycznie zainstalowanej aplikacji pilota do telewizora). Lewy bok jest gładki. Rozmieszczenie elementów z tyłu obudowy do złudzenia przypomina Huawei P7. Aparat i podwójna dioda LED znajdują się w lewym górnym rogu, połyskująca nazwa Honor na środku, głośnik w lewym dolnym rogu, a u dołu napisy odnośnie certyfikatu CE, nazwa kodowa modelu oraz bardzo małym druczkiem "Powered by Huawei".

Obraz
© (fot. Telepolis)

Honor 6 wykonany jest ze szkła i plastiku, w odróżnieniu od P7, gdzie mamy mieszankę szkła i metalu. Ekran i przedni panel przykrywa Gorilla Glass 3. Myślę, że o jego właściwościach zostało już wszystko powiedziane i potwierdzam - potrafi się zarysować. Boki smartfonu są plastikowe i gdyby nie drobny element w postaci zaślepki, która potrafi się pod palcem zakołysać i skrzypnąć, można by nazwać bardzo dobrymi. Odejście od metalu na rzecz plastiku wyeliminowało wysuwane tacki na karty, przez co dostajemy ruchomy i niezbyt stabilny kawałek plastiku robiący za zaślepkę. To zdecydowanie najgorszy element konstrukcji, ale też jej jedyny mankament.

Tył telefonu, to osobna bajka. Inspirowane ogonem pawia, sześciowarstwowe szkło, którego używa NASA... Ten opis znalazłem chyba w każdej recenzji Honora jaką czytałem. Recenzenci byli zgodni - cudowny materiał i wyrażali głęboką nadzieję, że się nie rysuje. Otóż nadzieję można mieć zawsze, a liczy się praktyka i rzeczywistość, a ta jest niezwykle brutalna. Tak samo jak w przypadku P7, kosmiczne szkło niemiłosiernie zbiera wszelkiego rodzaju rysy. Wystarczy nosić smartfon w kieszeni lub odkładać go na twardy blat, a po kilku miesiącach wygląda jak przetarty płytą chodnikową. Pierwsze oznaki widać już po pierwszych tygodniach. Szczególnie widoczne jest to na czarnej wersji.

Mimo wszystko, poza tą nieszczęsną zaślepką, Honor 6 broni się obudową przy pierwszym kontakcie. Elegancka, dobrze leżąca w dłoni, odpowiednio wyważona konstrukcja. Dodatkowo zaokrąglone krawędzie optycznie zmniejszają jej wymiary. Ale esteci koniecznie muszą wyposażyć się w pokrowiec lub folię na tył obudowy.

Specyfikacja i wydajność

Honor 6 jest napędzany autorskim, ośmiordzeniowym procesorem Kirin 920 taktownym zegarem 1,7 GHz z grafiką Mali-T628 MP6. Całość uzupełniają 3 GB pamięci RAM. Sprzętem zarządza Android w wersji 4.4, który w I kwartale 2015 roku ma zostać zaktualizowany do wersji 5.0. Specyfikacja na papierze wygląda nieźle, ale już w praktyce wygląda wręcz wzorowo. Podczas codziennego użytkowania smartfon działa idealnie. Wszystkie animacje są perfekcyjnie płynne i wyraźnie widać nadwyżkę mocy w stosunku do Huaweia P7. Bardzo dobrą wydajność potwierdzają zarówno benchmarki - 41462 punktów w AnTuTu i 11487 punktów w Quadrant Standard, jak również bezproblemowe odtwarzanie filmów w Full HD i bardzo dobra płynność w grach. Tytuły takie jak Leo's Fortune, GTA San Andres, Real Racing 3 lub Dungeon Hunter 3 nie stanowią najmniejszego problemu.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Ekran i interfejs

5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1080p, to standard w smartfonach nie będących modelami z najwyższej półki, gdzie dostajemy już rozdzielczość 2K. Honor 6 broni się ekranem, który z jednej strony zdecydowanie traci do najlepszych paneli na rynku, a z drugiej daje nam praktycznie wszystko to, czego możemy wymagać od wyświetlacza smartfonu. Dobre kolory, odpowiednią jasność, praktycznie maksymalne kąty widzenia, odpowiednia czułość - wszystko to jest na miejscu. Dodatkowo producent dodał tryb obsługi ekranu w rękawiczkach, zdecydowanie przydatny w zimowe dni, ale tylko w teorii. W grubych rękawiczkach ten tryb jest bezużyteczny. W Ustawieniach możemy znaleźć możliwość regulowania temperatury barwowej. Przy domyślnych ustawieniach jasność ekranu delikatnie odstaje od tego, co w podobnej cenie prezentuje choćby LG G3s, ale wystarczy przesunąć suwak w stronę zimnej barwy i wyświetlacz robi się bardzo jasny. Można też trafić na tryb oszczędzania ekranu. Jak informuje nas wyświetlana przy nim informacja,
powoduje on wydłużenie czasu pracy o nawet 20%, dzięki zmniejszeniu temperatury wyświetlacza, co może wpłynąć na jakość obrazu. Obie informacje są prawdziwe. Czas działania wydłuża się, ale obraz zaczyna momentami robić się rozmazany, a krawędzie obiektów brzydko poszarpane.

Przeglądając recenzje Honora 6 na polskich portalach dowiedziałem się, że mam bardzo staroświecki gust. Okazało się bowiem, że Emotion UI jest bardzo archaiczną nakładką, ponieważ nie jest... płaski! Przez to jest niemodny, niedzisiejszy i strach patrzeć w jego stronę. Jak widać ile ludzi tyle opinii, a w wielu przeczytanych recenzjach, chyba najbardziej ingerująca w wygląd Androida nakładka powinna już trafić do muzeum.

Interfejs Huawei Emotion, a w przypadku Honora 6 Emotion UI w wersji 2.3, to zdecydowanie moja ulubiona nakładka odkąd mogłem używać Huaweia P6. Znajdziemy w niej elementy z nakładek innych producentów, jak również znany z iOS brak oddzielnego menu aplikacji. Jak dla mnie jest to idealne rozwiązanie i już dawno odzwyczaiłem się od wciskania przycisku Menu, bo wystarczy przesunąć ekran żeby dostać się do listy aplikacji. Dodatkowo utrzymanie porządku w programach ułatwiają fabrycznie utworzone foldery, np. na wszystkie aplikacje od Google. I tak zamiast ośmiu pozycji w Menu, mamy jedną. Wygląd Menu może być wyświetlany w dwóch trybach - klasycznym i uproszczonym. Opcja bardzo przydatna dla starszych osób. Zamiast tradycyjnych ikon, na całej powierzchni ekranu są wyświetlane kafelki, trochę zbliżone do tych z Windows Phone, z ogólnymi kategoriami, jak i pojedynczymi aplikacjami. Ich kolejność możemy dowolnie modyfikować.

Duża zaletą nakładki smartfonów Huaweia były motywy. Co prawda nie było ich dużo, ale były bardzo dobrze wyważone - jedne pstrokate i kolorowe, a z drugiej strony bardzo eleganckie i stonowane. Honor 6 został niestety pozbawionych tych drugich. Przez to wszystkie trzy dostępne motywy oferują ogromną paletę jaskrawych barw, przy których wszystkie Samsungi z Touch Wiz razem wzięte wysiadają. Bez czarno-białej tapety nie dałem rady oglądać tej tęczy.

Jedyną irytującą rzeczą, a przy okazji jedyną zmianą w stosunku do Huaweia P7, jest zmodyfikowana wysuwana belka. Nie wyświetla ona, jak większość Androidów, powiadomień pod skrótami u góry ekranu, a są one od siebie oddzielone. I tak mamy oddzielną zakładkę skrótów, a oddzielną powiadomień. I byłoby to nawet wygodne, gdyby nie to, że domyślną zakładką są skróty. Żeby dostać się do powiadomień trzeba nie tylko rozwinąć belkę, ale dodatkowo zmienić zakładkę ruchem palca w bok ekranu.

Połączenia i wiadomości

Emotion UI ma do zaoferowania bardzo przejrzystą aplikację telefonu. Utrzymana w jasnej kolorystyce, bardzo prosta, z trzema zakładkami. Na pierwszej ekran dzielą między sobą lista ostatnich połączeń i dialer wspierający funkcję Smart Dial. Może go oczywiście schować przyciskiem u dołu ekranu, zostawiając samą listę. Drugą zakładkę okupuje lista kontaktów. Oczywiście z możliwością dodania do nich szeregu przeróżnych pól z dodatkowymi informacjami. Trzecia zakładka, to grupy kontaktów. Honor 6 bardzo dobrze spisuje się podczas wykonywania połączeń. Ładnie trzyma zasięg, nie stwarza przy tym żadnych problemów. Dźwięk jakościowo jest niemalże perfekcyjny, spokojnie 9,5/10. Głośność nie jest przesadzona, ale nie jest to zdecydowanie najgłośniejszy telefon na rynku i tutaj 8/10.

Aplikacja wiadomości, również utrzymana w jasnych kolorach, to typowy widok czatów. Obok każdego z wątków, jeśli oczywiście mamy je przypisane, wyświetlane jest zdjęcie kontaktu. Klawiatura jest zmodyfikowaną, standardową klawiaturą Androida, z fabrycznie dodanym Swype, czyli pisaniem poprzez przesuwanie palcem po klawiaturze. Ta metoda działa bardzo dobrze, praktycznie identycznie jak w przypadku korzystania z oddzielnej aplikacji. Przekątna ekranu i wymiary klawiszy spokojnie pozwalają na wprowadzanie tekstu w trybie pionowym. Przyciski są zaokrąglone i minimalnie oddzielone od siebie, ale odpowiednio duże i wygodne. Problem miałem z przyciskiem spacji w trybie pionowym, ponieważ co chwila trafiałem kciukiem w kropkę zamiast spacji. Jest to jednak sztuka do opanowania po pewnym czasie.

Zarówno z poziomu listy połączeń, jak i listy wiadomości możemy dodać numer do Czarnej listy. Na niej możemy całkowicie wyłączyć otrzymywanie powiadomień o próbach kontaktu ze strony danego numeru. W przypadku próby połączenia, zostaje ono rozłączane przy pierwszym sygnale. Jest to opcja z pewnością bardzo użyteczna dla wielu osób, a co ciekawe, działa lepiej niż aplikacje z Google Play. Większość, jak nie wszystkie (a na pewno te najpopularniejsze z nich) tego typu apki mają problemy z blokowaniem przychodzących wiadomości przy najnowszych wersjach Androida. Tutaj ten problem nie występuje.

Dodatkowo istnieje możliwość włączenia "nie przeszkadzać". Określamy w jakich godzinach telefon nie sygnalizuje w żaden sposób połączeń i wiadomości. Oczywiście możemy wprowadzić wyjątki dla "upoważnionych" kontaktów lub numerów.

Internet

Łączność z Internetem zapewni nam czterozakresowe Wi-Fi oraz LTE kategorii 6. Podobnie jak w przypadku połączeń głosowych, tutaj również nic nie można zarzucić w kwestii zasięgu. Jest stabilny i zawsze działał możliwie najlepiej, na ile tylko pozwalały bieżące warunki. Do pakietu łączności należy dołączyć Bluetooth 4.0, wyjście TV przez gniazdo Jack 3,5 mm i port podczerwieni działający jako pilot do telefonu. Całości dopełnia bardzo dobrze działający GPS wraz z obsługą GLONASS.

Honor 6 posiada dwie przeglądarki. Standardową, fabryczną przeglądarkę Androida oraz Google Chrome. Przewagą Chrome'a jest nie tylko zdecydowanie lepszy wygląd i ogólna przejrzystość, ale również szybkość działania i wczytywania stron. Przeglądanie Internetu, ze względu na bardzo dobrze działające Wi-Fi i LTE, dobrą wydajność podzespołów i ładny wyświetlacz, należy do bardzo przyjemnej czynności. Strony są wczytywane bardzo szybko, wszystkie elementy ładują się prawidłowo. Zarówno jeśli chodzi o układ strony, jak i obrazy, animacje lub filmy.

Dużą wadą, na szczęście możliwą do wyeliminowania, jest wpisywanie treści do wszelkiego rodzaju formularzy. Wiadomość na Facebooku, post na forum, komentarz w sieci... Podczas pisania z uruchomionym słownikiem, wyrazy w zdaniu potrafią się same skopiować, zmieniać szyk, a kursor w trakcie pisania ucieka nagle w dowolne miejsce tekstu. Ten problem dotyczył Huaweia P7, występuję również w Honorze. Eliminuje go wyłączenie słownika i miejmy nadzieję, że całkowicie zniknie wraz z aktualizacją oprogramowania.

Muzyka

W kwestii odtwarzania dźwięku, Honor 6 oferuje odtwarzacz znany ze smartfonów Huaweia. Jasne kolory nadają aplikacji dużo elegancji i stonowanego wyglądu. Samo okno odtwarzacza wyświetla okładkę albumu, a po przesunięciu ekranu w bok wyświetlany jest tekst utworu. Siłą rzeczy eliminuje to, znane chyba z wszystkich obecnych smartfonowych odtwarzaczy, zmienianie piosenek przez gest przesunięcia okładki albumu "za ekran". Dotknięcie ekranu wywołuje przycisk zapętlania, oznaczenia utworu jako ulubiony i przycisk opcji, a u dołu wyświetlana jest oś czasu i przyciski sterujące. Jeśli chodzi o opcje, to dotyczą one dodania utworu do list odtwarzania, wyświetlenie informacji o pliku i udostępnienia go na różne powody. Ustawień dźwięku w zasadzie nie ma, poza możliwością włączenia funkcji DTS. Wyraźnie ociepla ona dźwięk i nadaje mu głębi, więc praktycznie cały czas lepiej zostawić ją włączoną.

Sam dźwięk (słuchawki Denon D510) pod względem jakości stoi na wysokim poziomie. Jest czysty, wyraźnie słyszalne są tony niskie, jak i wysokie. Nie uświadczymy żadnych nieprzyjemnych trzasków, a brzmienie nie jest w żadnym stopniu przesadzone. Problemem, niestety standardowo w produktach Huaweia, jest głośność. Jest ona zdecydowanie za niska, chociaż wyraźnie lepsza, niż w smartfonach z 2013 roku. Do dobrego poziomu brakuje podniesienia głośności o jakieś 30%. W przypadku P7 taką zmianę przyniosła aktualizacja oprogramowania i miejmy nadzieję, że tutaj też coś takiego będzie miało miejsce. Kwestię głośnika najchętniej bym przemilczał, ale niestety nie da się go pominąć. Pod względem jakości nadaje się wyłącznie do odtwarzania dzwonka i prostych dźwięków w grach. Głośność stoi na przyzwoitym poziomie, ale głośnik jest mocno tłumiony, gdy telefon leży "na plecach". Zdarzało mi się często nie słyszeć dzwonka przez ten problem.

Aparat i filmy

Honor 6 może pochwalić się aparatem o rozdzielczości 13 Mpix, wspieranym silną, podwójną diodą LED. W ostatnim czasie mam wrażenie, że w każdym smartfonie z Androidem Menu aparatu wygląda identycznie i nie inaczej jest w przypadku Honora 6. Po jednej stronie ekranu mamy przycisk włączający nagrywanie filmów, przycisk migawki i skrót do Galerii, a po drugiej przycisk zmiany trybów, włączenie lampy błyskowej, przełączenie na przedni aparat i ustawienia.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Pośród dostępnych trybów znajdziemy tryb normalny, czyli manualny, inteligentny (automatyczny), upiększ (automatyczny "Photoshop"), HDR, panoramę (bardzo szeroką, niemalże pełne 360 stopni), filtry, najlepsze zdjęcie (seria zdjęć z możliwością wyboru najlepszego ujęcia) oraz znak wodny (np. z datą i dopiskiem "I'm here!"). W ustawieniach nie znajdziemy nic wyróżniającego się. Samowyzwalacz, zmiana jasności i nasycenia, regulacja ISO, zmiana rozdzielczości zdjęć i filmów. W zasadzie jak wszędzie.

Jakość wykonywanych fotografii bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Zdjęcia są zwyczajnie dobre. Te wykonywane w pomieszczeniach charakteryzują się stosunkowo niskim poziomem szumów i ziarna, szczególnie przy użyciu lampy. Podwójna dioda bardzo dobrze wywiązuje się ze swojego zadania. Zimowa aura w połączeniu z codziennymi obowiązkami nie pozwoliła mi na uchwycenie tych kilkunastominutowych przebłysków słońca, więc wszystkie zdjęcia były robione w pochmurne dni. Większość telefonów w takich warunkach robi zdjęcia mocno zamglone, ale nie Honor 6. Kolory pozostały naturalne, fotografie miały dobrą ostrość, w złapaniu której nie przeszkadzał nawet padający śnieg. Na pochwałę zasługuje również tryb makro, który działa zwyczajnie bardzo dobrze. Zarówno z lampą, jak i bez łatwo jest uchwycić małe elementy z bardzo dobrą ostrością.

Trochę gorzej w tym wszystkim wypada nagrywanie filmów. Mają one trochę wyblakłe kolory, a obraz nie jest idealnie ostry. Nie można za to pochwalić bardzo dobrej płynności sprawnie działającej stabilizacji obrazu.

Bateria

Honora 6 zasila litowo-polimerowy akumulator o pojemności 3100 mAh. Spory wyświetlacz, rozdzielczość Full HD i wydajne podzespoły mają spore zapotrzebowania na energię. Przy 20-30 minutach rozmów, 100-200 SMS-ach, 40-60 minut Internetu i gier, godzinie muzyki na słuchawkach, ze stałą synchronizacją poczty i pogody wraz z automatyczną lokalizacją, smartfon bez najmniejszego problemu pozwala na dwa dni działania. Jest to naprawdę bardzo dobry wynik.

Podsumowanie

Podsumowując recenzję smartfonu Honor 6 nie będą skupiać się na oddzieleniu serii Honor od Huaweia i zrobienia z niej oddzielnej marki. To zweryfikuje rynek i wyniki sprzedaży już za kilka miesięcy. Wtedy będziemy wiedzieć czy było to dobre posunięcie. Skupmy się na samym urządzeniu, które w ostatnim dzień 2014 roku kosztowało w oficjalnej dystrybucji 1399 zł. W tej cenie otrzymamy smartfon nie ustępujący wydajnością flagowym konstrukcjom, z dobrym aparatem, baterią i wyświetlaczem. Do tego z "inną" nakładką systemową i bardzo dobrze działającymi funkcjami typowo telefonicznymi, a także zapowiedziane na początek przyszłego roku aktualizacje - systemu i interfejsu. Słabo wypada obudowa, która bardzo mocno się rysuje i mocno traci przez ruchomą i skrzypiącą zaślepkę gniazd na karty. Minusem jest również pozbawienie polskiej wersji telefonu obsługi dwóch kart SIM jednocześnie. Za wadę można też trochę uznać samą markę. Niestety Polacy nieufnie patrzą na coś, co nie jest opatrzone logiem uznanej marki. A szkoda,
bo Honor 6, to kawałek porządnego sprzętu i gdyby tylko miał obudowę wykonaną z materiałów zbliżonych do tych w Huaweiu Ascend P7, to chętnie bym się na niego przesiadł.

Wady:

- rysujący się tył obudowy,
- skrzypiąca zaślepka gniazd karty SIM i karty pamięci,
- problemy z wpisywaniem treści do formularzy w Internecie,
- brak słuchawek w zestawie,
- cichy dźwięk na słuchawkach,
- tłumiony głośnik, gdy telefon leży "na plecach",

Zalety:

- bardzo dobra wydajność,
- dobry wyświetlacz,
- dobry aparat,
- bateria,
- zapowiedziana aktualizacja do Androida 5.0,
- bardzo dobra jakość rozmów,
- Emotion UI,

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)