Jak zanieczyszczone są nasze miasta? Google chce odpowiedzieć na to pytanie
Google we współpracy z firmą Aclima – producentem czujników środowiskowych – wysyła na tereny amerykańskich miast pierwsze samochody, wyposażone w czujniki zanieczyszczenia środowiska. Zebrane przez nie dane mogą posłużyć zarówno użytkownikom wyszukiwarki jak i naukowcom. Jeżeli testy systemu przejdą zgodnie z oczekiwaniami, można się spodziewać rozszerzenia tego programu na cały świat.
Samochody Google'a przemieszczając się po ulicach światowych miast wykonują zdjęcia, służące później do konstruowania widoków w usłudze Street View. To przydatne narzędzie pozwala zorientować się w wyglądzie nieznanej nam okolicy czy nawet wirtualnie pozwiedzać niedostępne dla nas miasta. Technologiczny gigant sukcesywnie rozszerza je o dodatkowe obszary, czasami bardzo nieoczywiste – jak jezioro Loch Ness. Teraz idzie jeszcze dalej. Chce, by jego samochody dostarczały już nie tylko wizualnych danych na temat odwiedzanych terenów.
Nowe samochody, wypuszczone niedawno na ulice w okolicach San Francisco, to – jak mówi sam Google – "małe laboratoria na kółkach". Wyposażone są w umieszczone z tyłu systemy czujników, do których powietrze trafia przez przednią szybę samochodu za pośrednictwem specjalnych rurek. Tam analizowane jest pod kątem szeregu czynników. Sensory sprawdzają więc zawartość w powietrzu tlenku i dwutlenku azotu, tlenku i dwutlenku węgla, czarnego węgla, pyłu i lotnych związków organicznych.
Aktualnie dane zbierane przez samochody Google'a przechowywane są na serwerach technologicznego giganta. Dostęp do nich ma współpracująca z nim w tym projekcie firma, która wykorzystuje je do własnych badań i analiz. Ale zarówno ona jak i Google myślą już o tym, by w przyszłości możliwość śledzenia ich dać również użytkownikom.
- W przyszłości Google Earth Engine, Google Earth i inne narzędzia będą mogły być użyte tak, że różni ludzie będą mogli uzyskać dostęp do danych dotyczących zanieczyszczenia na różne sposoby. (…) Matka dziecka z astmą mogłaby zaplanować dzień, wykorzystując tego rodzaju informacje. Lokalny samorząd mógłby na nie spojrzeć i powiedzieć: 'Co i gdzie możemy zrobić, by poprawić sytuację?'. Naukowcy mogliby za to oczywiście użyć tych danych w swoich modelach, uzupełniając wiedzę, którą już mają – mówi Karin Tuxen-Bettman, nadzorująca z ramienia Google współpracę z Aclimą.
_ DG _