Jak zaawansowane są polskie roboty i co wolno maszynom?

Jak zaawansowane są polskie roboty i co wolno maszynom?

Jak zaawansowane są polskie roboty i co wolno maszynom?
Źródło zdjęć: © PIAP
24.05.2013 11:20, aktualizacja: 24.05.2013 12:12

O robotach, etyce i sztucznej inteligencji rozmawiamy z prof. Piotrem Szynkarczykiem.

Obraz

Grzegorz Barnik: jest Pan współtwórcą pierwszych w Polsce robotów pirotechnicznych i do zadań specjalnych: "Inspector”. i "Expert". Jak radzą sobie one na rynku i czy znajdują zainteresowanie również wśród zagranicznych odbiorców?

Prof. Piotr Szynkarczyk: Roboty te w ilościach rzędu kilkudziesięciu sztuk zostały sprzedane do polskich użytkowników, to jest między innymi do Sił Zbrojnych RP, Policji, Straży Granicznej, a także zagranicę do takich krajów jak Hiszpania, Białoruś, Litwa, Chiny.

Roboty specjalistyczne typu Inspectora oraz Experta są atrakcyjne wszędzie tam, gdzie występują zagrożenia dla ludzi wykonujących czynności specjalne, np. unieszkodliwianie terrorystycznych ładunków wybuchowych. Oba urządzenia są już dojrzałymi konstrukcjami, lecz nie starzeją się technicznie, gdyż wszelkie nowe technologie są od razu wprowadzane przy ich bieżącej produkcji. Zresztą słowo produkcja nie do końca dobrze oddaje ducha naszej działalności. Za każdym razem dostarczane roboty są dostosowywane do specyficznych wymagań użytkownika, np. poprzez integrację z używanymi przez nich akcesoriami, czujnikami zagrożeń i narzędziami.

Obecnie największe zainteresowanie Inspectorami i Expertami wykazują kraje afrykańskie. Stąd też nasz udział w niedawnej misji gospodarczej do Nigerii z Premierem Donaldem Tuskiem.

Obraz

Czy stworzenie takiego zaawansowanego robota jest w Polskich warunkach trudne? Z jakimi największymi problemami borykają się nasi konstruktorzy?

Robota jest łatwo zbudować, ale znacznie trudniej jest go sprzedać - Uważamy, że w PIAP stworzenie robota nie jest trudne. Udowodniliśmy to chociażby przy okazji jednego z przetargów, kiedy ogłaszający go postawili wymagania nie spełnione przez nasze roboty. W ciągu czterech miesięcy powstał nowy robot, który umożliwił nam wygranie tego przetargu i kilku następnych. W ciągu ponad 15-tu lat pokonaliśmy długą drogę, opanowaliśmy wiele nowych technologii i nauczyliśmy się zdobywania nowych. Kto się nie zmienia, ten ginie. Tempo zmian w naszej niszy technicznej jest duże, musimy być cały czas w ruchu i do tego we właściwą stronę. Zaznaczyć też muszę, że hobbysta w domu obecnie może stosunkowo łatwo zbudować coś, co nazwie "robotem pola walki". Jednak taka konstrukcja nie będzie w stanie przejść testów na wytrząsarce, w komorze pyłowej, w komorze termicznej, czy też przestanie działać kiedy ktoś w pobliżu włączy nadajnik dużej mocy. Do tego dochodzą problemy związane z kontaktem z klientem, marketing, którego
koszty bywają wysokie, a co ważniejsze - dostosowanie urządzeń do aktualnych i przyszłych potrzeb użytkowników. Dlatego uważamy, że robota jest łatwo zbudować (przynajmniej w PIAP), ale znacznie trudniej jest go sprzedać.

Obraz

Jak na tle innych krajów, powszechnie postrzeganych jako dużo bardziej zaawansowane, wypada Polska myśl techniczna?

- My wiemy że dobrze, jednak inni, za granicą, cały czas nie kojarzą nas w wystarczającym stopniu z wysokimi technologiami - "robot z Polski? To wy robicie takie rzeczy?". Na szczęście ostatnie lata pokazują szybkie zmiany w tym zakresie. Sporo w tym pomogło wstąpienie Polski do Unii Europejskiej.

Obraz

Jakie jest w takim razie obecne podejście polskich i zagranicznych przedsiębiorców do nowoczesnych rozwiązań automatyki, jak choćby zaawansowane roboty przemysłowe, czy algorytmy sztucznej inteligencji?

- Do niedawna użytkownicy byli dość sceptycznie nastawieni do maszyn autonomicznych. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat ten trend zaczyna się odwracać. Wojsko zaczyna wręcz wymagać autonomii od robotów. Dziś jest to autonomia ograniczona, roboty zwykle są, mimo wszystko, nadzorowane przez operatorów. Prognozy wskazują, że rozwój systemów autonomicznych ("inteligentnych") będzie się rozpędzał, a jednym z jego motorów będą po prostu wymagania użytkownika.

Obraz

Mówiąc o wymaganiach, jaki jest najbardziej skomplikowany problem, z którym muszą się zmierzyć dzisiejsze roboty?

Obecnie krytyczne dla robotów technologie to przede wszystkim: zasilanie - czas pracy bez ładowania/tankowania; czujniki otoczenia, ale nie te laboratoryjne, tylko działające pewnie w rzeczywistym środowisku zewnętrznym; nawigacja bez GPS (np. w jaskiniach), napędy - silne i ciche, energooszczędne, precyzyjne.

Wygląda na to, że jesteśmy świadkami "cichej rewolucji", po zakończeniu której roboty będą niemal wszędzie

Obraz

Czy jest Pan w stanie wskazać najbardziej niezwykłego robota na świecie, który musi tym trudnym problemom sprostać?

Trudno wybrać. Może to być robot obecnie przebywający na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, robot Curiosity badający powierzchnię Marsa, roboty humanoidalne coraz trudniejsze do odróżnienia od rzeczywistych ludzi, roboty chirurgiczne - dosłownie ratujące życie. Są też konstrukcje pływające, podwodne, pełzające, kroczące, skaczące, latające... Różnorodność jest wielka. Ciekawe jest to, że przeciętny obywatel świata nie zdaje sobie sprawy że robotów jest coraz więcej i że są to w coraz większym stopniu maszyny pospolite i "zwykłe". Wygląda na to, że jesteśmy świadkami "cichej rewolucji", po zakończeniu której roboty będą niemal wszędzie.

Obraz

Taka "rewolucja" to wizja, która ostatnio coraz częściej powraca w wypowiedziach ekspertów, polityków czy dziennikarzy. Mówi się o tym, że instytucje takie, jak Unia Europejska muszą się wypowiedzieć w kwestii tzw. "dronów" czyli bezzałogowych aparatów latających i stosowaniu ich do zabijania ludzi. Czyżbyśmy doszli już do punktu, w którym zasady etyki robotów, pokroju tych podanych przez Isaaca Assimova czy Davida Langforta, trzeba przekuć z fikcji w rzeczywistość?

- Zasady robotyki Asimova są fikcją literacką, ale bardzo inspirującą. Problemy etyczne związane z użyciem robotów pojawiły się niedawno, powodując powstanie nowej gałęzi nauki - roboetyki. Wszyscy na poważnie związani z robotyką wiedzą, że z tym problemem trzeba się zmierzyć. To nie tylko dotyczy dronów. Na przykład, jeśli robot spowoduje wypadek, to kto jest winowajcą: wynalazca, konstruktor, producent, właściciel, użytkownik, serwisant...? A może robot? Czy kiedyś będzie można postawić robota przed sądem? A może kiedyś roboty uznają się za niewolników i powstaną w walce o swoje prawa? Tu jest jeszcze dużo znaków zapytania.

Jeśli robot spowoduje wypadek, to kto jest winowajcą: wynalazca, konstruktor, producent, właściciel, użytkownik, serwisant...? A może robot? Inna kwestia to zagadnienie jak daleko można pójść w dążeniu do podobieństwa robota do człowieka. Badania wskazują na paradoks polegający na tym, że jeśli wiemy, że to maszyna, to im bardziej jest podobna do człowieka tym bardziej czujemy się w jej pobliżu zagrożeni. Tymczasem chcemy żeby kosmonauta na Marsie miał robota kumpla, z którym może pożartować. Jak się okazuje nie jest oczywiste czy będzie on miał postać człowieka.

Najwięcej emocji budzi pytanie: czy robot może zabijać? Sprawa ta jest bardzo delikatnej natury etycznej. Nie pytamy czy mina przeciwpiechotna może zabijać, bo jej nie personifikujemy (choć ta "podejmuje decyzję" o eksplozji bez udziału sterującego nią człowieka). Ale robota chcemy kiedyś uznać za rodzaj inteligencji - sztucznej, czy nie to osobna dyskusja. To rzutuje na nasz odbiór tej maszyny, powoduje zupełnie inne spojrzenie niż na minę. Roboetyka ma jeszcze dużo do zrobienia, a bez odpowiedzi na takie trudne pytania nie powinniśmy pójść za daleko.

Obraz

Czy roboty powinny mieć w takim razie możliwość podejmowania samodzielnych decyzji? Jeśli tak, to na bazie jakich przesłanek i w jakim zakresie?

Powinny i już to robią. Bez tego nie były by w stanie wykonywać swoich zadań. Poziom złożoności wykonywanych zdań, a co za tym idzie zakres i skomplikowanie podejmowanych decyzji będzie coraz większy. Gdzie konstruktorzy będą musieli się zatrzymać, lub czy będą w ogóle stawiać jakieś bariery - to powinna rozstrzygnąć m.in. roboetyka. Póki co, maszynom daleko do ludzi.

Obraz

Czy boi się Pan wizji świata, w którym człowiek współegzystuje z robotami? A może to czyste science-fiction?

- Nie boję się. Jestem ciekaw takiego świata.

Obraz

Kto jest Pańskim ulubionym autorem science-fiction?

- Isaac Asimov i Philip Dick, oraz oczywiście Stanisław Lem.

Może przejdźmy w takim razie do wizji pisarzy, które na naszych oczach stają się rzeczywistością. Co sądzi Pan o stosowaniu algorytmów sztucznej inteligencji w rzeczach codziennego użytku? Lodówka rozpoznająca domowników i obliczająca, co powinni zjeść na śniadanie na podstawie wielu czynników, jak ich zdrowie, dostępne składniki czy stosowana dieta to wizja przerażająca czy inspirująca?

- To po prostu narzędzie, które pomaga. Uznam, że lodówka jest zanadto inteligentna kiedy pokłóci się ze mną o to, co mam zjeść.

Obraz

Rozpoznawanie twarzy w telefonach właściwie nikogo już dzisiaj nie dziwi, a producenci gadżetów z każdym rokiem idą coraz dalej - jak choćby Google, które stworzyło okulary, które pozwolą nam funkcjonować niejako na styku świata rzeczywistego i wirtualnego. Czy nie powinniśmy narysować gdzieś granicy, która ograniczy automatyzację naszego codziennego życia?

- To pytanie do roboetyków. Sporo technologii wkracza obecnie w rejony do niedawna uznawane za intymne i prywatne. Ten problem dotyczy nie tylko robotów. Uważam, że (przynajmniej póki nie będzie to uznawane za morderstwo) każde urządzenie powinno mieć widoczny wyłącznik.

Każde urządzenie powinno mieć widoczny wyłącznik

Obraz

Czy popularyzacja takich nowoczesnych gadżetów wśród młodych ludzi przekłada się na wzrost ich zainteresowania robotyką?

- Raczej nie widzę tu związku.

Obraz

Jaka jest rola takich przedsięwzięć jak "Noc robotów"? Czy mają one tylko zaszczepić bakcyla robotyki u młodzieży, czy może również przyzwyczaić nas wszystkich - młodych i starszych - do obecności sztucznej inteligencji w naszym życiu?

- To jest po prostu forma popularyzacji nauki i techniki. Myślę, że można zaryzykować twierdzenie, że taka popularyzacja najbardziej potrzebna jest dorosłym. Obecnie, dzieci robotów w swoim otoczeniu nie traktują jako coś obcego, dziwnego, groźnego i niezrozumiałego. Po prostu jest takie coś i można tego używać - jak "komórki".

Obraz

Czy na koniec rozmowy może Pan zdradzić naszym czytelnikom nad jakim obecnie projektem lub projektami pracują polscy robotycy?

- W Polsce realizowane jest wiele projektów. Szkoda jednak że w większości przypadków są one rozproszone, a w pewniej części powielane. W PIAP staramy się dążyć do zjednoczenia wysiłków polskich ośrodków robotycznych nas wspólnymi celami. Dzięki temu będzie można podejmować ambitniejsze i trudniejsze zadania. Realizujemy już jeden projekt tego typu, a liczymy na więcej.

Rozmawiał Grzegorz Barnik, Wirtualna Polska.

|

Obraz

|
| --- | Prof. nzw. dr inz. Piotr Szynkarczyk otrzymał stopień doktora w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie w 200. roku. W 2010 roku ukończył studia na Uniwersytecie Łódzkim i otrzymał tytuł "Master of Science" w dziedzinie komercjalizacji nauki i technologii - MSSTC, na licencji IC2 Institute przy University of Texas w Austin, USA. Był koordynatorem wielu projektów naukowych i badawczo-rozwojowych finansowanych przez organizacje międzynarodowe (np. Swiss National Science Foundation, Komisja Europejska)
i NCBiR. Ma na swoim koncie ponad 70 publikacji i dokumentów technicznych w krajowych i międzynarodowych czasopismach i materiałach konferencyjnych. Jest autorem i współautorem 12 patentów technicznych. Jest jednym z twórców pierwszych polskich robotów pirotechnicznych i do zadań specjalnych ("Inspector" i "Expert", które są w produkcji w PIAP). Roboty te są obecnie w powszechnym użyciu w kilku oddziałach pirotechnicznych i saperskich w Polsce i za granicą. Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi przez
Prezydenta RP. Główne obszary jego zainteresowań: roboty mobilne, sterowniki dla autonomicznych robotów, roboty mobilne do zastosowań specjalnych, sztuczna inteligencja, autonomia maszyn, sieci neuronowe, analiza obrazów, uczenie maszynowe. Hobby: licencjonowany krótkofalowiec (głównie komunikacja satelitarna), astronomia (astrofotografia, własne obserwatorium).

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)