Do tej pory służył wyłącznie do samoobrony. Okazuje się jednak, że stary, dobry gaz pieprzowy można również udoskonalić. Projekt nowego, „inteligentnego” gazu bije rekordy popularności w Sieci.
Do tej pory służył wyłącznie do samoobrony. Okazuje się jednak, że nawet stary, dobry gaz pieprzowy można udoskonalić. Projekt nowego, „inteligentnego” gazu bije rekordy popularności w Sieci.
W ciągu dwóch dni od pojawienia się w serwisie crowdfundingowym Indiegogo, Defender zebrał przeszło 10. tys. dol., przekraczając tym samym cel finansowy prawie na starcie. Co w nim wyjątkowego?
Defender posiada wbudowany aparat, uwieczniający na zdjęciach osoby, które potraktujemy gazem. Po pstryknięciu fotki napastnikowi, natychmiast łączy się przez Bluetooth z naszym Androidem lub iPhonem, a on przesyła ją do działającego całą dobę centrum monitoringu, dołączając informację o naszej lokalizacji. Centrum monitoringu przekazuje potem dane do jednostki policji. Nie ma przy tym znaczenia, czy wszystko odbywa się w dzień, czy w nocy - urządzenie ma wbudowaną diodę LED, oświetlającą postać atakującego podczas robienia zdjęcia.
Na pojemniku znajdziemy jeszcze jeden przycisk, którego naciśnięcie oznacza, że potrzebujemy pomocy medycznej. Możemy też od razu wysłać powiadomienia o zajściu do wybranych osób, na przykład rodziny lub znajomych. Jakby tego było mało, Defender jest też zaopatrzony w głośniczek, powiadamiający agresora, że jego zdjęcie i lokalizacja zostały wysłane do organów ścigania. Jest on również w stanie wydawać głośny dźwięk alarmowy, przyciągający uwagę przechodniów.
Zgodnie z informacjami na stronie projektu, Defender opracowywano przez dwa lata i jest wreszcie gotów do produkcji. Na razie można otrzymać swój egzemplarz wspierając kampanię kwotą 15. lub 179 dol., a w cenie zawarty jest rok monitoringu. Potem właściciele wynalazku będą musieli płacić 15 do 20 dol. miesięcznie za ochronę.
A co Wy sądzicie na temat Defendera? Uważacie go za dobry pomysł, czy raczej wyrzucanie pieniędzy w błoto?