Influencerzy wchodzą do radioaktywnego jeziora. Niczego się nie boją, bo niczego nie wiedzą

Influencerzy wchodzą do radioaktywnego jeziora. Niczego się nie boją, bo niczego nie wiedzą

Influencerzy wchodzą do radioaktywnego jeziora. Niczego się nie boją, bo niczego nie wiedzą
Źródło zdjęć: © Instagram | maldives_nsk
Arkadiusz Stando
13.07.2019 15:03, aktualizacja: 13.07.2019 19:30

"Nowosybirskie Malediwy" - nazywają je niektórzy. To jedno z ulubionych miejsc influencerów w Rosji. Wygląda pięknie, ale problem w tym, że jest to wysypisko toksycznych odpadów z pobliskiej elektrowni.

Turkusowy kolor wody to bez wątpienia coś, co przykuwa oko. W Nowosybirsku rzeczywiście można poczuć się jak w raju. Ale do raju to daleka droga. Woda wygląda pięknie, ale swój kolor zawdzięcza toksycznym substancjom. Nie przeszkadza to jednak nieświadomym zagrożenia influencerom.

Na Instagramie możecie znaleźć profil "maldives nsk". To agregator zdjęć przeróżnych osób, które postanowiły zrobić sobie fotkę przy jeziorze pełnym radioaktywnych substancji. Jest ich naprawdę dużo.

Czy woda w basenie przy elektrowni może być niebezpieczna dla zdrowia? Ano jest, i podkreślają to władze obiektu, na podstawie przeprowadzonych badań.

Co prawda poziomy radiacji, czy toksyczności wody nie są niebezpieczne dla ludzi, ale jest inny problem. Szkodliwe odpady powodują wysoką alkaliczność wody w jeziorze. Może to doprowadzić do silnej reakcji alergicznej. Ponadto, dno zbiornika jest dosyć grząskie, na tyle, że człowiek mógłby mieć problem się z niego wydostać.

Skąd turkusowy kolor wody przy rosyjskiej elektrowni?

W oświadczeniu wydanym przez zarząd elektrowni wytłumaczono, skąd pochodzi turkusowy kolor wody. Ten atrakcyjny wygląd jest efektem połączenia dwóch czynników. Jeden z nich to odpowiednia głębokość - zaledwie od 1 do 2 metrów, a drugi to obecność sporej ilości tlenków metali oraz soli.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)