Huawei nie zawiodło i na targach IFA zaprezentowało nowe modele telefonów. Co prawda większość dziennikarzy liczyła na nową wersję modelu Mate, jednak tym razem firma postanowiła pokazać telefony ze średniej półki – 5-calową Novę oraz 5,5 calową Novę Plus. Obok nich premierę miał też nowy tablet – M3 Tab.
Oba smartfony to typowi przedstawiciele klasy średniej, jednak nie zostały pozbawione ciekawych elementów. Po pierwsze są bardzo ładnie zaprojektowane. Wykonana w całości z metalu obudowa ma świetny kształt i perfekcyjnie leży w dłoni. Eleganckie szlify i wysoka jakość wykonania sugerują, że mamy do czynienia z produktem klasy premium. Nova umieszczeniem aparatu i tylną linią przypomina model P9 albo Nexusa 6. natomiast Nova Plus może się kojarzyć z modelem Mate S. Co ważne, oba telefony, dzięki kompaktowej obudowie, sprawiają wrażenie nieco mniejszych, niż są w rzeczywistości - to spodoba się wielu osobom.
Huawei postawił najmocniej na dobry ekran, aparat fotograficzny oraz mocne baterie. Mniejszy model może się pochwalić ogniwem o pojemności 302. mAh, a większy aż 3340 mAh. Co ciekawe, obok klasycznego czasu czuwania i odtwarzania multimediów chwalono się czasem ciągłej gry w Pokemon GO. Nova ma pozwolić na 5h łapania pokemonów i do 48h standardowego użytkowania, a Nova Plus nawet do 52 godzin.
Aparat (z optyczną stabilizacją obrazu w modelu Nova Plus) ma pozwalać na wykonywanie zdjęć w trudnych warunkach oświetleniowych. Pierwsze testy w ciemnej hali potwierdzają te deklaracje. Zdjęcia mają niewielką ilość szumów i są stosunkowo dobrze doświetlone. W modelu Nova zastosowano matrycę BSI 1. MPX, a w Nova Plus 16 MPX. Pierwsza z nich ma piksele o rozmiarze 1,25 mikrometra, a druga 1,12. Autofocus wykonuje swoją pracę w zaledwie 0,3 sekundy, co powinno sprawdzić się we wszystkich dynamicznych scenach. Jak przystało na modele z 2016 roku oba urządzenia rejestrują materiał wideo w jakości 4K, z możliwością wycięcia z nich zdjęć. Nie zabrakło także trybu upiększania. Mężczyźni raczej z niego nie skorzystają, jednak zgromadzone na prezentacji panie były bardzo zadowolone. Najbardziej podobało im się to, że na zdjęciu grupowym można wybrać tylko jedną osobę, której uroda ma zostać poprawiona. Dodatkowo, model Plus potrafi rozpoznawać na zdjęciach wykresy i prezentacje, a następnie automatycznie wycinać je
do osobnych plików.
Telefony wyposażono w wyświetlacze, które Huawei nazywa „True To Life Display”, co ma podkreślać prawdziwą kolorystkę obiektów, pokazywanych za ich pośrednictwem. Obok innych wymiarów różnią się także zagęszczeniem pikseli. Oba urządzenia dysponują pamięcią RAM o pojemności 3GB, a napędza je procesor Snapdragon 62. o taktowaniu 2.0 GHz. To wydajna konstrukcja, która pozwoli na swobodną pracę z aplikacjami, grami i multimediami.
Miłym dodatkami są ulepszone czytniki linii papilarnych –. poprawiono ich szybkość, ale także zwiększono poziom zabezpieczeń poprzez kolejne elementy kształtu palca podlegające autoryzacji. Sam czytnik może pełnić dodatkowe funkcje np. uruchamiać spust migawki, służyć do odbierania połączeń czy uruchamiać wybrane aplikacje. Oba modele wyposażono w też złącza USB-C.
Huawei zrobił też miły ukłon w stronę osób zainteresowanych kupnem modelu P9. W ciągu miesiącu na rynku dostępne będą dwa nowe kolory – czerwony oraz niebieski. Oba prezentują się wyśmienicie, choć czerwony znacznie bardziej przypadł nam do gustu.
Nowy tablet
Huawei wciąż najwyraźniej wierzy w rynek tabletów i postanowił zaprezentować nowy model. To niewielki model M3 o przekątnej 8,4 cala i rozdzielczości 2560x160. pikseli. Bateria to ogniwo o pojemności 5100 mAh, która ma zapewnić do 11 godzin ciągłego odtwarzania materiałów wideo. Procesor to autorska konstrukcja Huawei – Kirin 950. Z pozoru urządzenie nie wyróżnia się niczym specjalnym, jednak i tutaj producent dodał świetne rozwiązanie. Wbudowany w przycisk „home” czytnik linii papilarnych obsługuje gesty. Przesunięcie palcem w prawo lub w lewo przełącza aplikacje. Krótkie puknięcie w przycisk wywołuje funkcję powrotu do poprzedniego ekranu, a długie do ekranu początkowego. Działa to wprost rewelacyjnie i bardzo szybko przyzwyczailiśmy się do tego rozwiązania.
Jarosław Babraj
