Peter Chou, dyrektor wykonawczy HTC uważa, że tajwański producent będzie w stanie w "dłuższej perspektywie" uzyskać 8-10 proc. światowego rynku smartfonów.
Obecnie HTC ma poniżej 5 proc. światowego rynku smartfonów. Podwojenie udziałów oznaczałoby wdrapanie się na trzecią pozycję, po dzierżącym 31 proc. udziałów Samsungu i Apple'u z 16 proc. udziałów. To także przeskoczenie chińskich, szybko rosnących producentów niedrogich smartfonów z Androidem, w tym Huaweia i Lenovo.
Taki wynik HTC ma być efektem zarówno sprzedaży smartfonów z górnej półki, jak i tańszej linii Desire. Chou w wywiadzie dla _ The China Post _ potwierdził także, że HTC zaoferuje w przyszłości tablety i urządzenia z kategorii wearlable devices. Czyżby plotki o produkcji w tym roku Nexusa 8.9" dla Google'a i smart-zegarka miały się sprawdzić?
Konkurencyjność HTC w segmencie niskiej półki smartfonów zwiększyć ma przeniesienie części produkcji do zewnętrznych firm (outsourcing). Z kolei szansą dla firmy w segmencie highend jest natychmiastowy start sprzedaży flagowców już w dniu ich premiery, bez "tradycyjnego", przynajmniej kilkutygodniowego opóźnienia.
Robert Yen, analityk Goldman Sachs ocenia, że błyskawiczne rozpoczęcie sprzedaży HTC One M8 pokazuje, że HTC poradził sobie z ograniczeniami dostępności i problemami z łańcuchem dostaw, z którymi producent borykał się w 2013 roku. Zdaniem analityka, może to pomóc wyrwać HTC część sprzedaży Samsunga, którego Galaxy S5 nie będzie dostępny do 11. kwietnia. Według Yena, premiera One M8 spowoduje w II kwartale wzrost przychodów o 72 proc. względem I kwartału, a między II i IV kwartałem spodziewa się powrotu rentowności tajwańskiego koncernu.
Bardziej sceptyczny jest CK Cheng, analityk firmy brokerskiej CLSA z siedzibą w Hongkongu. Twierdzi on, że choć HTC One M8 jest bardziej dostępny, to jednak termin jego premiery jest bliski ze startem sprzedaży Galaxy S5 i HTC z trudem będzie walczył z olbrzymim budżetem marketingowym Samsunga.
