Francja idzie śladem ZUS-u. W internecie będą szukać oszustów podatkowych

Francja idzie śladem ZUS‑u. W internecie będą szukać oszustów podatkowych

Francja idzie śladem ZUS-u. W internecie będą szukać oszustów podatkowych
Źródło zdjęć: © Fotolia | fotolia
Adam Bednarek
04.01.2019 12:19, aktualizacja: 04.01.2019 12:37

Zdjęcie drogiego samochodu, nowej biżuterii czy chwalenie się stanowiskiem. Francuski fiskus prześwietli tego typu materiały w mediach społecznościowych, sprawdzając, czy autorów na pewno stać na luksusowe wydatki.

Ministerstwo Finansów i Gospodarki Francji zainwestuje 20 mln euro w rozwiązania technologiczne pozwalające wytropić w mediach społecznościowych osoby unikające płacenia podatków - informuje "Press", powołując się na francuski dziennik "Le Monde".

Algorytmy będą śledziły i analizowały wpisy podatników w mediach społecznościowych. Kosztowny system sprawdzi na przykład, czy osoba, która chwali się stanowiskiem lub firmą w serwisie LinkedIn, na pewno prowadzi we Francji działalność gospodarczą.

"Press" przypomina, że francuski fiskus już wcześniej monitorował portale społecznościowe. Wówczas starano się wypatrzeć osoby emanujące bogactwem i sprawdzano, czy mogą sobie na drogie zakupy pozwolić. Łatwo taki proceder sobie wyobrazić. Ktoś chwali się nową furą, a chwilę wcześniej wizytą w luksusowym hotelu, tymczasem zeznanie podatkowe sugeruje, że zarobki są dużo mniejsze.

Brzmi znajomo? Wygląda na to, że informacje o działaniach ZUS dotarły do Francji. W 2017 roku serwis money.pl pisał, że ZUS nie chciał wypłacić pieniędzy za urlop macierzyński, bo twierdził, że kobieta fikcyjnie zatrudniła się u swojego znajomego. Jako dowód podano oznaczenie kolegi na Facebooku kilka lat wcześniej.

ZUS na podstawie aktywności na Facebooku stwierdził również, że innej kobiecie nie należy się renta. Chora podkreślała, że wymaga "całkowitej, stałej i długotrwałej obsługi w związku z niezdolnością do samodzielnej egzystencji” – co potwierdza konieczność przyznania jej prawa do wnioskowanego świadczenia. Urzędnicy z ZUS-u uznali jednak, że znaczna liczba znajomych na Facebooku i zamieszczone informacje świadczą o dość dobrym funkcjonowaniu społecznym i aktywności.

ZUS potrafi też sprawdzać, co ubezpieczony robił będąc na L4. Jeśli ktoś zachorował na grypę i przyniósł takie zaświadczenie do pracy, a jednocześnie wrzucał do sieci zdjęcia z wakacji w Turcji, to pieniędzy ZUS nie wypłaci.

Samo zdjęcie umieszczone na Facebooku nie wystarczy, żeby zabrać zasiłek. Ale może być powodem do wszczęcia postępowania wyjaśniającego.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)