Filmowanie przez lustro

Filmowanie przez lustro

Filmowanie przez lustro
Źródło zdjęć: © IDG.pl
08.06.2009 15:00, aktualizacja: 08.06.2009 15:49

Zaktualizowaliśmy ranking lustrzanek - przetestowaliśmy niemal wszystkie dostępne na naszym rynku modele SLR. Prezentujemy oceny aż 25 modeli, spośród których znajdują się gorące, bo dopiero wchodzące na rynek aparaty - Canon EOS 500D, Nikon D5000 oraz Olympusy E-450 i E-620. Coraz więcej cyfrówek z lustrem potrafi nie tylko wykonywać świetnej jakości zdjęcia, ale także nagrywać filmy.

Z miesiąca na miesiąc otrzymujemy informacje o wprowadzaniu kolejnych wersji aparatów. Wśród nowości są nie tylko wyrastające jak grzyby po deszczu proste modele kompaktowe, ale także droższe i oferujące większe możliwości lustrzanki.

Obraz
© Olympus E-620. dla "kreatywnych" amatorów. Aparat dysponuje odchylanym wyświetlaczem LCD (fot. IDG.pl)

Ofensywa Olympusa

Nie da się nie zauważyć, że ten jeden z największych producentów aparatów cyfrowych wykazuje w ostatnim czasie wyjątkową aktywność. Na początku stycznia na rynku pokazała się półprofesjonalna lustrzanka Olympusa oznaczona jako E-30. W marcu dowiedzieliśmy się o istnieniu kolejnej klasy lustrzanek tego producenta - serii "E-6x0", która wypełnia lukę między wspomnianą już E-30 a amatorskimi aparatami z serii E-5x0. Pierwszą "sześćsetką" jest opisany poniżej, uzbrojony w 13-megapikselową matrycę i odchylany wyświetlacz, model E-620. Na tym nie koniec nowości tego producenta. Nie minął miesiąc, a świat usłyszał o jeszcze jednej lustrzance Olympusa. Na odbywających się w pierwszych dniach kwietnia targach w Łodzi odbyła się premiera nowej wersji najprostszego modelu tego producenta - E-450. Po wprowadzeniu w tym roku nowych korpusów Olympus dysponuje aż 5 klasami aparatów SLR (tyle samo, co Canon czy Nikon i o jedną więcej niż Sony).

Obraz
© EOS 500D to najnowsza wersja taniej lustrzanki Canona. Aparat nagrywa filmy w rozdzielczości Full HD (fot. IDG.pl)

Mniej nie znaczy gorzej
Mniej aktywni (przynajmniej na razie) okazali się inni wielcy rynku SLR: Canon i Nikon. Ten pierwszy zaprezentował w marcu następcę popularnego EOS-a 450D, którego oznaczył zgodnie z przewidywaniami jako 500D. To już piąta odsłona niegdyś najtańszej lustrzanki Canona. Pięćsetka różni się od poprzednika głównie rozdzielczością matrycy (konstruktorzy zdecydowali się zastosować przetwornik typu CMOS składający się z 1. mln fotodetektorów) oraz możliwością nagrywania filmów. Podobny ruch wykonał Nikon - wprowadził model oznaczony jako D5000, który prawdopodobnie zastąpi z czasem D60. Nietypowe oznaczenie nowej lustrzanki wynika zapewne z tego, że modele D50, D70 czy D80 już występowały w portfolio Nikona i aby wprowadzić następcę D60, trzeba coś zmienić. Chcąc odróżnić oznaczenie klas, producent zdecydował się na dodanie do symbolu dwóch zer. Cel osiągnął, bo na pierwszy rzut oka widać, że D5000 to produkt z "innej półki" niż D90, ale z drugiej strony nieźle zagmatwał oznaczenia z punktu widzenia hierarchii
klas. Otóż najwyższe modele oznaczane są jako Dx (D2, D3), półprofesjonalne Dx00 (D300, D700), wyższa klasa amatorska Dx0 (D90), a lustrzanki najtańsze Dx000 (D5000). Gdzie tu logika?

Sony nie odpuszcza

Tak, jak się spodziewaliśmy, jeden z największych koncernów RTV, który ostatnimi czasy sporo inwestuje w rozwój produktów foto, również postanowił "zaktualizaować" swoje lustrzanki. Może czyni to później niż konkurencja, ale za to można spodziewać się wymiany niemal wszystkich modeli SLR. Informowaliśmy już o nowych modelach A230, A330 oraz A380. Przewidujemy, że jeszcze w tym roku pojawi się lustrzanka, który zastąpi starzejącą się już A700.Filmowanie aparatem z lustrem

Jak się okazało, coraz częściej występujący w aparatach SLR tryb rejestracji wideo (na jesieni pojawił się pierwszy filmujący model, teraz na rynku są już 4 "wideolustrzanki") wzbudza nie lada emocje. I to nie tylko pozytywne.Z dyskusji na forach i komentarzy pod artykułami wynika, że przeciwników jest co najmniej tylu, ilu zwolenników. Argumenty przeciw właściwie się powtarzają i można je sprowadzić do wspólnego mianownika: aparat ma służyć do robienia zdjęć, nie filmów. Argument ten nie niesie właściwie żadnej istotnej treści - można go jedynie odczytywać jako okrzyk rozpaczy użytkownika posiadającego sprzęt o mniejszych możliwościach i nie mającego perspektyw zdobycia nowszego, bardziej funkcjonalnego urządzenia. To problem bardziej psychologiczny niż mający jakiekolwiek podłoże związane z przedmiotem dyskusji.

Wprowadzenie funkcji filmowania w cyfrowych lustrzankach w żaden sposób nie ogranicza fotograficznej funkcjonalności ani nie pogarsza jakości wykonywanych nimi zdjęć. Jest dodatkiem, który znacząco poszerza możliwości urządzenia. Mało tego, jest przydatnym dodatkiem. Po pierwsze pozwala na zarejestrowanie ruchomego obrazu w sytuacji, gdy nie dysponujesz w danej chwili kamerą wideo (o ile w ogóle ją masz). Po drugie, czyni to bardzo dobrze - jakość filmów HD, jakie rejestrują lustrzanki, jest naprawdę bardzo dobra. Przyczynia się do tego duża powierzchnia sensora (znacznie większa niż stosowana w amatorskich czy nawet półprofesjonalnych kamerach wideo) oraz możliwość stosowania wysokiej klasy wymiennej optyki. Słyszałem o przypadkach, gdy osoby zawodowo trudniące się filmowaniem oprócz wysokiej klasy kamer wykorzystują także pełnoklatkową lustrzankę Canona (EOS 5. Mark II). Jedynym poważnym ograniczeniem takiego modelu jest albo brak systemu automatycznie ustawiającego ostrość, albo - jeśli lustrzanka nim
w trybie wideo dysponuje - mało efektywna praca systemu AF. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Przynajmniej na razie.

Obraz
© (fot. IDG.pl)

Nikon D5000 - tania lustrzanka filmująca w HD

Nowy model taniej lustrzanki Nikona oferuje użytkownikowi całkiem sporo - 12-megapikselową matrycę, odchylany panel LCD oraz tryb rejestracji wideo. Oczywiście, w rozdzielczości HD (72. p). Jest też wygodny w obsłudze. Zadowolone z niego powinny być osoby mające małe dłonie - w dużej dłoni rękojeść D5000 nie leży zbyt dobrze. Lustrzanka, tak jak i inne tej klasy, dysponuje tylko jednym kółkiem zmiany wartości, umieszczonym pod kciukiem prawej dłoni. Bardzo przydatne jest zastosowanie ruchomego monitora - możesz go odchylić aż o 180 stopni oraz obracać o 270 stopni. Pozwala to kadrować znad głowy lub z perspektywy żaby i wykonywać ujęcia zarówno w pionie, jak i poziomie. Aparat nie współpracuje z obiektywami bez wbudowanego silnika autofokusu.
Bardzo dobrze oceniliśmy ten model w teście jakości obrazu - głównie za ostrość oraz naprawdę niski poziom szumów. Wysoką notę otrzymał również w próbie odwzorowania barw, gdzie fotografowana scena oświetlana była lampą błyskową.

EOS 500D jest piątą wersją taniej lustrzanki Canona. Wyposażono ją w samoczyszczącą się matrycę CMOS o wielkości APS-C i rozdzielczości 15,1 mln pikseli. Aparat jest drugą lustrzanką w ofercie Canona, która umożliwia rejestrowanie filmów w rozdzielczości Full HD (1080 p).
Mieliśmy nadzieję, że kolejne generacje EOS-ów (czyli nowa "piątka", "pięćdziesiątka" czy wreszcie "pięćsetka") będą już dysponowały bardzo przydatnym, odchylanym ekranem LCD. Niestety, jeszcze nie tym razem. Pięćsetka ma za to inną zaletę: na tylnej ściance znajduje się 3-calowy ekran LCD o rozdzielczości 921 tys. punktów. Podgląd wykonanych zdjęć jest zatem tak komfortowy, jak w wyższym modelu 50D. W przeciwieństwie do większości tanich lustrzanek, nowy EOS daje użytkownikowi możliwość podpięcia gripa (styki standardowo znajdują się w doku akumulatora). Zdjęcia z 500D charakteryzują się bardzo dobrą szczegółowością i niskim poziomem szumów (niższym niż z EOS-a 50D).

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (197)