E-booki to tylko 2 proc. całego rynku książki

E‑booki to tylko 2 proc. całego rynku książki

E-booki to tylko 2 proc. całego rynku książki
Źródło zdjęć: © Flickr / teclasorg / CC
07.03.2013 09:54, aktualizacja: 07.03.2013 12:39

Cały rynek księgarski w naszym kraju jest szacowany na 2,7 mld zł

W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu odbyła się konferencja pt: "Nowe technologie w bibliotekach. E-booki na e-regałach", którą zorganizowano w ramach "Tygodnia e-książki".

"Czytniki e-książek oraz tablety zrewolucjonizowały rynek księgarski. (...). Podstawową przesłanką tego rozwoju jest łatwa dostępność i niska cena tych urządzeń" - mówił w trakcie konferencji przedstawiciel spółki Biblioteka Analiz Łukasz Gołębiewski.

"E-czytniki nie męczą wzroku i można na nich czytać bardzo długo. Komputery stacjonarne czy laptopy to nie są dobre urządzenia do czytania e-książek. Znacznie lepsze do tego są smartfony z 5-calowymi ekranami. Można z nich korzystać w kolejce, autobusie czy pociągu. Dzisiaj czytamy wtedy kiedy mamy czas, a nie wtedy gdy mamy na to ochotę" - stwierdził przedstawiciel firmy eLib.pl Mikołaj Topicha-Dolny.

Barierę w dalszym rozwoju stanowi prawo podatkowe. Dzisiaj prawie jedna czwarta ceny e-booka to podatek VAT. Czytelnik oczekuje, że książka w pliku będzie o połowę tańsza niż tradycyjna papierowa. Tymczasem i jedna i druga jest obłożona 23-proc. stopą podatku VAT. Natomiast książka wydana na płycie CD, z której dzisiaj niewiele osób korzysta, ma tylko 5-proc. VAT.

"Jakby politycy czytali książki to by nam życie ułatwili obniżając podatki" - mówił Łukasz Gołębiewski. "Przyszłością są systemy abonenckie. Nie będziemy płacić za jednego e-booka, ale za dostęp przez cały miesiąc do książek, gazet, telewizji czy radia internetowego. Myślę, że niedługo to się pojawi na polskim rynku i będzie kosztować 19,9. zł lub 29,90 zł na miesiąc" - zapowiadał Łukasz Gołębiewski.

Z powodu szybkiego rozwoju rynku e-książek nie należy się jednak obawiać, że znikną biblioteki. Zmieni się jedynie ich funkcja. "Przejdą gruntowną metamorfozę. Kiedyś to było nie do pomyślenia, a dzisiaj biblioteki muszą mieć swoje działy informatyczne" - mówił z kolei Michał Mielniczuk z Biblioteki im. Jana Ursyna Niemcewicza w Warszawie.

Dzisiaj biblioteki służą już wielu innym rzeczom niż wypożyczanie książek. Wielu Polaków płaci w nich rachunki za prąd czy gaz, bo tam mają dostęp do komputera z internetem. Młodzież uczy się tam języka, a starsi wyrównują swoje kompetencje ucząc różnych rzeczy. Według szacunków z bibliotek korzysta dzisiaj 10-1. proc. Polaków.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)