Dwulatek ze smartfonem. Czy na pewno potrafimy korzystać z technologii?

Dwulatek ze smartfonem. Czy na pewno potrafimy korzystać z technologii?

Dwulatek ze smartfonem. Czy na pewno potrafimy korzystać z technologii?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Monika Rosmanowska
04.11.2019 05:40, aktualizacja: 04.11.2019 10:47

Ponad 40 proc. dzieci poniżej drugiego roku życia loguje się do internetu. Najmłodsi użytkownicy w sieci spędzają dwie godziny dziennie, młodzież – cztery. Brak świadomego i odpowiedzialnego korzystania z nowych technologii to problem, o którym głośno mówią dziś eksperci.

Z roku na rok coraz młodsze dzieci zaczynają korzystać z internetu. Smartfony i tablety dostają od rodziców przed snem, po przebudzeniu, przy jedzeniu, rano, w środku dnia i wieczorem – i po prostu, gdy dorośli potrzebują chwili dla siebie.

Liczby są alarmujące. Według danych Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę już 43 proc. maluchów poniżej drugiego roku życia ma dostęp do sieci. W przypadku najmłodszych w wieku przedszkolnym to aż 80 proc. Wraz z pójściem do szkoły odsetek ten wzrasta do 100 proc.

Większość dzieciaków z sieci korzysta na urządzeniach mobilnych: smartfonach i tabletach.

– Coraz więcej rodziców udostępnia tego rodzaju narzędzia swoim pociechom. Gdy pytamy ich o powody takiego zachowania, w zdecydowanej większości tłumaczą się potrzebą zajęcia się innymi sprawami. Ekrany są dla dzieci bardzo atrakcyjne, a do tego intuicyjne i łatwo przyswajalne – zwraca uwagę Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Nawet sześć godzin dziennie

W sieci dzieci spędzają też coraz więcej czasu. Trudno już nawet wskazywać konkretne ramy godzinowe. Obecnie granica między byciem online a offline zaciera się. Większość młodych stale zagląda do telefonu, a to sprawdzając wiadomości, a to śledząc najnowsze posty w mediach społecznościowych czy na portalach internetowych. Robią to zaraz po przebudzeniu, a w ostatnie newsy klikają tuż przed snem.

– Pytani przez nas użytkownicy mówią o intensywnym korzystaniu z internetu. Gdybyśmy mieli to oszacować, to u najmłodszych dzieci są to nawet dwie godziny dziennie, a więc dużo za dużo. Wraz z dorastaniem czas ten się wydłuża i w przypadku młodzieży możemy już mówić o ponad czterech godzinach dziennie – wylicza Łukasz Wojtasik.

Szacunki te potwierdza badanie zespołu naukowców pod kierownictwem prof. UAM Jacka Pyżalskiego - "EU Kids online 2018" - zrealizowane przy wsparciu Fundacji Orange. Z analizy zachowań młodzieży w sieci wynika, że już co piąty nastolatek spędza w weekend w internecie sześć i więcej godzin, najczęściej na portalach społecznościowych: na Facebooku, Instagramie, YouTube czy rywalizując w grach online.

Obraz
© Fotolia

Wśród dzieci w wieku wczesnoszkolnym hitem z kolei jest TikTok, czyli aplikacja umożliwiająca montaż i udostępnianie krótkich materiałów wideo. Liczba instalacji na całym świecie przekroczyła już miliard.

Stale na bieżąco

Nikt nie ma dziś wątpliwości, że nowe technologie podnoszą jakość życia, pozwalają zaoszczędzić czas, ułatwiają komunikację i umożliwiają praktycznie nieograniczony dostęp do wiedzy.

Jednak internet niesie ze sobą także pewne zagrożenia. Inspirowany prawdziwą historią film Jana Komasy "Sala samobójców" pokazuje jak niewiele trzeba, by doszło do tragedii. Zaniedbywany przez rodziców i odtrącany przez rówieśników nastoletni Dominik poznaje w sieci dziewczynę zafascynowaną śmiercią i samookaleczeniami. A ta wprowadza go do "sali samobójców".

Agresja w sieci, hejt, mowa nienawiści czy przemoc są dziś coraz bardziej powszechne. Co trzeci nastolatek choć raz w ciągu ostatniego roku zetknął się w internecie z nienawistnymi lub poniżającymi treściami. Niczym nowym nie jest też FOMO (Fear of Missing Out), czyli potrzeba ciągłego śledzenia informacji i bycia na bieżąco. Dzieci z FOMO obsesyjnie sprawdzają powiadomienia na profilach społecznościowych, śledzą nowinki na temat popularnych seriali czy postaci.

Sporym problemem jest też seksting, czyli rejestrowanie i przesyłanie przez internet nagich lub półnagich zdjęć. Ponad połowa nastolatków deklaruje, że ich znajomi wymieniają tego typu materiały. Co czwarty nastolatek przyznaje, że otrzymał treści związane z seksem przez internet.

Nagminnym problemem jest też bezrefleksyjne upublicznianie przez rodziców treści na temat swoich dzieci bez ich zgody.

Z drugiej strony dorośli mają ograniczoną wiedzę na temat tego, co dokładnie ich pociechy robią w sieci. Ponad 40 proc. nastolatków nigdy lub prawie nigdy nie rozmawiało z rodzicami o tym, jak bezpiecznie korzystać z sieci. 60 proc. nie mogło też z problemem zwrócić się do nauczycieli.

Razem w sieci

Świadome i odpowiedzialne korzystanie z internetu to wyzwanie, na które zwraca dziś uwagę wielu ekspertów. W działania edukacyjne i profilaktyczne coraz chętniej angażuje się też biznes.

Orange na przykład udostępnia narzędzia ochrony rodzicielskiej, w tym usługi Bezpieczny Starter czy Chroń Dzieci w Sieci, które pozwalają ustrzec najmłodszych przed nieodpowiednimi dla nich treściami. Dodatkowo na specjalnym, uruchomionym przez Orange portalu Razem w sieci rodzice znajdą informacje i wskazówki m.in. na temat tego, kiedy dziecko powinno zacząć korzystać z multimediów; jak zabezpieczyć pierwszy smartfon dziecka; jak chronić najmłodszych w sieci; jak rozmawiać z nastolatkiem zanurzonym w wirtualnym świecie czy gdzie szukać pomocy, gdy dzieje się coś niepokojącego.

Obraz
© 123RF

Rozwiązując specjalny test, dorośli mogą też sprawdzić, ile czasu sami spędzają w internecie, jak często do sieci loguje się ich dziecko i czy można już mówić o ryzyku uzależnienia.

– Symptomy świadczące o uzależnieniu to – poza czasem spędzanym w sieci – także obniżenie wyników w nauce, pogorszenie się relacji z bliskimi i rówieśnikami, rezygnacja z dotychczasowych zainteresowań. W takiej sytuacji zawsze szukajmy przyczyn. Najczęściej są to różnego rodzaju deficyty czy potrzeby, których dzieci nie mogą zaspokoić w świecie rzeczywistym – sugeruje Łukasz Wojtasik.

W internecie młodzi często szukają rozwiązania problemów, rozładowania emocji, stresu, chcą nawiązać relacje, potwierdzić swoją wartość. Dziś dla wielu liczy się tzw. fame mierzony liczbą lajków, a autorytetami są influencerzy czy youtuberzy.

– Internetu nie można traktować w kategorii kary czy nagrody, nie przydawajmy mu nadmiernej wagi. Korzystania z sieci nie można też zakazać, szczególnie że dostęp do treści konstruktywnych może pozytywnie wpływać na rozwój dzieci. Trzeba dać im alternatywę, stworzyć atrakcyjne zajęcia w rzeczywistości i stopniowo oraz mądrze wprowadzać w świat online – radzi Łukasz Wojtasik.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Orange

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)