Dlaczego Google chce wiedzieć, jak korzystasz z łazienki?
Google złożył właśnie wniosek patentowy o o przekształcenie naszych prywatnych łazienek w małe laboratoria medyczne. Gigant chce wyposażyć w czujniki lustro, siedzenie toalety oraz stworzyć ultradźwiękową umywalkę.
Patent zakłada, że w różne urządzenia sanitarne i ogólnie sprzęty znajdujące się w łazience, zostaną wszczepione czujniki. Ma tak być między innymi z deską klozetową czy matą łazienkową. Wszystko po to, żeby móc badać układ sercowo-naczyniowy użytkownika. Do tego umywalka miałaby być ultradźwiękowa - generowałaby ona fale o wysokiej częstotliwości i w ten sposób badała echo serca.
W patencie wspomniano także o wyposażeniu lustra łazienkowego w kamerę. Po co? Otóż w ten sposób miałyby być sprawdzane zmiany koloru skóry.
Takie propozycje nie są zupełną nowością. Odkąd udaje nam się miniaturyzować elektronikę i wyposażać zwykłe sprzęty w moduł internetowy, powstało już kilka naprawdę ciekawych urządzeń. Na przykład toaleta, która sama przeprowadza analizę moczu. A dlaczego Google nagle miałby zacząć interesować się naszym układem sercowo-naczyniowym?
Cóż - po pierwsze wcale nie "nagle". Trend wyposażania urządzeń w czujniki i dostęp do internetu obserwujemy już od lat -to Internet Rzeczy. A po drugie - wielkie firmy już od dawna chcą wiedzieć, jak się czujesz. Jeśli masz teraz na ręce inteligentny zegarek albo opaskę z czujnikiem tętna, to jej producent wie, jak i kiedy bije twoje serce. A Google chce iść o krok dalej.
Zanim zaczniecie się (zapewne słusznie) bulwersować o kamerę w łazience to warto pamiętać, że złożenie wniosku patentowego jeszcze niewiele oznacza. Może on zostać odrzucony, a także może być przyjęty i nigdy nie wejść w życie.
_ Joanna Sosnowska _