Czy zawsze warto kupować drogie smartfony?

Czy zawsze warto kupować drogie smartfony?

Czy zawsze warto kupować drogie smartfony?
Źródło zdjęć: © Marjan Lazarevski / CC
15.09.2015 12:41, aktualizacja: 21.06.2016 09:35

Z roku na rok firmy prześcigają się pomysłach na to, jak skusić konsumentów do wyboru ich produktu. Na sklepowych półkach kuszą nas zatem smartfony wyposażone niemal we wszystko, często także w to, co w ogóle nie jest nam potrzebne. Reklamy starają się nam pokazać, że tylko smartfon z wygiętym ekranem spełni nasze oczekiwania, albo że skórzana obudowa uczyni telefon lepszym od innych. Uwielbiam nowinki technologiczne i gadżety, jednak nie za wszelką cenę. Kiedy okazuje się, że przynajmniej w teorii „zwykły” smartfon, tylko okraszony gadżeciarskimi dodatkami ma mnie kosztować 3500 zł, to zaczynam szukać tańszej, co nie znaczy gorszej alternatywy.

Jeszcze kilka lat temu rynek tanich smartfonów mógł się słusznie kojarzyć z tandetnymi rozwiązaniami, tanimi plastikami, wyświetlaczami, na których nic nie widać, czy też płynnością działania, której nie powstydziłby się leniwiec. Producenci dość szybko zrozumieli, że Polacy – mimo iż oszczędni – nie zadowolą się najtańszym telefonem, na którym praktycznie nic nie działa. Obserwując jak rozwija się rynek smartfonów produkowanych przez mniej znane firmy, ma się nieodparte wrażenie, że czasy tandety przeminęły, a mniejsi producenci znacznie szybciej reagują na potrzeby konsumentów.

Czy mój telefon musi mieć absolutnie wszystko?

Nie licząc osób, które kupują najdroższe smartfony po to, aby się z nimi pokazać albo podnieść swój status społeczny, warto na początek zastanowić się, czego potrzebujemy od swojego telefonu. Wszyscy będziemy korzystać z połączeń telefonicznych i wiadomości SMS. Spora grupa będzie chciała w telefonie korzystać z Internetu, a przede wszystkim z portali społecznościowych, YouTube, wiadomości, poczty elektronicznej, map czy nawigacji. Wiele osób zwróci uwagę na aparat fotograficzny i jakość wykonywanych zdjęć, a także na pojemność akumulatora. Nieco bardziej zaawansowani użytkownicy przyjrzą się zapewne parametrom technicznym takim jak rodzaj zainstalowanego procesora, wielkość pamięci RAM, czy też wielkość pamięci w ogóle. To są główne kryteria, które bierzemy pod uwagę wybierając nowy telefon. Mało kto wybierając smartfona bierze pod uwagę to, czy telefon będzie śledził nasz wzrok, posiadał zaawansowane oprogramowanie do pracy biurowej (jak często edytujecie dokumenty Excela w telefonie?), zabezpieczenia
biometryczne, NFC, ładowanie bezprzewodowe, czy wyświetlacz o ekstremalnej rozdzielczości. To wszystko oczywiście przydatne gadżety, za które musimy jednak sporo zapłacić, a skorzystamy z nich… prawie w cale. Skoro zatem wykorzystamy nie więcej niż połowę funkcjonalności dostępnych w topowych smartfonach, to czy jest sens zapłacić za nie nawet 3500 zł?

Tańszy telefon, niższy abonament

Jeśli spojrzeć w oferty operatorów komórkowych, to od razu widać, że czasy mocno dotowanych telefonów odeszły w niepamięć. Chcąc kupić jeden z flagowych telefonów topowego producenta w akceptowalnej cenie np. 300 zł, musimy się liczyć z tym, że nasz abonament miesięczny może wynieść nawet 200 zł. Kupując niemal identyczną ofertę bez telefonu, zapłacimy za nią 40 zł. Przy dwuletniej umowie bez telefonu wydamy zatem 960 zł, a z drogim telefonem nawet 4800 zł. Oznacza to, że za telefon w cenie powiedzmy 3000 zł, zapłacimy niespełna 4000 zł. Warto zatem rozważyć kupno tańszego telefonu w sklepie, natomiast u operatora wykupić jedynie pakiet potrzebnych nam usług.

Cudze chwalicie, swego nie znacie

Dla wielu osób ciężkie jest przestawienie się ze znanych, światowych marek, na marki nieco mniej jeszcze znane na rynku. Nic w tym dziwnego. Logo dużego producenta jest często gwarancją odpowiedniej jakości wykonania, czy też sprawnej naprawy w serwisie w razie awarii sprzętu. Przyglądając się jednak ofercie polskich producentów, choćby takich jak Kruger&Matz, coraz częściej można odnieść wrażenie, że ich konstrukcje niczym nie odbiegają jakościowo od popularnych marek zagranicznych. Wysoka jakość użytych materiałów, dobre wykończenie, a przede wszystkim komponenty elektroniczne dokładnie takie same, jak w przypadku droższych konstrukcji. Jeśli weźmiemy do porównania modele w cenie 500 zł albo 700 zł wyprodukowane przez polskiego producenta, z tymi wyprodukowanymi przez firmy z Korei albo Japonii, to okazuje się, że zestawiając czyste parametry techniczne, nasze rodzime konstrukcje wypadają często lepiej. Z reguły oferują mocniejsze procesory, więcej pamięci RAM, pojemniejszą baterię, transmisję LTE i wiele
innych, za co u uznanych producentów musimy dopłacić. Niezależnie od marki i ceny wszystkie modele i tak produkowane są w znakomitej większości w Chinach, często w tych samych fabrykach.

Oczywiście, nie można zapomnieć, że znani producenci nie wyceniają swoich produktów drożej tylko dlatego bo mogą. Prace rozwojowe nad nowymi, nowatorskimi konstrukcjami są po prostu bardzo kosztowne. Wiedza o tym, jak wykrzywić ekran i zrobić to tanio i bezawaryjnie, albo stworzenie miniaturowego układu ładowania bezprzewodowego to często miliony dolarów zainwestowane w badania i odpowiednie linie produkcyjne. To właśnie dlatego za topowe, „wszystkomające” smartfony musimy zapłacić tak dużo.

Tanie, oznacza awaryjne?

Jeśli zapytać dowolnego serwisanta, dowolnej marki, to prawdopodobnie większość z nich pytana o wytrzymałość sprzętu odpowie, że sprzęt wytrzyma tak długo, jak długo wytrzyma w nim najtańszy użyty komponent. Dziś różnice pomiędzy podzespołami montowanymi w smartfonach często się zacierają. Jeśli producentem procesora jest Quallcomm, to jakość i awaryjność jego produktu jest taka sama, niezależnie czy będzie zamontowana w urządzeniu producenta A, czy producenta B. Polskie firmy już od dłuższego czasu do produkcji swoich telefonów wykorzystują podzespoły renomowanych producentów, a to samo w sobie jest dobrym prognostykiem bezawaryjnej pracy.

Co zatem kupić? To co lubimy i to, czego nam potrzeba. Każdy ma inne potrzeby i dla niektórych najnowszy iPhone, Galaxy S6, albo LG G4 to jedyny rozsądny wybór. Jeśli jednak nie potrzebujemy aby nasz telefon miał absolutnie wszystko warto rozważyć znacznie tańsze, a równie dobre konstrukcje polskich marek jak np. Kruger&Matz. Zamiast wydać 2000 zł, można wydać 500-600, a za resztę zrealizować inne marzenie.

_ Jarosław Babraj _

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)