BŻ-1 GIL: oto pierwszy polski śmigłowiec. Dokładnie 66 lat temu odbył swój dziewiczy lot

BŻ‑1 GIL: oto pierwszy polski śmigłowiec. Dokładnie 66 lat temu odbył swój dziewiczy lot

BŻ-1 GIL: oto pierwszy polski śmigłowiec. Dokładnie 66 lat temu odbył swój dziewiczy lot
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons
04.04.2016 18:19, aktualizacja: 06.04.2016 14:58

Jest 4 kwietnia 1950 roku. Dokładnie sześćdziesiąt sześć lat temu inżynier Bronisław Żurakowski - samolotowy i śmigłowcowy konstruktor lotniczy, obliczeniowiec, pilot szybowcowy, szybowcowy pilot doświadczalny - siada za sterami pierwszego eksperymentalnego śmigłowca polskiej konstrukcji. Tą maszyną jest BŻ-1 GIL. Właśnie obchodzimy sześćdziesiątą szóstą rocznicę pierwszego lotu konstrukcji, która miała podnieść kompletnie zrujnowany po II wojnie światowej polski przemysł lotniczy.

Polscy inżynierowie nie mieli bladego pojęcia o konstruowaniu śmigłowców. Podczas wojny prym wiedli - pod względem doświadczenia, specjalistów i produkcji - Niemcy. Amerykanie z kolei przekabacili niektórych niemieckich konstruktorów na swoją stronę i dodatkowo udało im się przejąć pięć maszyn powstałych za Odrą. Wydawałoby się, że stworzenie polskiego śmigłowca to jak porywanie się z motyką na słońce. Mimo to m.in. inżynierowie Zbigniew Brzoska, Bronisław Żurakowski i Władysław Fiszdron podjęli się zadania, w którego pomyślność nikt nie wierzył. Dodajmy, że o zerowym doświadczeniu polskiego lotnictwa w temacie śmigłowców może świadczyć choćby fakt, że jedyną osobą, spośród odpowiedzialnych za prace, która widziała na oczy śmigłowiec, był właśnie dyrektor Fiszdron. Jego jedyne spotkanie z tego typu maszyną miało miejsce w Anglii. Był to Sikorsky R-4.

W roku 194. warszawski Główny Instytut Lotnictwa przygotowywał sobie na siedzibę wyremontowane pomieszczenia wytwórni WS-1 (Wytwórni Silników numer 1) na Okęciu. Budowano tam silniki lotnicze, przede wszystkim gwiazdowe (silnik spalinowy, w którym cylindry umieszczone są promieniowo na obwodzie koła, z centralnym wałem korbowym) na licencji brytyjskiej firmy Bristol. Rok później rozpoczęto prace nad GIL-em. Głównym konstruktorem został inżynier Bronisław Żurakowski, do którego zadań należało m.in. zaprojektowane wirnika nośnego i układu sterowania. Z kolei za napęd i główną przekładnię odpowiadał inżynier Zbigniew Brzoska. Inżynier Tadeusz Chyliński zajął się kadłubem, belką ogonową, śmigłem ogonowym i podwoziem.

Wstępny montaż rozpoczął się w 194. roku. To bardzo szybko, gdyż prace konstrukcyjne rozpoczęły się bowiem około półtora roku wcześniej. Kto by pomyślał, że - jak wspominał sam Żurakowski - sporym ułatwieniem był odnaleziony... roztrzaskany sportowy samolot z silnikiem konstrukcji Hirtha. Moc nominalna 105 KM, według silnikowców, nadawała się do zamontowania w lekkim dwuosobowym śmigłowcu. Pod warunkiem przekonstruowania dopływu oleju w taki sposób, by ściekał z góry na dół - w śmigłowcu pracuje bowiem w pozycji pionowej (wał umieszczony jest pionowo, a śmigło pracuje w poziomie).

Silnik nie był jedynym znaleźnym, użytym do zbudowania GIL-a. Skorzystano także z koła wózka startowego szybowca Kranich. Także przekładnia w ogonie pochodziła ze starego motocykla - ta uległa uszkodzeniu w 195. roku, co niejako „uśmierciło” GIL-a.

Obraz
© (fot. Wikimedia Commons)

4 kwietnia 195. roku inżynier Bronisław Żurakowski dostępuje zaszczytu przeprowadzenia pierwszego lotu pierwszego polskiego śmigłowca. Od razu wyczuł pewne mankamenty w postaci drgań, niedokładnego układu sterownic itp. Kilkakrotnie doszło do incydentów, w których GIL został „poturbowany”. Mimo to udało mu się np. wznieść w powietrze trzy osoby (obok Żurakowskiego, na pokładzie maszyny znalazł się Chyliński i Fiszdon).

Po kilku reperacjach, wymianie niektórych elementów nadwozia i podwozia, przystąpiono do drugiej fazy testów. Wówczas dopracowaną maszynę testował w powietrzu Wiktor Pełka. Warto wspomnieć, iż ten pilot doświadczalny był też kapitanem w naszych rodzinnych liniach lotniczych LOT.

Nie przewidywano specjalnej nazwy dla polskiej konstrukcji. Nadana rejestracja SP-GIL pochodziła powiem od skrótu Głównego Instytutu Lotnictwa. BŻ to z kolei inicjały Bronisława Żurawskiego. Stąd wziął się też BŻ-1 GIL. Maszyna publicznie została pokazana w lipcu 195. roku. Mówi się, że mógł to być pierwszy pokaz jakiegokolwiek śmigłowca w Europie Wschodniej. To właśnie wspomniany wyżej pilot Pełka wyniósł maszynę w powietrze na pokazie publicznym. Rok później śmigłowiec uległ poważnemu uszkodzeniu podczas incydentu, mającego miejsce w trakcie szkolenia. Naprawiona konstrukcja służyła szkoleniom, doświadczeniom i testom.

BŻ-1 GIL nie był wyjątkową maszyną, jeśli mówimy o osiągach i eksploatacji, ale był przełomem w polskiej inżynierii lotniczej. Pierwszy stworzony nad Wisłą śmigłowiec działał, latał - dość topornie - ale zgodnie z oczekiwaniami. Przekładnia, która uległa zniszczeniu w 195. roku, uniemożliwiła dalszą eksploatację maszyny. Nie dało się jej wymienić, co w efekcie spowodowało skreślenie śmigłowca z rejestru statków powietrznych trzy lata później.

GIL-a przekazano do Muzeum Techniki w Warszawie. Następnie znalazł się w zasobach Muzeum Lotnictwa w Krakowie, które nie zadbało o odpowiednią konserwację maszyny. Śmigłowiec został uszkodzony w wyniku działania czynników zewnętrznych i nieodpowiedniego przechowywania. Okazało się przy okazji, że brakuje całkiem dużej liczby elementów konstrukcji.

W roku 198. postanowiono odrestaurować GIL-a. Odpowiedzialny za prace był Zakład Doświadczalny Instytutu Lotnictwa. Odświeżona wersja pierwszego polskiego śmigłowca 29 kwietnia 1989 trafiła do krakowskiego muzeum, w którym to przebywa do dzisiaj.

Jak zaznacza Muzeum Lotnictwa w Krakowie, z perspektywy czasu jego konstrukcja wydaje się bardzo prymitywna, ale należy pamiętać, że był to przecież tylko obiekt doświadczalny. Jego przeznaczeniem było zbieranie doświadczeń w mało znanej po II wojnie dziedzinie, jaką były śmigłowce. Powstał przy niskim nakładzie kosztów, w zniszczonym wojną kraju, gdzie trudno było znaleźć pieniądze na takie doświadczenia. I tak, jak na taką nowatorską koncepcję, spisał się wspaniale. Można tylko żałować, że nie otworzył wtedy Polsce drogi do własnych konstrukcji śmigłowców. Rozpoczęliśmy ich produkcję, ale na radzieckiej licencji. Szkoda, bo początek był obiecujący. Startowaliśmy do tego tematu praktycznie równocześnie z najsławniejszymi konstruktorami i wytwórniami na świecie, tam też rozpoczynano od podobnych doświadczeń, przerywanych ciągłymi awariami i wypadkami. Śmigłowiec nigdy nie doczekał się oficjalnej nazwy, posiadał tylko rejestrację SP-GIL. W niektórych publikacjach jest używana nazwa BŻ-1 „GIL”, ale jest to
tylko swego rodzaju literackie ułatwienie oznaczenia typu.

Średnica wirnika - 8,5 m
Długość kadłuba - 8,6 m
Masa startowa - 610 kg
Maksymalna prędkość - 140 km/h
Pułap - 2000 m
Zasięg - 50 min lotu
Napęd - silnik tłokowy, rzędowy, 4-cylindrowy Hirth HM 50. o mocy 100 KM (74 kW)

js / słk

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)