Tajemnicze odliczanie na ThePirateBay skończy się za trzy dni. Wtedy to, zatoka piratów prawdopodobnie odrodzi się, niczym feniks z popiołów, aby ponownie zakłócać sen i dobre samopoczucie wytwórni filmowych i muzycznych. Co więcej: TPB może powrócić aż w dwóch odsłonach.
Dlaczego w dwóch? Część załogi, która zajmowała się prowadzeniem serwisu opuściła grupę i chce stworzyć własną wersję zatoki piratów. Powodem odejścia były podobno problemy związane z kwestiami finansowymi i komunikacją.
Wygląda to tak, jakby obecni właścicielie TPB stawiali zyski z reklam wyświetlanych na stronie ponad swoich pracowników, którzy zajmują się obsługą techniczną serwisu, moderowaniem torrentów i całą masą innych, niezbędnych do funkcjonowania strony rzeczy.
Należy też zastanowić się, czy po tak długiej przerwie w funkcjonowaniu serwis będzie w stanie powrócić do liczby dziennych odsłon, którymi mógł szczycić się przed zamknięciem. Sieć nie znosi próżni, a ThePirateBay nie była jedyną wyszukiwarką torrentów. Była po prostu najpopularniejsza.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: YouTube pozbywa się Flasha!