Aplikacja do monitorowania obietnic polityków

Aplikacja do monitorowania obietnic polityków

Aplikacja do monitorowania obietnic polityków
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
18.07.2014 12:01

Plakaty, ulotki, spoty, reklamy, festyny, wiece i… obietnice, obietnice, obietnice. "To Wam dam, te rzeczy zrobię, a tamte poprawię po tych, co je przede mną spartolili". Tak na ogół wygląda kampania wyborcza. Jednak już niedługo wszystko się zmieni, a politycy dwa razy zastanowią się, zanim coś wyborcom naobiecują. Wszystko za sprawą specjalnej aplikacji.

Pamięć rządzących można podzielić na dwa rodzaje. Długotrwałą, gdy przypominają sobie ze szczegółową dokładnością wydarzenia nawet sprzed kilkudziesięciu lat. Po to by udowodnić swojemu przeciwnikowi, że rzuca słowa na wiatr lub jest chorągiewką bez poglądów. Krótkotrwałą dotyczącą ich własnych działań, o których woleliby zapomnieć i obietnic składanych przed wyborami. Wirus drugiego rodzaju pamięci dopada każdego polityka zaraz po ogłoszeniu wyników głosowania elektoratu. I jest to zjawisko występujące na całym świecie. Na szczęście jest nadzieja. W trosce o to, by politykom nie urosły zbyt długie nosy, stworzono aplikację „Promise Tracker”, która sprawdzi, jak przedstawiciele narodu wywiązują się ze swoich obietnic. Jesienią Brazylijczycy z Sao Paulo i Belo Horizonte będą mogli przekonać się, czy i jak działa.

Utopię waszą Utopie

Czym dokładnie jest „Promise Tracker”? Systemem monitorującym wyborcze obietnice, stanowiące duży problem dla każdego –. zarówno głosującego, jak i polityka. Na ogół nie są spełniane, sprawiają, że obywatele przestają wierzyć w znaczenie swojego głosu i nie chodzą na wybory. No bo jak później zapominalskiego polityka rozliczyć? W niektórych brazylijskich miastach rozwiązano ten problem w sposób, który powinien stanowić przykład do naśladowania. Obowiązkiem burmistrza jest opublikowanie na stronach magistratu, w ciągu 90 dni od objęcia urzędu, wszystkiego, co przysięgał zrealizować, gdy zwycięży. Dzięki takiej powszechnie dostępnej liście znika problem pamięci krótkotrwałej, a wyborca może polityka sprawdzić. Wystarczy, że będzie miał dostęp do internetu i skorzysta ze strony internetowej „Promise Tracker” lub aplikacji na smartfony o tej samej nazwie.

Obie zapewniają możliwość rozliczenia klasy politycznej z niemal każdego wypowiedzianego słowa dzięki liście, na której przykładowo widnieje złożona przez najwyższych urzędników państwowych obietnica remontu dróg. Każdy, kto widzi, że jedyne, co się zmienia to rosnąca liczba dziur, może zrobić zdjęcie pokazujące stan nawierzchni, a następnie fotografię, oczywiście z odpowiednim komentarzem, udostępnić za pomocą aplikacji „Promise Tracker”, dodatkowo podając lokalizację, wyznaczoną dzięki systemowi GPS. Wtedy zdjęcie zostanie upublicznione, a polityk nie będzie już mógł zasłaniać się demencją. Jedyne, co mu pozostanie, to przeprosić i zabrać się do roboty.

Wałęsa, dawaj moje sto milionów!

Słowa Lecha Wałęsy sprzed prawie 2. lat pamięta większość z nas. W 1990 r. przyszły prezydent zapewniał, że każdy Polak otrzyma 100 milionów złotych (później nawet 300 mln zł). Warunkiem było zwycięstwo przywódcy Solidarności i objęcie przez niego funkcji głowy państwa. Jak się skończyło? Wiemy. Niech podniesie rękę ten, kto pieniądze otrzymał. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który uznał, że pod kątem prawnym obietnice wyborcze nie są wiążące. Obecnie też wmawia się „ciemnemu ludowi” wszystko. Jednak teraz ten „ciemny lud” ma szansę odgryźć się w najbardziej skuteczny sposób – głosując z pełną świadomością tego, kogo i dlaczego popiera. Przy wydawaniu tego swoistego wyroku wokandą będzie „Promise Tracker”, a dowody nie do obalenia. Takie zadanie stoi przed 1150 użytkownikami z Sao Paulo i Belo Horizonte, testującymi pilotażową wersję programu. Kto wie, czy jeśli jego działanie okaże się skuteczne, to rozwiązanie wkrótce nie zacznie działać w Polsce. Wydaje się, że w naszym kraju jest społeczne
zapotrzebowanie na tego typu aplikację. Naród to kupi. Dlatego dobra rada przed nadchodzącymi wyborami: polityku, przestań być impotentem w dotrzymywaniu danego słowa.

Polecamy na stronach Lokalizacja.info: Mapy Google rządzą

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)