Amerykańscy rolnicy hakują swoje traktory. Dzięki temu mogą sami je naprawiać

Amerykańscy rolnicy hakują swoje traktory. Dzięki temu mogą sami je naprawiać

Amerykańscy rolnicy hakują swoje traktory. Dzięki temu mogą sami je naprawiać
Źródło zdjęć: © East News | AFP/EAST NEWS
23.03.2017 11:39, aktualizacja: 04.04.2017 22:11

Traktor staje w polu, bo ma awarię. Co robić? Dawniej rolnik sam dokonywał naprawy, obecnie amerykańscy właściciele ciągników John Deere muszą zdać się na autoryzowany serwis. Albo wgrać zmodyfikowane oprogramowanie, kupione na czarnym rynku. Żeby móc samemu naprawiać własną maszynę, trzeba być hakerem.

O problemie amerykańskich rolników napisał serwis motherboard.vice.com. Współczesne ciągniki posiadają własne oprogramowanie, przez które samodzielna modyfikacja jest niemożliwa. Naprawy lub wymiany części dokonać może tylko autoryzowany serwis lub sprzedawca. Nawet jeśli sprawą zajmie się lokalny, nielicecjnonowany mechanik i wymieni element, to ciągnik z garażu nie wyjdzie. Bez akceptacji pracownika autoryzowanej firmy i zainstalowania odpowiedniej poprawki maszyna po prostu nie ruszy.

Dla rolników to duży problem. To nie tylko dodatkowe koszta związane z przyjazdem serwisanta, ale przede wszystkim strata czasu. Nie zawsze autoryzowany serwis znajduje się blisko. Rolnik szybciej poradziłby sobie sam, ale nie może, bo problemem jest “blokujące” oprogramowanie.

Rolnicy nie mieliby wyboru, gdyby nie… zmodyfikowane oprogramowanie pochodzące z Polski i Ukrainy, które kupują na forach, niczym na czarnym rynku. Rolnicy łamią licencję John Deere, ale dzięki temu znowu mają władzę nad swoimi ciągnikami. Przestają być zależni od autoryzowanych serwisów.

Przygody rolników-hakerów z ciągnikami John Deere można byłoby uznać za zabawną ciekawostkę, jednak sprawa jest poważna i tak naprawdę dotyczy nas wszystkich. To dobry przykład na to, że wraz z unowocześnieniem maszyn przestajemy być ich właścicielami. Producent, kontrolujący urządzenia za pomocą oprogramowania, jedynie je nam “wypożycza” na czas nieokreślony. Bo co stanie się, jeśli za jakiś czas firma John Deere przestanie wspierać starsze modele traktorów?

“Prawo do samodzielnej naprawy” niedługo stracić mogą też np. użytkownicy iPhone’ów. Apple chce, by naprawą zajmowały się wyłącznie autoryzowane serwisy. Firma tłumaczy, że chodzi o bezpieczeństwo użytkowników, którzy - nie mając odpowiedniej wiedzy i umiejętności - mogliby zrobić sobie krzywdę.

Zwolennicy spiskowych teorii powiedzą, że to kolejny sposób na to, byśmy częściej kupowali nowe sprzęty - w końcu naprawa w autoryzowanym serwisie bywa nieopłacalna, lepiej zainwestować w nowe urządzenie. Stąd też wiara w “planowe postarzanie sprzętu” - wielu uważa, że producenci doskonale wiedzą, kiedy sprzęt ma się zepsuć, na dodatek utrudniają jego naprawę. Łukasz Michalik pisał:

"Urządzenia wyprodukowane przed kilkudziesięcioma laty z reguły składają się z wielu części połączonych w taki sposób, że można je demontować. W przypadku awarii wystarczy wymienić wadliwy element, by urządzenie ponownie zaczęło działać. We współczesnych produktach coraz rzadziej spotyka się takie rozwiązania. Choć liczba części nierzadko jest znacznie większa, są one zgrupowane w nierozbieralne moduły. Gdy zepsuje się tylko jedna z nich, wymiana jest niemożliwa" – trzeba wymienić cały moduł.

Sprytny zabieg producenta? Niekoniecznie:

"Takie rozwiązanie niezmiernie upraszcza serwis. Zamiast specjalisty, którego wyszkolenie i usługi nie należą do tanich, wystarczy człowiek, który z instrukcją w ręce będzie w stanie wymienić gotowy moduł. W skrajnym przypadku zastąpi go sprzedawca — przyjmie uszkodzony produkt, wydając w zamian nowy. Dla producenta to istotne ułatwienie – nie musi budować sieci serwisów, organizować dostaw części i zaplecza dla napraw gwarancyjnych" - czytamy w serwisie Gadżetomania.

Przykład traktorów John Deere pokazuje skrajny, negatywny skutek uzależnienia od autoryzowanego serwisu - bez akceptacji producenta i wgrania “legalnej” aktualizacji sprzęt do niczego się nie nadaje. A właściciel nie ma wyboru, jak chce naprawić urządzenie, za które przecież zapłacił.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)