Airlander 10: największy pojazd powietrzny świata gotowy do startu
Historia tego modelu sterowca jest równie skomplikowana, jak historia sterowców w ogóle. Wszystko wskazuje jednak na to, że niebawem z sukcesem oderwie się od ziemi.
Airlander 10, czyli największy i najdłuższy pojazd latający na świecie, w ciągu najbliższych tygodni powinien wykonać swój dziewiczy, testowy lot. A właściwie to prawie dziewiczy, bo ten sam pojazd (ale jeszcze nie z finalnym wyposażeniem i awioniką) wzleciał już kiedyś w powietrze: w 2012 roku w Stanach Zjednoczonych.
Od tego czasu wiele się jednak zmieniło. W największym skrócie historia przedstawia się następująco: armia amerykańska zrezygnowała z rozwoju tego projektu, który za 200 tysięcy funtów przejęli Anglicy. Rozwijali oni projekt, inwestując w niego miliony funtów. W rezultacie, w tym miesiącu pojazd został oficjalnie "ochrzczony" przez księcia Kentu i nadano u imię "Martha Gwyn". W ciągu najbliższych tygodni powinien odbyć swój pierwszy lot testowy.
Nazwa Airlandera 10 pochodzi od obliczanego udźwigu pojazdu, zdolnego unieść 10-tonowy ciężar. A wszystko to nie tylko za sprawą potężnego, 92-metrowego cielska wypełnionego 38 tysiącami metrów sześciennych helu i napędzanego czterema turbodoładowanymi silnikami V8 Diesela, ale również specjalnego kształtu, zwiększającego udźwig o około 40 procent. Inna sprawa, że - zwłaszcza z przodu - Airlander 10 nie wygląda przez to zbyt majestatycznie. Dwie (a nie trzy, jak z tyłu) nadęte półkule przypominają internautom unoszącą się w powietrzu pewną część ciała, co stało się nawet powodem do niewybrednych żartów.
Warto na koniec dodać, że nawet Airlander 10 to tylko "projekt przejściowy". Firma Hybrid Air Vehicles (HAV), która odpowiedzialna jest obecnie za jego rozwój i budowę, planuje bowiem skonstruowanie Airlandera 50, dysponującego 5-razy większym udźwigiem i... odpowiednio większego.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Zmiany na liście topowych producentów telefonów