"ACTA 2". Polscy eurodeputowani przeciwko

"ACTA 2". Polscy eurodeputowani przeciwko

"ACTA 2". Polscy eurodeputowani przeciwko
Źródło zdjęć: © Wiktor Dąbkowski | PAP/EPA
Bolesław Breczko
05.07.2018 15:29, aktualizacja: 29.08.2018 10:40

"Ta dyrektywa będzie oznaczać koniec internetu. Nie będzie można wysyłać sobie linków i wstawiać memów" - tak o unijnej dyrektywie o prawach autorskich mówili jej przeciwnicy. Teraz mogą odetchnąć spokojnie - a przynajmniej do jesieni.

Bruksela odrzuciła "cenzurę internetu". Pisząc bardziej szczegółowo - Parlament Europejski nie tyle co odrzucił dyrektywę, a nie dał Komisji Prawnej mandatu do podjęcia w jego imieniu negocjacji w dialogu z Radą i Komisją Europejską. Oznacza to, że Parlament będzie debatował nad dyrektywą na następnym posiedzeniu (we wrześniu) i głosował nad każdym artykułem osobno. To daje szanse na zmianę spornych artykułów 11. i 13.

"ACTA 2" wróci do Parlamentu

Gdyby Komisja Prawna otrzymała mandat od Parlamentu, to zmiana lub usunięcie artykułów 11. i 13. byłaby już bardzo trudna. Chociażby dlatego, że trójstronne negocjacje pomiędzy Parlamentem, Radą a Komisją są standardowo niejawne.

Chociaż Komisja Prawna nie otrzymała mandatu,, wynik głosowania nie był do końca pewny. Nie było to powiedziane oficjalnie, ale można było przypuszczać, że największe polskie partie (PO w grupie EPP oraz PiS w ECD) poprą dyrektywę.

PO bez spójnego głosu

Kilka tygodni temu zapytaliśmy europosłów PO o to, jak zagłosują. Michał Boni odpowiedział, że zarówno on jak i Komisja Praw Człowieka sprzeciwia się dyrektywie, a zwłaszcza artykułowi 13. Większość europosłów PO odesłała nas natomiast do Tadeusza Zwiefki, który jako jedyny z PO pracował nad dyrektywą w Komisji Prawnej. Poseł Zwiefka odpowiedział z kolei, że ugrupowanie EPP będzie głosowało za dyrektywą i przyznaniem mandatu Komisji Prawnej. W dniu głosowania większość europosłów głosowała jednak przeciwko dyrektywie lub wstrzymała się od głosu. Poseł Zwiefka nie głosował w ogóle.

Rząd poparł dyrektywę, europosłowie PiS nie

Podobne zaskoczenie przygotowało Prawo i Sprawiedliwość. Chociaż tutaj też nie było oficjalnego stanowiska partii, to można było przypuszczać, że PiS podziela stanowisko polskiego rządu. Ten natomiast przyjął dyrektywę w Radzie Europejskiej 25 maja. Na dzień przed głosowaniem pojawiła się natomiast oficjalna informacja, że europosłowie Prawa i Sprawiedliwości nie poprą mandatu dla Komisji Prawnej. I tak się faktycznie stało.

Skutek protestów?

Europosłowie nie przyznają, czy właśnie to było impulsem do głosowania przeciwko dyrektywie. Mając w pamięci protesty przeciw oryginalnemu ACTA, które w 2012 wyciągnęło na ulice pół miliona Polaków, politycy mogą jednak brać pod uwagę sprzeciw internautów, zwłaszcza na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi w Polsce.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (142)