10 najgorszych smartonów w historii. To nie porażki - to nieporozumienia

10 najgorszych smartonów w historii. To nie porażki - to nieporozumienia

10 najgorszych smartonów w historii. To nie porażki - to nieporozumienia
Źródło zdjęć: © John Karakatsanis / CC
29.10.2015 13:10, aktualizacja: 06.03.2017 13:15

Smartfon, jako prawdopodobnie najczęściej używany przez nas w ciągu dnia gadżet, to również urządzenie, od którego najwięcej wymagamy. A ono spełnia te wymagania lepiej lub gorzej. Nie zależy to wcale od tego, czy jest to urządzenie z wysokiej czy niskiej półki - czasami smartfon "za złotówkę", którego wzięliśmy do umowy z operatorem komórkowym, może wypełniać stawiane przed nim zadania zupełnie dobrze. Zresztą niedawno o tym pisaliśmy.


**[ Zobacz: 10 zupełnie przyzwoitych smartfonów za złotówkę (kliknij, aby przejść) ]( http://tech.wp.pl/10-zupelnie-przyzwoitych-smartfonow-za-zlotowke-6035080612643969g )**



Czasami jednak na rynku pojawia się urządzenie, któremu zarzucić można znacznie więcej niż tylko tyle, że "trochę wolno działa". Gadżet, przy tworzeniu którego ktoś się chyba zwyczajnie pomylił. Któremu trudno wybaczyć i trudno zapomnieć.

To właśnie takie smartfony prezentujemy w tej galerii.

Smartfon, jako prawdopodobnie najczęściej używany przez nas w ciągu dnia gadżet, to również urządzenie, od którego najwięcej wymagamy. A ono spełnia te wymagania lepiej lub gorzej. Nie zależy to wcale od tego, czy jest to urządzenie z wysokiej czy niskiej półki – czasami smartfon "za złotówkę", którego wzięliśmy do umowy z operatorem komórkowym, może wypełniać stawiane przed nim zadania zupełnie dobrze. Zresztą niedawno o tym pisaliśmy.

Zobacz: 10 zupełnie przyzwoitych smartfonów za złotówkę (kliknij, aby przejść)

Czasami jednak na rynku pojawia się urządzenie, któremu zarzucić można znacznie więcej niż tylko tyle, że "trochę wolno działa". Gadżet, przy tworzeniu którego ktoś się chyba zwyczajnie pomylił. Któremu trudno wybaczyć i trudno zapomnieć.

To właśnie takie smartfony prezentujemy w tej galerii.

1 / 10

Samsung Galaxy S Beam

Obraz
© Materiały prasowe

Jedną z największych zalet współczesnych smartfonów jest to, że zastępują one wiele innych urządzeń. Nie musimy już, jak za dawnych czasów, nosić w kieszeni jednocześnie komórki, odtwarzacza MP3, aparatu czy organizera – wystarczy komórka, która spełnia wszystkie te funkcje. I wiele innych. W tym dążeniu do wielozadaniowości można się jednak zapędzić trochę za daleko. Galaxy S Beam miał do smartfona dołożyć jeszcze jedną funkcję – projektora. Powstał w ten sposób "potwór Frankensteina", który nie sprawdzał się ani jako komórka (był zwyczajnie za drogi jak na swoją specyfikację), ani jako projektor (pod względem możliwości i tak nie mógł dorównać projektorom stacjonarnym).

2 / 10

Motorola CLIQ

Obraz
© Materiały prasowe

Telefon z początków Androida, czasów, kiedy szał na smartfony dopiero się rozpoczynał. I doskonale widać w nim brak doświadczenia producenta i "błędy młodości". Przede wszystkim CLIQ był zdecydowanie zbyt mały, by dało się go wygodnie obsługiwać za pomocą dotyku. Stąd może umieszczenie w nim wysuwanej, sprzętowej klawiatury – ale i ona niewiele pomagała. Obrazu rozpaczy dopełniała opracowana przez Motorolę nakładka MotoBLUR, przez którą system operacyjny na słabym technicznie telefonie działał koszmarnie wolno. CLIQ był telefonem stworzonym przez firmę, która jeszcze nie do końca rozumiała, czym powinien być smartfon.

3 / 10

HTC Wildfire

Obraz
© Materiały prasowe

Telefon, który dzięki ofertom polskich operatorów komórkowych dla wielu rodzimych użytkowników był ich pierwszym smartfonem. Oferowany za symboliczną złotówkę model dostarczał nieustannych frustracji swoim powolnym działaniem i żałośnie niską pojemnością pamięci wewnętrznej. Chociaż według zapewnień producenta telefon ten zawierał jej 512 MB, to do użytku pozostawało jedynie 150 MB. Jego właściciele mieli więc nieustanne problemy z instalowaniem nowych aplikacji, nawet w przypadku rozbudowania dostępnej pojemności kartą SD. Wiele programów tak czy inaczej wymaga, by ich dane były zapisywane na wbudowanej, szybszej pamięci. Do tego wszystkiego telefon działał wolno, a wyświetlacz o rozdzielczości 240 x 320 wyglądał po prostu brzydko. Dopiero przesiadka na model z nieco wyższej półki uświadamiała, jak tak naprawdę powinien działać smartfon.

4 / 10

Sony Xperia Play

Obraz
© Materiały prasowe

Chybiony pomysł Sony na zjednanie sobie miłośników gier wideo. Nie była to wprawdzie porażka taka jak słynny N-Gage Nokii, celujący w podobną grupę odbiorców, ale sukcesem też trudno ją nazwać. Ta Xperia była przynajmniej w miarę funkcjonalna dzięki systemowi Android i pojawiło się na nią trochę przyzwoitych gier, dostępnych w specjalnej, wydzielonej sekcji sklepu Google Play. Ale słaba moc obliczeniowa urządzenia i problemy ze sterowaniem nie zaskarbiły mu miłości fanów elektronicznej rozrywki. Granie jakimś cudem pozostało domeną ekranów dotykowych. Xperia Play, która miała być wielkim sukcesem, skończyła jako swego rodzaju kuriozum i przestroga dla tych, którzy w swoich pomysłach chcą być zbyt oryginalni.

5 / 10

Microsoft Kin One

Obraz
© Materiały prasowe

Tym telefonem Microsoft chciał trafić w gusta młodszych użytkowników. Wysuwana klawiatura QWERTY miała ułatwiać kontakt ze znajomymi za pomocą internetu i sieci społecznościowych. Niestety z nieznanych powodów użytkownicy Kin One mogli korzystać tylko z zainstalowanych firmowo aplikacji. Było to tym bardziej irytujące, że pozostawiały one bardzo dużo do życzenia. Importowanie listy kontaktów z innego telefonu było możliwe tylko w serwisie, telefon nie zawierał kalendarza, nie obsługiwał też komunikatorów internetowych – całkowicie wbrew roli, jaką miał pełnić w życiu swoich użytkowników. Nic dziwnego, że okazał się komercyjną porażką i został całkowicie wycofany z rynku w zaledwie dwa miesiące po rozpoczęciu sprzedaży – w lipcu 2010.

6 / 10

LG DoublePlay

Obraz
© Materiały prasowe

Kolejny dowód na to, jak zgubna potrafi być nadmierna skłonność do innowacji. Na środku wysuwanej fizycznej klawiatury tego smartfona producent umieścił drugi, mniejszy ekran dotykowy. Po co? Sam chyba nie znał odpowiedzi. Owszem, uruchomienie na nim chociażby widoku SMS-ów podczas przeglądania Facebooka na głównym wyświetlaczu mogło być czasami przydatne, ale więcej było z tego szkody niż korzyści – podzielona na dwie części klawiatura okazywała się przez to niewygodna w użytkowaniu. Dodatkowy ekran sprawiał wrażenie dodanego na siłę.

7 / 10

HTC ChaCha

Obraz
© Materiały prasowe

Telefon, który w założeniach miał zjednać sobie młodszych użytkowników, wysyłających dużo wiadomości tekstowych i często korzystających z serwisów społecznościowych. Stąd fizyczna klawiatura z dedykowanym przyciskiem Facebooka. Tymczasem okazało się, że "młodsi użytkownicy" doskonale radzą sobie z pisaniem na klawiaturach dotykowych, a mały ekran HTC ChaCha uniemożliwiał jakiekolwiek sensowne korzystanie na nim z internetu. To z kolei dobry argument za tym, żeby nie rozwiązywać problemów, które nie istnieją.

8 / 10

Nokia X

Obraz
© Vee Satayamas / CC

Telefon, zaprezentowany przez fińską Nokię na niedługo przed jej przejęciem przez Microsoft. Bazował on jeszcze na Androidzie, ale producent chciał już, by interfejs jak najbardziej przypominał Windows. Powstał w ten sposób mało funkcjonalny potworek, w dodatku mocno niedomagający sprzętowo. Nokia zadbała o dobrą jakość wykonania i wytrzymałość urządzenia, ale jakby zapomniała, że na jakość użytkowania znacznie bardziej wpływa to, co znajduje się w środku telefonu. Jakby tego było mało, aparat, w który wyposażony został smartfon, miał zaledwie 3,2 megapiksela.

9 / 10

Modu Phone

Obraz
© Materiały prasowe

Można powiedzieć, że to komórka, który w pewien sposób wyprzedzała swoje czasy – swego rodzaju "protosmartfon". Idea była słuszna – stworzyć urządzenie zdolne do pełnienia funkcji zarówno telefonu jak i odtwarzacza muzycznego. Diabeł tkwił jednak w szczegółach. W przypadku Modu Phone funkcję zmieniało się dopasowując obudowę. Producent oczywiście słusznie myślał, że zmiana sposobu obsługi w zależności od roli, jaką pełni telefon, to dobry pomysł. Ale to nie mogło się udać bez ekranu dotykowego, na którym interfejs można zmienić naturalnie i w każdej chwili. A kto chciałby wkładać swój telefon w specjalną obudowę za każdym razem, kiedy chce posłuchać muzyki?

10 / 10

Twitter Peek

Obraz
© Materiały prasowe

Na koniec absolutne kuriozum. "Smarton", który służyć miał tylko do jednego – obsługiwania Twittera. Byli pracownicy Virgin Mobile, którzy zaprojektowali ten gadżet, słusznie przewidzieli popularność tego serwisu społecznościowego, ale trudno nam zrozumieć, jak mogli uważać, że zastąpi on użytkownikom wszystkie inne formy komunikacji. W kilka miesięcy po premierze w 2009 roku próbowali oni rozszerzyć możliwości Peeka, dodając do niego obsługę innych sieci społecznościowych, ale i to nie wystarczyło. Jak się okazuje, tak jak rozszerzając możliwości smartfona można pójść za daleko, tak ich ograniczanie też wcale nie jest dobrym pomysłem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (141)