“Znajomy” na Facebooku prosi o podanie hasła do maila. A ludzie się zgadzają!

“Znajomy” na Facebooku prosi o podanie hasła do maila. A ludzie się zgadzają!

“Znajomy” na Facebooku prosi o podanie hasła do maila. A ludzie się zgadzają!
Źródło zdjęć: © flickr.com
Adam Bednarek
19.01.2017 11:52, aktualizacja: 19.01.2017 12:52

Metody cyberprzestępców są coraz bardziej wyszukane i skomplikowane - wszystko po to, by uśpić czujność i podstępem wykraść dane. Okazuje się, że czasami najprostsze i najbardziej prymitywne pomysły są najlepsze. Czasami o cudze hasło wystarczy… poprosić.

Ludzka naiwność nie zna granic. Niebezpiecznik - portal zajmujący się bezpieczeństwem w sieci - napisał o nietypowej metodzie przechwycenia kont mailowych. Internetowy oszust, po przejęciu kontroli nad jednym z facebookowych profili, zaczął pisać do znajomych tej osoby z nietypową prośbą. Chciał dane (login i hasło) do ich maila, by móc z niego “wysłać zdjęcia”. Nikt się nie nabrał? Wręcz przeciwnie - co najmniej kilka osób zdradziło hasła. I podarowało oszustowi dostęp swojego maila, na którym pewnie było mnóstwo prywatnych i poufnych informacji...

Oczywiście można je częściowo zrozumieć. Skoro pisze ktoś znajomy, to wiadomo, że nie ma złych zamiarów i rzeczywiście potrzebuje szybkiej pomocy. Jednak sęk w tym, że nigdy nic nie wiadomo - osoba, która do nas pisze, wcale nie musi być tą, za którą się podaje. Tym bardziej na Facebooku czy mailu, gdzie, jak widać, o przejęcie konta nietrudno.

Co w takich sytuacjach zrobić? Pomoc znajomemu wydaje się obowiązkiem, tym bardziej, gdy mamy do niego zaufanie i wiemy, że nie będzie przeczesywał naszej historii. Nie da się jednak ukryć, że podawanie poufnych danych jest bardzo, ale to bardzo ryzykowne i lepiej tego nie robić. A jeśli koniecznie chcemy odpowiedzieć na prośbę o skorzystanie z konta, przelanie pieniędzy czy kliknięcie w nietypowy link, to zawsze upewnijmy się, że pisze to osoba, którą znamy, np. kontaktując się z nią telefonicznie. Mimo wszystko szanujmy jednak swoją prywatność i nie zgadzajmy się na spełnianie tak nietypowych próśb…

Opisana sytuacja pokazuje, jak łatwo uśpić naszą czujność. Większość spodziewa się ataku z innej strony. Dziwna faktura przesłana na nasze konto mailowe, podstawiona strona, spreparowany link - pewnie w takich sytuacjach lampka ostrzegawcza zapaliłaby się od razu. A gdy pisze znajomy? Cóż, przecież nic złego stać się nie może. Jak widać, najprostsze metody są najlepsze.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)