Wpadka firmy: bronią gier przed piratami, nie dbają o bezpieczeństwo swojej strony

Wpadka firmy: bronią gier przed piratami, nie dbają o bezpieczeństwo swojej strony

Wpadka firmy: bronią gier przed piratami, nie dbają o bezpieczeństwo swojej strony
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | MyImages - Micha
Adam Bednarek
06.02.2017 14:34

Denuvo zabezpiecza gry i robi to całkiem skutecznie, bo produkcje korzystające z ich systemu bardzo często nie trafiają na pirackie serwisy. Firmie gorzej wychodzi jednak dbanie o bezpieczeństwo własnej strony internetowej, co zostało wykorzystane - doszło do wycieku wiadomości mailowych.

Dzięki zabezpieczeniom Denuvo wiele gier nie ma swoich pirackich kopii, przez co nie da się ich pobrać z nielegalnych źródeł. Wprawdzie po jakimś czasie zabezpieczenia są łamane, to często jest tak, że mija kilka tygodni - a nawet miesięcy - nim gra doczeka się nielegalnego wydania. Wydawcy zyskują, bo gracze nie mają wyjścia - jeżeli chcą zagrać, muszą grę kupić.

Denuvo jest tak skuteczne, że jedna z grup zajmujących się piraceniem gier stwierdziła, że w ciągu najbliższych lat nielegalnych wersji po prostu nie będzie. Zabezpieczenia są tak dobre, że trudno z nimi walczyć. To właśnie zasługa Denuvo. Należy jednak dodać, że w ostatnich tygodniach piraci mogą pochwalić się kilkoma wygranymi starciami - bardzo szybko złamano zabezpieczenia takich tytułów jak “Resident Evil 7” czy “Conan Exiles”

Na dodatek okazało się, że Denuvo słabo radzi sobie z zabezpieczaniem… własnej strony internetowej. Treść wiadomości wysłanych przez formularz kontaktowy nie była zabezpieczona, dzięki czemu bardzo łatwo było podejrzeć, kto i co pisał do Denuvo.

Choć zabrakło odpowiedzi Denuvo, to dzięki wyciekowi dowiadujemy się, jakie firmy są zainteresowane ich technologią. Piraci mają się czego obawiać, bo zapytania wysyłały nie tylko firmy z growego podwórka. Wśród nadawców są tacy giganci jak Microsoft, Google, wiele wytwórni filmowych, a nawet Mitsubishi. Jak widać, antypirackie zabezpieczenia to nie coś, na co zwrócono uwagę wyłącznie w branży gier. Wprawdzie nie wiadomo, czy do współpracy dojdzie, to sam fakt, że nawiązano próbę kontaktu, świadczy o tym, że Denuvo cieszy się dużym zainteresowaniem. “Przepowiednia” grupy hakerskiej może się więc ziścić.

Chyba że Denuvo straci w oczach przez ten nieszczęsny wyciek - zaufanie do firmy może zmaleć, tym bardziej że hakerzy w przejętych plikach wciąż “grzebią”. Niewykluczone, że na wiadomościach się nie skończy. Cóż, szewc bez butów chodzi...

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)