Test telefonu Nokia 515. Wykonanie na miarę Apple

Test telefonu Nokia 515. Wykonanie na miarę Apple

17.02.2014 10:10, aktualizacja: 17.02.2014 10:49

Wciąż spotykam się z opiniami, że tak naprawdę nie ma już "porządnych telefonów", których era skończyła się dobrych parę lat temu, jeszcze przed dotykową rewolucją. Idąc tym tropem - trzeba przyznać, że coś jest na rzeczy.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Wciąż spotykam się z opiniami, że tak naprawdę nie ma już "porządnych telefonów", których era skończyła się dobrych parę lat temu, jeszcze przed dotykową rewolucją. Idąc tym tropem - trzeba przyznać, że coś jest na rzeczy. W przypadku niedotykowych telefonów czas jakby zatrzymał się na etapie Nokii N95 i jej pokrewnych, po czym nastąpiła kilkuletnia stagnacja i od długiego czasu próżno szukać na rynku nowego modelu o możliwościach chociaż zbliżonych do tego, co oferowały niegdysiejsze smartfony oparte na zapomnianym już Symbianie. Tymczasem wiele osób wciąż szuka telefonu bez dotykowego wyświetlacza, który jednak ma aspiracje, by być czymś więcej niż tylko maszynką do dzwonienia i wysyłania wiadomości, czegoś ze smartfonowym zacięciem - tyle, że w klasycznej obudowie i z długo działającą baterią. I oto na horyzoncie pojawiła się ekskluzywnie wykonana, na papierze niemal idealna Nokia 515 - pozostaje jednak pytanie: czy spełni pokładane w niej nadzieje?

Zestaw

Ostatnimi czasy producenci przyzwyczaili nas do tego, że tną koszty na czym tylko się da, co w szczególności dotyczy telefonów z niższej półki, u których w zestawie zazwyczaj brakuje słuchawek. W przypadku Nokii 51. słuchawki znajdziemy, jednak tym razem zabrakło kabla USB do połączenia telefonu z komputerem. W dodatku słuchawki te, choć posiadają mikrofon, swoim brzmieniem przypominają najtańsze, bazarowe podróbki i wątpię, by ktokolwiek był na tyle wytrzymały, by używać ich do czegokolwiek poza sporadycznymi rozmowami. W takim wypadku brak kabla boli podwójnie. Nieładnie, Nokio.

Design i wyświetlacz

Za każdym razem, gdy spoglądałem na Nokię 515. nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już to widziałem. Chwila namysłu i... voila! Apple - to chyba najbardziej oczywiste skojarzenie. 515-tka nawiązuje do amerykańskiego producenta nie tylko designem i zastosowaniem aluminiowej obudowy, ale także jakością wykonania, bo do tej nie można mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń. To naprawdę miła odmiana od wszechobecnych plastików i ewenement wśród dzisiejszych niedotykowych telefonów, które zazwyczaj kojarzą się ze świecącymi i skrzypiącymi obudowami. Tutaj całość jest spasowana idealnie, a tył telefonu wykonany z piaskowanego aluminium daje poczucie obcowania z najwyższej klasy produktem. Zupełnie jak w przypadku iPhone'a.

Telefon, mimo niewielkiego rozmiaru, bardzo dobrze leży w dłoni, w czym z pewnością pomaga mu niewielka grubość wynosząca równo 1. mm. Co ciekawe, 515-tka jest zaskakująco ciężka - waży aż 101 gramów - jednak masa ta dobrze współgra z aluminiową bryłą telefonu i daje dodatkowe poczucie solidności, a zarazem nie powoduje żadnego dyskomfortu w trakcie użytkowania. Widać, że przy jej projektowaniu postawiono na zasadę "less is more" - całość jest bardzo dobrze przemyślana i jeśli chodzi o położenie poszczególnych elementów obudowy, nie mam się do czego przyczepić. Na prawym boku telefonu znajdziemy wykonane z miękkiej gumy klawisze głośności, na górnej krawędzi umieszczono gniazdo microUSB oraz wyjście słuchawkowe. Na dolnej krawędzi znajduje się jeszcze tylko dziurka od kluczyka do otwierania obudowy. Okazuje się jednak, że kluczyk ten nie jest niezbędny - po odpowiednim podważeniu obudowy paznokciem nie ma problemu ze zdjęciem tylnego panelu. Znajdziemy na nim obiektyw aparatu fotograficznego wraz z
pojedynczą diodą, logo producenta oraz głośnik. Po jego zdjęciu mamy dostęp do baterii oraz zmiany kart pamięci oraz SIM - w tym wypadku jej mniejszego wariantu, microSIM. Po przesiadce ze starszych modeli telefonów będzie potrzebna więc wymiana karty u operatora.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Z przodu telefonu znajdziemy standardową klawiaturę alfanumeryczną wraz z manipulatorem kierunkowym, dwoma przyciskami funkcyjnymi oraz klawiszami zielonej i czerwonej słuchawki. Nad nią umieszczono 2,4-calowy wyświetlacz o rozdzielczości QVGA (32. na 240 pikseli), co daje zagęszczenie około 167 punktów na cal i w konsekwencji powoduje, że piksele są dość widoczne. Wyświetlacz ten jest co najwyżej przeciętny, a nie najlepsze wrażenie psują dodatkowo wyjątkowo słabe kąty widzenia, powodujące duże zniekształcenia obrazu już przy niewielkim odchyleniu telefonu. Dużą zaletą nowej Nokii jest zastosowanie chroniącego ekran szkła Gorilla Glass 2, które przynajmniej w teorii jest odporny na zarysowania. W praktyce właściwie od razu pojawiły się na jego powierzchni drobne mikroryski, jednak jakimkolwiek większym zadrapaniom opierał się bez zająknięcia. Widoczność ekranu poza pomieszczeniami stoi na całkiem niezłym poziomie, jednak tylko pod warunkiem jej ręcznego ustawienia na maksimum, co każdorazowo wiąże się z
mozolnym przekopywaniem się przez menu telefonu. Chyba nie muszę dodawać, że po powrocie do pomieszczenia musimy zrobić to jeszcze raz, bo wyświetlacz jest wtedy zdecydowanie za jasny? A wystarczyłoby dodać do telefonu czujnik jasności otoczenia...

Połączenia, wiadomości

Nokia 51. pracuje na częstotliwościach 850 / 900 / 1800 / 1900 MHz w sieci 2G oraz 900 / 2100 MHz w przypadku sieci 3G. Do tego otrzymujemy standard szybkiej transmisji danych HSPA z maksymalnymi prędkościami do 7,2 Mb/s dla ściągania oraz 5,76 Mb/s dla wysyłania, a także Bluetooth w wersji 3.0 z obsługą strumieniowania muzyki. Mimo wysokiej ceny urządzenia zabrakło modułu Wi-Fi, a co za tym idzie - funkcji przenośnego hotspota, o którą nowa Nokia aż się prosi. W celu udostępniania internetu musimy więc zdać się na połączenie z komputerem przez kabel USB, którego jak wiadomo, w zestawie nie znajdziemy. Ciekawostką jest, że 515-tka występuje na rynku również w wersji na 2 karty SIM, która kosztuje właściwie tyle samo, co wersja "jednosimowa".

Pomimo zastosowania aluminiowej obudowy oraz umieszczenia anten w dolnej części urządzenia, nie obserwujemy tu zjawiska zanikania sygnału po wzięciu telefonu do ręki. Co więcej, nowa Nokia zbiera sygnał sieci komórkowych całkiem dobrze, choć zdarzają jej się momenty, gdy przy jednej kresce zasięgu sieci 3. połączenie z internetem jest przerywane. Co ważne, możemy ustawić tryb sieci na sztywno - wybieramy pomiędzy trybem dwuzakresowym, tylko 2G lub tylko 3G.

Książka telefoniczna ma pojemność 100. kontaktów, a do każdego możemy dodać dziesiątki dodatkowych informacji. Nie zabrakło obsługi grup oraz prostego wybierania. Jakość połączeń stoi na dobrym poziomie, szczególnie w połączeniu z technologią HD Voice, którą nowa Nokia obsługuje. Warto jednak pamiętać, że nie wystarczy sam kompatybilny telefon - nasz rozmówca również musi obsługiwać HD Voice, poza tym technologia ta dostępna jest jak na razie tylko w T-Mobile oraz Play. Z HD Voice czy bez - rozmówca słyszy nas dobrze, a i my nie mamy problemów z jego zrozumieniem.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Klawiatura, wykonana ze śliskiego, przyjemnego w dotyku plastiku, jest po prostu wygodna. W połączeniu z dobrym wbudowanym słownikiem T9 bez problemu nadaje się do wysyłania nawet dużej liczby wiadomości tekstowych czy e-maili. Do obsługi tych drugich znajdziemy osobną aplikację, za pomocą której w prosty sposób skonfigurujemy naszą skrzynkę. W jej ustawieniach znajduje się nawet obsługa powiadomień "Push", które jednak w praktyce działają kiepsko lub nie działają wcale. Pozostaje więc ręczne pobieranie poczty, która ze względu na mały rozmiar ekranu domyślnie pozbawiona jest elementów graficznych.

Interfejs i aplikacje

Dla wszystkich osób, które liczyły na chociaż namiastkę możliwości współczesnych smartfonów w nowym modelu Nokii mam niestety złą wiadomość - to wciąż ta sama, tylko nieznacznie odświeżona platforma S40. W praktyce oznacza to brak obsługi zaawansowanych aplikacji oraz duże ograniczenia systemu, który nijak ma się do smartfonowej konkurencji. Właściwie, 515-tka pod względem możliwości jest nawet daleko w tyle za modelami opartymi o Symbiana, wprowadzonymi na rynek w 2006 roku.

Na ekranie głównym znajdziemy skróty do wybranych przez nas funkcji - na przykład odtwarzacza muzyki, kalendarza, czy też przeglądarki internetowej. Menu składa się z siatki 2. ikon, z których na raz widocznych jest tylko 12, dlatego by dostać się do konkretnych funkcji telefonu, musimy niestety sporo się "naklikać". Dla wielbicieli większego porządku przygotowano możliwość ułożenia ikon w formie listy lub pojedynczo.

W telefonie znajdziemy kilka wbudowanych aplikacji, takich jak Facebook, Twitter czy YouTube. Oczywiście nie mają one zbyt wiele wspólnego z ich smartfonowymi odpowiednikami i pozwalają na jedynie bardzo podstawowy podgląd najnowszych zdarzeń, czy też oglądanie wideo w najniższej z możliwych jakości obrazu i dźwięku. Osobną ikonką w menu jest link do sklepu z aplikacjami Nokii, który w praktyce okazuje się jednak tylko zbiorowiskiem tapet oraz demonstracyjnych wersji gier. Z niezrozumiałych dla mnie względów w telefonie zabrakło aplikacji latarki, która wykorzystywałaby umieszczoną z tyłu urządzenia diodę doświetlającą, w sklepie również próżno takowej szukać.

Odtwarzacz muzyki

Nasze utwory wyświetlane są w formie listy, na szczęście mamy jednak możliwość wyszukiwania pojedynczych utworów oraz segregowania ich ze względu na wykonawcę, albumy i gatunki. Po wejściu do odtwarzacza każdorazowo musimy odczekać około 3 sekundy, aż biblioteka zdąży się załadować, co potrafi być dość irytujące. Podobnie jak muzyka, grająca przez głośnik nawet po odłączeniu słuchawek oraz brak możliwości regulacji głośności, gdy odtwarzamy coś przez głośniki Bluetooth.

W sekcji "teraz odtwarzane" znajdziemy opcje odtwarzania losowego oraz powtarzania granych utworów i... to by było na tyle. Zabrakło nawet najprostszego korektora, nie wspominając już o bardziej zaawansowanych funkcjach.

Obraz
© Nokia 515 - przykładowe zdjęcie wykonane telefonem (fot. Telepolis.pl)

Na szczęście, jakość odtwarzanej muzyki jest przyzwoita. W dodatku wyjście słuchawkowe tej niepozornej Nokii potrafi z powodzeniem zasilić nawet dość wymagające słuchawki, jakimi są popularne Creative Aurvana Live. Nie można przyczepić się ani do maksymalnej głośności, bo ta jest jak najbardziej wystarczająca, ani do brzmienia utworów - choć wiadomo, że do perfekcji jednak nieco brakuje, to jak na swoją cenę 515-tka muzycznie nie rozczarowuje.

Radio FM pozwala na zapisanie do 5. różnych stacji muzycznych, które automatycznie wyszukuje i przypisuje im nazwy. Jak zwykle - za antenę służą podpięte słuchawki.

Aparat fotograficzny i kamera

W Nokii 51. zastosowano aparat fotograficzny o rozdzielczości 5 Megapikseli, co odpowiada zdjęciom w rozmiarze 2592 x 1944 px i średniej objętości nawet poniżej 1 MB. Do tego otrzymujemy świecącą aż za mocnym światłem diodę doświetlającą, której praktycznie każdorazowe użycie kończy się prześwietleniem fotografii.

Tak niska średnia waga pojedynczego zdjęcia oscylująca w okolicach 1 MB nie wzięła się bez przyczyny - Nokia 51. robi po prostu bardzo słabe zdjęcia. Podczas gdy ujęcia z innych telefonów wyposażonych w 5 MP sensor zajmują nawet 2-3 MB miejsca, nie ma możliwości by ta sama ilość informacji i detali zmieściła się w pliku dwu- lub trzykrotnie mniejszym. Jedno wielkie ziarno i szumy, a przy tym kompletny brak detali - tak w skrócie można określić zdjęcia wykonane Nokią 515. W dodatku fiński producent postanowił obciąć koszty i zamiast prawdziwego autofocusa mamy tutaj technologię EDoF (Full Focus), która powoduje ustawienie bardzo dużej głębi ostrości na każdym planie i co za tym idzie - wszystkie obiekty na zdjęciach mają jednakową ostrość. O ile w miarę sprawdza się to w przypadku fotografowania krajobrazów, o tyle zrobienie ostrego zdjęcia z odległości mniejszej niż 1 metr jest z góry skazane na niepowodzenie.

O filmach kręconych 515-tka w zasadzie można byłoby powiedzieć tylko tyle, że kręcone są w rozdzielczości 32. na 240 pikseli, co automatycznie powoduje, że zwyczajnie nie nadają się do niczego poza wysłaniem ich komuś MMS-em (i to tylko wtedy, gdy odbiorcy wyjątkowo nie lubimy).

Przeglądarka internetowa

Fiński producent chwali się, że przeglądarka w jego telefonach - Nokia Xpress Browser - pozwala zmniejszyć ilość pobieranych danych nawet o 9. proc. i dzięki temu wczytywać strony nawet 3 razy szybciej niż na innych telefonach. Tyle teorii - w praktyce nawet lekkie, mobilne wersje stron, okazywały się dla 515-tki wyzwaniem: przykładowo mobilna strona Wirtualnej Polski w zasięgu HSDPA wczytywała się kilkanaście sekund, a próby załadowania Telepolis.pl po kilkudziesięciu sekundach kończyły się błędem. Chyba nie tak to miało wyglądać.

Bateria

Za dostarczanie energii w Nokii 51. odpowiada litowo-jonowe ogniwo o pojemności 1200 mAh i oznaczeniu producenta BL-4U, które pasuje do większości telefonów Nokii na przestrzeni kilku ostatnich lat. To niewiele jak na smartfona, za to całkiem dużo jak na prosty telefon do dzwonienia i wysyłania wiadomości - w takiej roli Nokia 515 pozwoli nam nawet na tydzień ciągłej pracy bez doładowywania, a nawet przy bardzo dużym obciążeniu czas ten nie powinien spaść poniżej 3 dni. To dobry wynik, choć jak wiadomo - osiągnięty głównie poprzez ograniczenia w funkcjonalności telefonu, który wiele więcej niż wysłanie e-maila nie potrafi.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Podsumowanie

Nie ma co się oszukiwać - Nokia 51. smartfonem nie jest, a użytkownicy szukający godnego następcy swoich wysłużonych słuchawek opartych o Symbiana ponownie muszą zwrócić swoje oczy gdzie indziej. Podobnie sprawa ma się z osobami, które nie potrzebują wodotrysków, tylko solidnego, klasycznego telefonu z dobrą baterią - w takim razie pewnie już zakupiły ponad 3-krotnie tańszą Nokię 206, różniącą się od 515-tki tylko słabszym aparatem i plastikową obudową. W środku to ten sam, najprostszy z najprostszych telefon, nie oferujący w zasadzie niczego, czego nie miały urządzenia 7 czy 8 lat temu - w dodatku kosztujący krocie. Owszem, aluminiowa obudowa robi wrażenie, ale czy warta jest wydawania niemal 600 złotych na urządzenie nadające się tylko do dzwonienia i wysyłania wiadomości? Pytanie to staje się jeszcze bardziej kuriozalne w momencie, gdy uświadomimy sobie, że całkiem udana Lumia 520, będąca oknem na smartfonowy świat, kosztuje w sklepach prawie 100 złotych mniej. Zakup 515-tki ma w zasadzie sens tylko
wtedy, gdy potrzebujemy prostego telefonu do dzwonienia i wysyłania wiadomości, a operator za złotówkę nie oferuje nic ciekawszego. Niestety, użytkownik jest tak naprawdę pozbawiony wyboru - albo postawi na "wszystkomającego", dotykowego smartfona, albo musi nosić w kieszeni "nicniemającą" cegłę. A szkoda.

_ Wersja oprogramowania testowanego telefonu: V05.09 _

Zalety:

- solidna, aluminiowa obudowa,
- niebanalny, minimalistyczny design,
- stosunkowo długi czas pracy na baterii,
- odporny na zarysowania ekran chroniony przez Gorilla Glass 2.

Wady:

- zdecydowanie za wysoka cena,
- prymitywne oprogramowanie,
- wyjątkowo słaby aparat bez autofocusa,
- filmy kręcone w rozdzielczości tylko QVGA,
- brak łączności WiFi,
- brak modułu GPS,
- brak czujnika jasności otoczenia.

Ocena: 7/10

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)